Zawsze tu będę

"Utknęłam w martwym punkcie i w głębi duszy wiem, że jestem jedyną osobą, która może się z niego wyplątać, ale czuję opór przed zmianą. Zmiana wymaga wysiłku, innowacji, energii..." A co najlepsze jest na smutki? Może kupić szkolny autobus?

Lane ma poczucie, że stoi w martwym punkcie. Potrzebuje impulsu, zmiany, która nadchodzi niespodziewanie. Podczas zakrapianych urodzin dokonuje pewnego zakupu, którym jest szkolny autobus. Nie mając doświadczenia w remontach, prosi o pomoc przyjaciela, który jest mechanikiem. Matt uwielbia to co robi, ale uwielbia też Lane. Co z tego może wyniknąć? Czy przyjaźń może przerodzić się w miłość?

Jest to moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, które uważam za bardzo udane. Przyjemnie spędziłam czas z tą książką, która dodatkowo ma piękną szatę graficzną i jest naprawdę niesamowita i wartościowa dla każdego czytelnika. Lane pewnego dnia decyduje, że chce wyremontować szkolny autobus, a pomaga jej w tym Matt. Mechanik z sercem na dłoni. Cierpliwy, zabawny i bardzo słodki jak ciasteczko do schrupania. Za to Lane mimo iż straciła bardzo bliską osobę, próbuje pogodzić się z jej odejściem. Dziewczyna musi otrząsnąć się i zobaczyć co w jej życiu jest najważniejsze. Obydwoje zaczynają ze sobą spędzać sporo czasu i stopniowo zmieniają się z przyjaciół w kochanków. W rozwoju ich relacji nie było pośpiechu, to działo się naturalnie i było bardzo realistyczne. Uwielbiałam obserwować to, jak ich przyjaźń rozkwita i jak wrażliwy p...

„Zawsze tu będę” autorstwa Hannah Bonam-Young to książka pełna emocji i trudnych tematów. Jednak przy tym nie została pozbawiona lekkości i uroku rodzącego się uczucia, któremu aż chce się przyglądać i kibicować.

Fabuła jest bardzo dobrze dopracowana i podoba mi się, że może nie jest zaskakująca, ale aktualna. Historia, którą przedstawiła nam autorka, może zdarzyć się każdemu z nas bądź komuś, kogo znamy. Dlatego też z łatwością można wczuć się w bohaterów, przeżywać ich emocje i rozterki. Otrzymujemy tutaj motyw rodzącego się uczucia, ale i straty, nieprzepracowanej żałoby, braku pogodzenia się z przeszłością, poczucia winy, czy tak zwanego „samobiczowania”.

Jednak historia ta byłaby niczym, gdyby nie jej bohaterowie. Lane to dziewczyna zagubiona, niepotrafiąca pogodzić się ze swoją przeszłością, odcinająca się od bliskich i całego otoczenia. Jednak nawet ona nie pozostaje obojętna na wrażliwość Matta, który nie zmusza jej do niczego, ale staje się kompasem, wskazującym drogę, którą powinna podążać. Dawno nie spotkałam się z męskim bohaterem obdarzonym taką delikatnością, zrozumieniem i wrażliwością. Jego cierpliwość, życzliwość, wsparcie, ale i poświęcenie są godne podziwu, a momentami nawet ciężkie do pojęcia.

Czytając tę książkę, niejednokrotnie w moich oczach zakręciła się łza. Poruszyła mnie walka Matta o uczucie, ale i wydostanie Lane z marazmu, w który popadła. Poruszyła mnie także prób...

"Zawsze tu będę" autorstwa Hannah Bonam-Young to druga książka autorki jaką miałam okazję przeczytać i o wiele bardziej mi się podobała niż wcześniejsza😊.

Uwielbiam relację jaką łączy Lane i Matta od samego początku. Sylwester, pocałunek i... przyjaźń. Czy zakup szkolnego autobusu i wspólna renowacja coś zmienia w ich relacji???

Lane, nie chce się angażować. Uważa, że nie zasługuje na szczęście i miłość. Cały czas ma wyrzuty sumienia i przeżywa żałobę po ojcu.

📚📚📚"... żałoba w formie samopoświęcenia jest lepsza niż nic. Moje dalsze życie to pokuta."📚📚📚

Nie widzi wspólnej przyszłości z Mattem, więc nie chce niszczyć przyjaźni. Co z tego, że coś do niego czuje, ciągle o nim myśli i miło spędzają czas, jak strach jest ważniejszy.

📚📚📚"Czy naprawdę bierzesz pod uwagę tylko dwie opcje: złamane serce lub śmierć?"📚📚📚

Nie umie inaczej, do tej pory nie doszła ze sobą do ładu, więc jak może pakować się w związek. Matt zawsze ją wspiera i pomaga w każdej decyzji, wierzy że da sobie zawsze radę.

Uwielbiam ich rozmowy, czasami jak coś palnie Lane to jest po prostu kupa śmiechu. Ich przekomarzania, ich rozmowy o książkach i filmach. Wypieranie uczuć Lane, ich delikatne podchody, aż wreszcie wybuchy namiętności. Cudo🥰.

To książka nie tylko o przeżywaniu straty, duszeniu emocji w sobie i pielęgnacji leków, to książka to wołanie o pomoc, zrozumienie i przebaczenie. A zwłaszcza przebaczenie sobie i zrozumienie, że...

"Zawsze tu będę" to tytuł, na który byłam nakręcona od pierwszych wzmianek o jego publikacji. Poprzeczkę postawiłam wysoko, po fenomenalnej pierwszej części liczyłam na to, że druga z pewnością ją przebije.

Początek był niestety trudny, przez pierwsze 100 stron nie mogłam kompletnie się wkręcić. Postać Matta została cudownie nakreślona: mężczyzna miał serce na dłoni, każdym swym gestem coraz to bardziej rozczulał. Cechowała go niesamowita opiekuńczość, którą z resztą wyniósł z wielodzietnego domu. Mogę rozpisywać się o nim w samych superlatywach. Dodatkowo był mechanikiem, w moim osobistym rankingu na książkowego męża dostaje od razu +50. Za to miałam problem z Lane. Tak, rozumiem, miała swoje nieprzepracowany problemy, ale z drugiej strony los obdarzył ją wspaniała osobą, na której mogła polegać, której mogła zaufać. Przy której boku mogła zawalczyć o swoje szczęście, rozpaść się w jego ramionach. Według mnie była zbyt zamknięta w sobie na nowe możliwości.

Za to to, co działo się później to istna magia. Strony tak skrajnie przepełnione emocjami, że od chwil euforii i śmiechu przechodziłam do łez: nie rzadko tych wywołanych smutkiem. Wstawki z wspólnego remontu autobusu Lane i Matta świetnie dopełnieniły całość.

Całość zwieńczają słodko- gorzkie wydarzenia umacniające człowieka w przekonaniu, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać każda przeszkodę.

Według mnie warto sięgnąć po "Zawsze tu będę" bo to uniwersalna lekcja nauki kochania...

"... żałoba w formie samopoświęcenia jest lepsza niż nic. Moje dalsze życie to pokuta."

Lane zauważyła, że jej życie stoi w miejscu. Wszyscy jej znajomi już dawno mają swoje drugie połówki, rodziny czy stabilną pracę.
Podczas dość mocno zakrapianych urodzin, dziewczyna pod wpływem chwili, staje się właścicielką żółtego autobusu, w którym planuje zamieszkać.
Jednak jest pewien problem, w ogóle nie zna się na renowacji i remontach.
I tu z pomocą przychodzi jej Matt, zawodowy mechanik, który ma słabość do Lane. Jednak już jakiś czas temu postawili między sobą pewne granice, ich znajomość ma być czysto przyjacielska.
Matt pragnie rodziny, a Lane na samą myśl o zobowiązaniach i odpowiedzialności dostaje uczulenia.
Zabawa w renowację zamienia się w coś więcej niż tylko naprawę autobusu.

Czy Lane znajdzie w końcu swój cel w życiu?

"Zawsze tu będę" to książka, która pokazuje, jak bardzo ważna jest przyjaźń.
Historia o samoakceptacji, szukaniu własnej drogi, oraz o poczuciu straty i próbie radzenia sobie z tym.
Lane to świetna dziewczyna, dowcipna, uśmiechnięta i zagubiona. Szukająca własnej drogi na życie, choć nie ukrywam, że szalona trochę też jest. Bo kto kupuje autobus, żeby w nim mieszkać 😅
Jej relacja z Mattem przyprawiła mnie nie raz o wybuch śmiechu, ich przkomarzanki i potyczki słowne dodawały uroku, wolno rozwijającemu się uczuciu.
Książkę czyta się szybko, wręcz się przez nią płynie. Motyw friends to lover...

#współpracareklamowa z @wydawnictwoale

"Zawsze tu będę" nie jest skomplikowaną lekturą. Za fasadą elektryzującego romansu skrywa jednak poważniejsze tematy, tj. strata bliskich, nieprzepracowane traumy, przełamywanie lęków i szukanie własnej drogi do szczęścia. Wątek obyczajowy świetnie przeplata się tu z wątkiem romantycznym. Oba są w idealnej harmonii. Żaden z nich nie przytłacza, dzieki czemu fabuła staje się ciekawsza, a my docieramy do końca książki, nie zauważając upływającego czasu.

Bohaterowie, których nie da się nie lubić. Dialogi, przy których trudno powstrzymać uśmiech, wyznania, które zachwycają wszystkie romantyczne dusze i momenty, które wywołują w czytelniku chwile refleksji - to wszystko znajdziecie w "Zawsze tu będę". I chociaż w trakcie czytania nie pojawiły się we mnie żadne większe emocje, to szczerze mówiąc, nie spodziewałam się ich specjalnie po książce tego typu, idealnej na leniwe, letnie dni. Bo taka właśnie jest ta książka. Lekka, urzekająca, zabawna i relaksująca. Jeśli szukacie pomysłu, jak spędzić przyjemny wieczór, polecam Wam tę książkę.