Bliźniaczy płomień to literacki debiut Maksa Kuznowicza, którego w Instagramowym świecie możecie kojarzyć jako bookovicz. Sięgnęłam po tę książkę, szukając pozycji, która pozwoli oderwać mi myśli od problemów życia codziennego. Opis zwiastował dobrą powieść młodzieżową z ciekawie wykreowanymi bohaterami.
Życie Daikiego wywraca się do góry nogami po tym, jak w centrum Paryża ginie jego chłopak. Rok później osiemnastolatek powoli wychodzi na prostą, pomaga w restauracji rodziców i spędza czas z przyjaciółmi. Jedna noc sprawia, że budzą się w nim głęboko skrywane umiejętności: czuje, słyszy i widzi więcej.
W tym samym czasie do miasta przyjeżdża Aleks z Hope – suczką rasy border collie. Po stracie bliskich szuka świeżego startu. Oprócz miłości do literatury i kuchni roślinnej chłopak ma jeszcze dwie umiejętności – skrywania prawdziwych emocji i komunikowania się z Hope.
Co się stanie, gdy serce Daikiego zacznie się budzić po przebytej traumie, a Aleks odkryje, że może pozwolić sobie na wrażliwość?
Styl autora jest lekki i młodzieżowy (ale nie przesadzony), więc książkę naprawdę szybko się czyta. Historię śledzimy z dwóch perspektyw — naszych głównych bohaterów — Aleksa oraz Daikiego. Mimo że jest to powieść młodzieżowa, to Maks Kuznowicz porusza w niej trudne tematy, o których wciąż mówi się za mało. Mamy tutaj bohatera w spektrum autyzmu (nie przypominam sobie, abym ostatnio natknęła się na tę chorobę w przeczytanych książkach), co samo w sobie jest oryginalne i dobrze przedstawione — pozwoliło mi to choć trochę zrozumieć jak wygląda świat ich oczami. Bliźniaczy płomień to opowieść o radzeniu sobie ze stratą, przeżywaniu żałoby i szukaniu sensu w swoim życiu. Ukazuje, że warto szukać pomocy, gdy sami już nie dajemy rady.
To powieść, którą śmiało mogę zakwalifikować do mojej listy comfort books. Wzajemny szacunek bez względu na wszystko, wielka przyjaźń, bezpieczna przystań i miłość, która powoli rozwija się między chłopakami — te wątki sprawiają, że cała ta historia to wielki green flag. Nie zabrakło tutaj także skrajnych emocji — często tych także negatywnych. Warto też wspomnieć o relacji Aleksa z Hope (suczką rasy border collie) — skradła ona moje serce od pierwszych stron (tak, uwielbiam psy!). Wielokrotnie ich rozmowy sprawiły, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Sam pomysł na tytułowy wątek bliźniaczych dusz został ciekawie przedstawiony. Dla mnie dodatkowym smaczkiem były nawiązania do kultury azjatyckiej czy też liczne wtrącenia po japońsku — lubię i interesuję się Azją.
Bliźniaczy płomień to komfortowy debiut literacki (zupełnie nie czuć, że autor dopiero stawia pierwsze kroki) o bohaterach, którzy mierzą się z wieloma problemami. To opowieść, która zmusza do refleksji, ale jednocześnie jest ciepła i daje nadzieję na lepszą przyszłość. Postacie są realistycznie i łatwo można się z nimi utożsamiać. Jeśli szukacie książki, która pozwoli oderwać się problemów, to Bliźniaczy płomień na pewno dostarczy wam kilka godzin dobrej rozrywki. Ja już wypatruję kolejnych opowieści spod pióra Maksa Kuznowicza. Ma on potencjał i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na jego kolejne powieści.