Dziewczyny, które zabiły Chloe recenzja

 Zamiast określenia thriller, ja użyłabym - dramat psychologiczny, owszem jest morderca, są trupy, ale wg mnie tutaj wszystko bardziej skupia się na motywach winy, życiu po popełnieniu błędu w dzieciństwie, który niesie swoje skutki przez całe nastoletnie jak i już dorosłe życie..
 
 Dwie nastolatki Bel i Jade zostają oskarżone i skazane za zabójstwo małej dziewczynki Chloe, trafiają do dwóch różnych domów poprawczych i w tym momencie ich drogi się rozchodzą. Warunkiem zwolnienia warunkowego po latach odsiadki jest zakaz kontaktowania się ze sobą i spotykania. 
 Dorosłe już kobiety zaczynają życie od nowa, pod zmienionymi nazwiskami ale z prześladującym je każdego dnia strachem, teraz są Amber Gordon i Kirsty Lindsay. Żadna z nich nie wie jak od momentu zapadnięcia wyroku skazującego potoczyło się życie tej drugiej...
 
 Dwadzieścia pięć lat później Kirsty - żona, matka dwójki dzieci - dziennikarka zjawia się w nadmorskim miasteczku, gdzie grasuje seryjny morderca, nie wie jednak że temat, który może być świetnym materiałem na dobry reportaż okaże się jej demonem przeszłości, gdyż to właśnie tutaj mieszka druga winna śmierci Chloe i to ona znalazła jedno z ciał zamordowanych kobiet... 
 
 Amber - od 6 lat partnerka przystojniaka o imieniu Vic, bezdzietna, pracująca jako sprzątaczka w nadmorskim parku rozrywki. Żyjąca z nową tożsamością ale każdego dnia wspominająca dzień, który zmienił jej życie w piekło.
 
 Ta książka, jest pierwszą po której przeczytaniu mam taki problem z napisaniem recenzji. Nie potrafię napisać nic, co by odzwierciedliło jej treść. Chyba najlepiej będzie jak przeczytacie i ocenicie sami. 
 Analizuję ją w głowie, mam tyle sprzecznych myśli, i dochodzę do wniosku - kolejny już raz.. że nigdy do końca nie poznamy drugiego człowieka, nawet takiego, który wydaje się być nam najbliższą osobą. 
 
 Świetna książka, wywołująca burze emocji w umysłach.
 Polecam