Pokażcie mi zęby człowieka, a powiem wam o nim więcej niż niejeden biograf - chciałoby się sparafrazować znanego poetę po przeczytaniu książki Joanny Wilengowskiej. Bo istotnie z zębów, mleczaków i implantów, czyni autorka idealną metaforę człowieka podlegającego ustawicznym przemianom. Ich beznamiętne trwanie i krnąbrność stają się egzystencjalnym wyzwaniem. Osobista przypadłość mleczaków w wieku dorosłym okazuje się problemem o fundamentalnym, metafizycznym znaczeniu dla losów świata, zahacza również o sprawy Kosmosu. Wilengowska przykłada wiertło i sączek pokoleniu dzisiejszych trzydziestolatków. To spowiedź na fotelu stomatologicznym.