Armagedon. Scenariusze końca świata recenzja

„Armagedon. Scenariusze końca świata” to książka, która przerazi każdego. Jeśli bowiem uważasz UFO za wymysł Hollywood i w ogóle nie przewidujesz najazdu kosmitów, jeśli nie martwi Cię przebiegunowanie (może dlatego, że po prostu jeszcze o nim nie wiesz), to pewnie boisz się epidemii albo wybuchu superwulkanu. Autor przedstawia również cały wachlarz innych katastrof: uderzenie asteroidy, wojnę nuklearną czy bunt sztucznej inteligencji. Każdy się czegoś boi, każdy znajdzie coś dla siebie – tym bardziej, że w książce wszystko poparte jest przykładami, wyliczeniami i dowodami naukowymi. A ponieważ mało kto zna się na tych sprawach na tyle, by podjąć polemikę - pozostaje lęk przed właśnie uświadomionym, nieuchronnym, bliskim końcu świata, cywilizacji i rasy ludzkiej na planecie Ziemia. 

Te ponure wizje opisane są niezwykle lekkim, potocznym językiem, co czyni książkę idealną rozrywką, ale przez to, w dziwny sposób, budzącą większą grozę niż poważne, naukowe opracowania. Jest pełna ciekawych informacji z różnych dziedzin, podanych w lekkiej, często żartobliwej formie. Autor dokonuje prawdziwych akrobacji literackich by trudne pojęcia stawały się dziecinnie proste do zrozumienia, stosuje ogromne uproszczenia i syntezy wiedzy. W tej sytuacji można wybaczyć fakt, że „Out of Africa” kojarzy się Autorowi przede wszystkim z „kultowym filmem”...

Książka jest bardzo bogato ilustrowana, przez co czyta się ją bardzo szybko. Ilustracje są całostronnicowe lecz w bardzo słabej jakości, takiej jaką znamy z gazet codziennych sprzed wielu lat. Może to celowy zabieg a może wynik oszczędności. Mnie efekt zdecydowanie nie przypadł do gustu, na zdjęciach chciałoby się coś zobaczyć a nie domyślać co tam jest. Ale może się czepiam.