Paradoksalnie moja miłość do twórczości Katarzyny Grocholi rozpoczęła się nie od przeczytania książki autorki ale od obejrzenia filmu nakręconego na podstawie jej powieści p.t. "Nigdy w życiu" z brawurowo zagraną przez Danutę Stenkę rolą dzielnej Judyty. Od tamtej pory przeczytałam kilka książek Pani Katarzyny ale dzisiaj przychodzę do Was z opinią o jej najnowszej p.t. "Zjadacz czerni 8".
📚Jest to zbiór jedenastu opowiadań o ludziach, których drogi w pewien sposób zostają splecione na przestrzeni lat. Pomimo, że sie łączą, temat każdego z osobna jest inny. W opowiadaniach tych dostajemy wzruszające, ludzkie historie w których los diametralnie odmienia życie ich bohaterów wraz ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. A jakie to historie? Takie, z którymi wielu ludzi boryka się codziennie; małżeńskie nieporozumienia, cieżka choroba, przemoc w rodzinie, zdrada, wykorzystywanie seksualne, śmierć, smutek, depresja i poczucie winy. A wszystkie nasycone emocjami, które przenikają serce i rozum. Sprawiają, że zatrzymujemy się na chwilę przy każdym z nich w cichej zadumie. I wiecie co mnie zdumiało najbardziej? To, że w tych powikłanych losach jest miejsce na miłość, trudną i wymagającą ale za to może bardziej wartosciową? Miłość ze wszystkimi jej odcieniami, szczerą i prawdziwą, aż po kres. Takiej milosci trzeba się nauczyć i tylko taka jest najpiękniejsza.
📚Opowiadania w książce "Zjadacz czerni 8" mają genialną konstrukcję. W miare czytania stopniowo się uzupełniają dając na zakończenie obraz całości przyczyn i skutków a także powodów działań bohaterów. To książka bardzo dojrzała. Piękna i ujmująca, chwyta za serce swoim przekazem, takim, że najważniejsza jest bliskość drugiego czlowieka. Że warto walczyć o swoje szczęście, że nigdy nie wolno się poddawać. Nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość i trzeba troszczyć się o swoich najbliższych. Z każdej sytuacji można znaleźć wyjście bo najważniejsze to żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Polecam do przeczytania, nie rozczarujecie się.