Akurat z pozytywizmu zdecydowanie bardziej trafia do mnie "Nad Niemnem", wracam do tej książki co jakiś czas. A "Dżuma" - jakoś nie mam odwagi do niej wrócić, była bardzo ciężka do przeczytania i zniesienia.
Mnie też "Nad Niemnem" bardzo się podobała. Z takich zapamiętanych ulubionych lektur to jeszcze "Pan Tadeusz" był pozycją przeczytaną kilka razy.