Avatar @milalettere

Emilka

@milalettere
8 obserwujących.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 9 miesięcy temu.
mila.lettere
Napisz wiadomość
Obserwuj
8 obserwujących.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 9 miesięcy temu.

Cytaty

Dziś niewielu pozostało warszawiaków, którzy wiedzą, gdzie przed wojną i przez całą prawie okupację kipiał życiem Kercelak, kto, czym i jak handlował pod Żelazną Bramą.
Artysta bardzo często stawia na pierwszym miejscu sztukę. Wtedy cierpi cała rodzina, zwłaszcza dzieci..
Myślałam, że to będzie reportaż o czymś zupełnie innym, a nagle okazał się historią o tym, jak ważne jest życie prywatne. O tym, że nie należy uciekać wyłącznie w pracę, nawet jeśli sprawia nam ona dużo satysfakcji.
Myślę, że ludzie potrafią wyczuć ofiarę. To znaczy osobę, która nikomu nic nie powie. Ale nie rozumiem, dlaczego tyle osób to wykorzystuje? Dlaczego lubią dręczyć innych? Przecież ci uczniowie, którzy się wtedy nade mną znęcali, teraz sami mają żony i dzieci. Czy strach innych przestał sprawiać im przyjemność?
(...) Holocaust z pewnością był nie tylko żydowskim problemem i nie mógł być wydarzeniem jedynie w historii Żydów, Holocaust pojawił się i był realizowany w naszej cywilizacji, u szczytu dokonań ludzkiej kultury i choćby dlatego jest problemem tej społeczności, tej cywilizacji i tej kultury.
Wierzyłem (właściwie irracjonalnie), że Holocaust był odchyleniem od normalnego biegu historii, rakowatą naroślą na tkance zdrowej cywilizacji, chwilowym szaleństwem w zasadzie normalnej społeczności.
Człowiek, jak otaczające go przedmioty, jest pusty. A choć wszechświat jest bezkresny, nie znajdziemy w nim kryjówki.
Wielki wódz atakuje, kiedy musi, i wycofuje się, kiedy musi. Tylko tak może pozostać przy życiu do czasu, aż będzie w stanie zmiażdżyć nieprzyjaciela. Ten zaś, który potrafi tylko przeć przed siebie, jest jeno dzikim niedźwiedziem; takiego wojownika nikt nie szanuje.
A śmierć? Człowiek Zachodu uważa ją za kres istnienia ciała, stara się odpędzić ją za pomocą rozpaczliwych, acz nieskutecznych egzorcyzmów. Samuraj nosi ją na ramieniu, widzi ją wszędzie dokoła siebie od chwili otwarcia oczu o poranku. (...) Samuraj wie, że jego czas może dobiec końca w każdej chwili i z tą świadomością rzuca się w wir walki.
Zdrajcą jest się tylko wtedy, kiedy świadomie złamie się przysięgę wierności. Ja nic nie przysięgałem, bo siłą wcielono mnie do wojska. Jestem tu tylko ze względu na ciebie. Nie obchodzi mnie ta wojna, Wehrmacht, Hitler, ani nikt inny. Obchodzisz mnie tylko ty. Tylko dla ciebie robię to wszystko.
Była twarda i silna. Tak ją wyszkolono i taka pozostała. To była jedyna skuteczna tarcza obronna przed złymi ludźmi i przed sobą samą.
Młody Polak, którego w szkole uczono, że społeczeństwo jego zachowało się w czasie okupacji wzorowo, a który znalazłszy się za granicą naczytuje się o dobijaniu w Polsce przez chłopów zbiegłych obozowców, ma do wyboru albo przyjąć, że za granicą działają "siły", które -nie wiadomo czemu- uwzięły się na jego naród, albo że w szkole uczono go kłamstw.
Nie ulega wątpliwości, że około stu tysięcy ocalałych Żydów zawdzięcza to Polakom, którzy narazili dla nich swe życie; nie ulega jednak także, niestety, wątpliwości, że znaczna część społeczeństwa kiwała głowami: "Może to i dobrze, że Hitler odwala za nas robotę".
Co jednak najciekawsze, to fakt, że tych, których śmierci przygrywała karuzela, pośmiertnie określa się jako "rodaków".
Cóż można tu poradzić? Czy zachęcać do niesienia pomocy ginącym? Nie, literatura nie po to jest, by agitować do czynu; właściwym jej zadaniem jest przekazanie pamięci tego, co się stało (...)
Okupacja była czasem spełniania się proroctw, udosławniania przenośni.
Minimalizm nie jest dla mnie ani religią, ani filozofią, nie ma więc żadnego spisu przykazań. No, może poza jednym. Bądź konsekwentna. W rzeczywistości osiągnięcie sukcesu oznacza najczęściej po prostu doprowadzenie sprawy do końca.
Możesz albo gromadzić rzeczy z nadzieją, że wreszcie uzbierasz te "potrzebne", albo ograniczać ich zasób z przekonaniem, że masz już wszystko, co rzeczywiście niezbędne.
Czułem, że żyję- widziałem, jak za oknem zmienia się pogoda, jak kończy się lato i coraz częściej wieczorami podwiewa chłodem, i miałem poczucie, że jestem częścią tego cyklu, umieram, żeby si urodzić, to znów rodzę się, żeby umrzeć. Teraz się rodziłem, rodziłem się wszystkimi porami skóry, rodziłem się przez dziurki w guzikach, przez palce, przez pępek. Teraz właśnie doleciał mnie wiatr spod Pirenejów- tyle lat zabrało mu przyniesienie nowin z Bordeaux.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeśli kochasz swoją pracę, to nie przepracujesz ani jednego dnia w życiu. Odnalezienie własnej drogi może trochę potrwać, ale ostatecznie musisz robić coś, co kochasz.
Jeśli macie coś, co naprawdę was interesuje, to zacznijcie to robić. Żaden dzień w waszym życiu się nie powtórzy, więc nie ma na co czekać!
Nazwałem syna Mariano Javier, żeby sprawić przyjemność Klusce. Jak idiota. Imię to nie przelewki. Mogłem go nazwać Mariano Francisco, i może wtedy miałby w sobie więcej z pradziadka. Siłę i talent. Zakaziłem go imieniem jak gangreną, zabiłem go w dniu, w którym ksiądz polał jego główkę wodą i ochrzcił go Marianem Javierem; jak to się stało, że stał się podobniejszy do dziadka niż do ojca?
Minęły dopiero dwa lata, odkąd do szpitala w Lenox Hill zgłosił się mężczyzna z bólem klatki piersiowej. Wystarczył jeden dzień, żeby Choroba opanowała cały budynek, a zrekonstruowana trasa Pacjenta Zero przez miasto była jak otwarta rana, z której infekcja rozlała się po całej mapie. Gdy tylko został zidentyfikowany, pojawił się kolejny chory, i następny, i jeszcze jeden, aż stało się jasne, że Choroby nie da się zamknąć w jednym miejscu.
Wiem, że wyobrażam sobie Chorobę jako człowieka, bo ciężko pogodzić się z myślą, że może nas pokonać jakiś mikroskopijny drobnoustrój.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl