Drugi tom przygód arystokratki, zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończył się tom pierwszy.
Józef wciąż targany niepokojem o losy zamku po najeździe turystów, do którego miało dojść już za chwilkę, usilnie usiłował przekonać domowników o potrzebie zatrzaśnięcia bramy głównej, porównując ich wizyty do epidemii dżumy.
Niestety nikt nie chciał go wysłuchać, ani tym bardziej zaryglować się w zamku, ponieważ do sterty zaległych wezwań, przyszło kolejne które tym razem dotyczyło odcięcia wody, na co Kostkowie absolutnie się nie zgadzali.
Przy kolacji Maria z Deniską siedziały zrezygnowane, po cichutku grzebiąc w talerzach.
Niestety nic nie poszło tak jak powinno i praktycznie wszystkie grupy turystów musiały oprowadzać same. Przez cały dzień nie schodził im z twarzy sztucznie przyklejony uśmiech, a reszta domowników która miała również uczestniczyć w oprowadzaniu, jakimś dziwnym trafem rozpierzchła się w innych kierunkach.
Pani Hrabina siedziała w salonie popijając kawę i przeglądając spirytystyczne czasopisma, a ojciec wymawiając się bólem głowy uciekł do kasy liczyć pieniądze. A Józef... witał przybyłych kulturalnym słowem „włazić” i chodził za wszystkimi popędzając ich do natychmiastowego opuszczenia zamku.
W konsekwencji czego obie młode niewiasty nie miały już na nic siły.
Przy takim obrocie sprawy palącą kwestią okazało się być, znalezienie nowych osób do oprowadzania niecierpliwiących się turystów.
Następnego dnia za sprawą cudownego ozdrowienia, Hrabiemu Kostce przeszedł ból głowy. Można by domniemywać, że stało się tak za sprawą torebki z pieniędzmi na której spał, ale głośno się do tego nie przyznał.
Postanowił natomiast wykorzystać stary esesmański sejf, który wcześniej schował z powodu odwiedzających zamek dziennikarzy. Na swastyki na drzwiczkach nalepił naklejki: Uwaga trutka, a trzy klucze z napisem Heil Hitler powiesił sobie na szyi.
Czy rodzinie Kostków uda się w końcu spłacić zaległe rachunki i zacząć zarabiać na interesie z turystami?
Zostałam wielką fanką arystokratki! Uwielbiam to poczucie humoru i styl autora. Naprawdę nie znalazłam nic lepszego do tej pory. Dawkuję sobie kolejne części w obawie, że jak skończę to nie trafię na nic podobnego w tym klimacie. Jednocześnie bardzo chciałabym przeczytać szybciutko kolejne części... takie małe rozdwojenie jaźni u mnie nastąpiło.
Polecam Wam kochani ten inteligentny czeski humor i dalsze losy arystokratycznej rodziny Kostków!
#staraszkola
#arystokratka
#renibook