W ostatnim czasie mam przyjemność poznawać twórczość autorów, o których do tej pory nie słyszałam. Dzisiaj recenzja skupi się na twórczości Pana Rafała Wałęki, któremu serdecznie dziękujemy za zaufanie i przesłanie dwóch tytułów. Pierwszy na tapetę wpada "Kryminał prywatny", którego okładka i opis bardzo mnie zachęciły do tego, żeby poświęcić lekturze tych kilka godzin.
"Kryminał prywatny" opowiada o losach pisarza Tymona Danteja. Mężczyzna ma problemy z alkoholem, a co za tym idzie swoją weną. Uzależniony od kolejnych butelek Raciborskiego, nie zwracający uwagi na to co robi i mówi, a charakteryzuje się naprawdę ciętym językiem i uwagami, które momentami powinien zachować dla siebie, doprowadza do momentu, w którym nie tylko jego bestsellerowa kariera staje pod znakiem zapytania, ale również prywatne życie. Mężczyzna nie ogląda się za siebie, nie spogląda w przeszłość, ale jednocześnie ma spory problem z ogarnięciem rzeczywistości i sensownym zaplanowaniem przyszłości. Zżera go również zazdrość o innych, rzeczywistych autorów, a jakby tego było mało, otrzymuje swój własny, prywatny kryminał związany ze sprawą zabójstwa młodej kobiety, którego zagadkę musi rozwiązać.
Nie wiem od czego zacząć. Książka jest krótka, bo ma zaledwie 210 stron, jednak autor w zgrabny sposób upchnął w niej tyle wydarzeń, że nie mamy szansy na to by poczuć znużenie, a przy tym nie odnosiłam wrażenia, że jest w niej jakiś większy przesyt i mogłoby być tego mniej. Wszystko ma ręce i nogi i chociaż tytuł ten wymaga skupienia, by nie pogubić się w zawiłościach umysłu głównego bohatera, to czytało się ją naprawdę przyjemnie i po każdej przerwie z chęcią wracałam do zapoznawania się z kolejnymi rozdziałami.
Autor świetnie manewruje pomiędzy rzeczywistością, a iluzją, jaką wytwarza umysł Tymona. Na plus zasługuje również to, że nie brak tam wielu naprawdę zabawnych tekstów, które wielokrotnie doprowadziły mnie do śmiechu i urozmaiciły lekturę, pozwalając poczuć, że czytam kryminał ale nie jeden z tych, przy których panuje niemal grobowy nastrój. Jest w nim sporo dobrego humoru. W "Kryminale prywatnym" nie brakuje również wzmianek o realnych postaciach. Natkniemy się tam między innymi na Remigiusza Mroza, czy Katarzynę Bondę. Znalazło się miejsce dla Kinga, co trafiło w punkt, patrząc na to, że dopiero skupiałam się na miesiącu z tym autorem. Nie zabrakło też Ewy Farnej i tu również trochę się uśmiałam za sprawą tego, co myśli o niej główny bohater. Spokojnie, jeśli jesteście fanami Ewki, nie jest to nic złośliwego, wprost przeciwnie ;)
Całość jest przy tym napisana prostym, nieskomplikowanym językiem, czasem pozwalając sobie na grę słów, która jest przyjemnym urozmaiceniem. Przyznam, że czytało mi się ją dużo lepiej, niż niektóre o większej objętości stron, gdzie akcja często miesza się z nudą i nic nie wnoszącymi zapychaczami. Jeśli chodzi o zakończenie... Zaskoczyło mnie. Do tej pory nie wiem, co ostatecznie było prawdą, a co fikcją, ale nie zmienia to faktu, że podobało mi się. Naprawdę mi się podobało i pewnie jeszcze kiedyś wrócę do tej książki, by sprawdzić, jakie będzie moje drugie wrażenie. Może wówczas łatwiej będzie mi dojść do tego, co jest prawdą? Czas pokaże. Na ten moment mogę powiedzieć tyle, że nie żałuję spotkania z twórczością Pana Rafała i szczerze zachęcam do tego, byście się z nią zapoznali.