Ted Bundy. Umysł mordercy recenzja

Banalność zła największym błędem ludzkości

Autor: @belus15 ·8 minut
2024-11-16
Skomentuj
1 Polubienie
Banalność zła – temat dość trudny, dla niektórych z nas nieoczywisty głównie za sprawą jednego faktu: ludzkość mimo iż ciągle, i to od lat, prosperuje, to zdaje się balansować na cienkiej, mało stabilnej granicy - żyjemy w takim a nie innym, prężnie się rozwijającym świecie, pełnym coraz szybszej wymiany danych, coraz większej ilości informacji i coraz większej ilości bodźców atakujących nasze umysły. Każdy z nas reprezentuje daną ,,małą ojczyznę”, daną społeczność czy subkulturę, dany kraj i jego pisane i niepisane normy, zasady, prawa i obywatelskie obowiązki, stąd odmienne zarówno na przestrzeni kraju jak i całego globu spojrzenie z perspektywy jednostki na idę ,,bycia złym, czym owo zło jest, jak wygląda, jak się go rozpoznaje, jakie ideologie i zachowania ludzi się za tym kryją”. Ciężko jest więc zrozumieć, i nie można jakkolwiek się temu dziwić ten problem w ustanowieniu się ze zrozumieniem ,,banalności zła". Nawet jak się tego dokona i się człowiek jako tako w tym aspekcie przełamie, to ciężko jest to zaakceptować, gdyż to iż jak według tej koncepcji wygląda ,,bycie złym i złem w jednym" całościowo wykracza poza to, co podpowiada nam instynkt, także daleko poza to, co jest normalne dla typowego człowieka żyjącego w typowym, cywilizowanym świecie, gdzie każdy ma prawo do życia, wolności, wyboru czy posiadania. Zło jest tak samo jaskrawe i normalne jak dobro. Czyżby?

To dlaczego zło jest banalne nie da się do końca wyjaśnić ani akademicko lub filozoficznie wyłożyć na ławę wszystkiego w tej materii problemu. Obiektywnie jest to pogląd czy też opinia nie do zaakceptowania, subiektywnie jednak zależy to od jednostki, nigdy – jak uważam osobiście – od zbioru, grupy i temu podobne, chyba że ,,żyjecie w sekcie i macie wyprane mózgi na całego”. Człowiek zły, ot tak z pierwszego wrażenia wizualnego, z pobytu danej osoby, która uważa się za ,,normalną” z jakimś mordercą, gwałcicielem, stalkerem, który być może prezentuje przykład tej ,,banalności zła”, przy czym my nie wiemy, kto to tak naprawdę jest i jakie ma to ,,drugie oblicze”, na 99% będzie prezentował się normalnie, ba!, bardzo przeciętnie, nieodróżnialnie nawet od księdza pojawiającego się bez sutanny publicznie. Taki ,,seryjniak” może być przykładnym mężem, sąsiadem, wyglądać na wykładowcę z elitarnego Uniwersytetu, na kogoś, kto odniósł życiowy sukces, albo i na kogoś kto jest typowym ,,robolem” i pracuje w supermarkecie lub na budowie, nie posiadając przy tym żadnych rozwiniętych zainteresowań. A podczas spotkania z Tobą możesz nie wiedzieć, że 30 minut temu odciął on/ona komuś głowę i się nad nią masturbował/a, przy czym teraz siedzisz obok kogoś takiego i razem pijecie kawę oraz zajadacie szarlotkę. Na tym polega, choć to subiektywne w dużej mierze wrażenie i widzenie, tak a nie inaczej idei bycia złym i jej banalność. I o tej prostocie zła pięknie z nutą reportażu śledczego oraz gatunkiem true-crime w literaturze faktu pisali m.in. John E. Douglas oraz Mark Olshaker w swoich bestsellerowych mających formę trylogii książek tytułach z cyklu Mindhunter: "Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI", "Mindhunter. Podróż w ciemność" oraz równie dobrej jak dwie pierwsze "Obsesja. Wyprawa autora Mindhuntera w świat drapieżców seksualnych'. To od nich, a w trakcie lektury tych pozycji, również od serialu Netflixa pt. „Mindhunter” zacząłem nieco szerzej niż zwykle interesować się i zgłębiać jeszcze bardziej wymiarowo zagadnienia psychopatii oraz psychokryminologii w tym najbardziej ów ,,element” społeczeństw na całym świecie, czyli: aspekt seryjnego/ych morderców. Jednemu z nich poświęciłem do tej pory trzy tytuły z zakresu reportażu i biografii w stylu true-crime właśnie, w tym dodając na deser dedykowany mu film aktorski, serial na Netflixie i PrimeVideo oraz niektóre odcinki dokumentu o psychopatach z kanału telewizyjnego pokroju Discovery Science. Tym ,,seryjniakiem” o wypaczonej i inaczej rozwiniętej psychice oraz pojęciu dobra i zła okazał się Ted Bundy. Jemu też poświęciłem kolejne godziny z kolejną lekturą książkową analizującą jego życie, rozwój psychiczny i ,,karierę” etc., jako brutalnego mordercy, mężczyzny o twarzy aniołka a duszy zgarbionej, wypaczonej i pełnej złej, pozbawionej kontroli przez niego samego, energii.

"Ted Bundy. Umysł mordercy" od Maxa Czornyja, polskiego autora kryminałów, literatury na pograniczu dokumentu, reportażu czy kryminału sprytnie łączonego z elementem prawdziwych historii – to tą pozycją zająłem się czytelniczo przez ostatnie dni, uważnie ją analizując, a nie tylko (mimo iż została ona napisana w miarę rozsądnym miękkim stylem pisarskim) ją po prostu kartkując. I nie dało się nie skupić na tej około 400 stronicowej książce: na tej kupującej gusta czytelnika już swym wyglądem, z szkarłatem wpisanym w jej zewnętrze, na którym chłód i chyba brak duszy wyzierają z przedniej okładki, gdyż to na niej umieszczona jest twarz Teda Bundy’ego, książki! Tym bardziej sama aparycja tytułu tworzy z treścią dość dobrze rezonującą symbiozę – Max Czornyj ani nie kreuje na nowo mitu tego mordercy, ani nie powiela dotychczasowych treści z multum książek z całego świata o tej jednostce, jakby lekko je tylko zmieniając na swoją modłę. Nie, autor wnosi do, nazwijmy to ,,Uniwersum Reportażowym i Faktu Teda Bundy’ego” coś nowego, świeżego, indywidualnego: nie da się nie być zadowolonym, miejscami nawet zachwyconym tym w jakie specyficznej pierwszoosobowej formie, czyli narracją pisaną z perspektywy samego Bundy’ego!, przedstawił nam rozedrgany emocjonalnie, niepewny, inny, kuriozalnie dziwny umysł i to wnętrze Teda, tą jego historię widzianą jego oczami. Taki Czornyj, a z tym autorem stykam się czytelniczo dopiero pierwszy raz, budzi podziw – młody człowiek, ze zdolną ręką, plastyczną i odważną wyobraźnią, która w gatunku reportażu-kryminału a’la tru crime, którym Max się przecież zajmuje, pamięta o faktach, o samym antybohaterze pisanej przez siebie historii, o jego licznych ofiarach, o środowisku, na który powód tak bardzo wpłynął. Twórca ,,Umysłu mordercy” umiał połączyć oryginalną wizję na temat całej osoby stanowiącej o ,,banalnie złym” Tedzie Bundym z tym, co o nim wie Świat, jakie brutalne piętno na tkance godności gatunku ludzkiego ,,Teddy” odcisnął.

Czytanie książki Czornyja jest jak doświadczanie elementu książkowej biografii danego zabójcy czy ,,seryjniaka” z w miarę płynnie wprowadzaną bazą faktów z serialem paradokumentalnym, np. emitowanym na "Polsat Crime+Investigation", gdzie dobrym przykładem jest tytuł „Urodzeni by zabijać". Wielu super-hiper nowych rzeczy o Tedzie w ,,Umyśle Mordercy” za bardzo nie uświadczymy – za to styl, pasja, skompensowanie informacji o Bundym do formy pierwszej osoby, którą autor operuje, wszystko to wypada na tyle dobrze, że o jakichkolwiek niedogodnościach się zapomina, ba!, tu ich chyba nawet nie ma. Czornyj zwraca entuzjastom Bundy’ego same ,,rarytasy” czytelnicze z nawiązką. Autor zdaje się nawet ciągnąć nas za rogi – zmusza do refleksji pokroju: czy ,,Ted Bundy urodził się po to by zabijać”, a może ,,nawet nie był zły, a miał wypaczone pojęcie dobra, zła i śmierci, nawet o tym nie wiedząc?”. W jednym przypadku mogą przeważyć tu kwestie społeczne, czyli wychowanie się Teda jako młodego człowieka i sposób tworzenia więzi z innymi ludźmi - człowieka, który stanie się w przyszłości wynaturzonym przez zło mordercą. Według innych zaś u tego człowieka czynniki psychologiczno-socjologiczne łączą się z biologicznymi, decydując o tym, że w dalekiej bądź nie przyszłości, w wieku nastu lub kilkudziesięciu lat Ted zacznie zabijać ludzi, krzywdzić, gwałcić, pozbawiać godności, tak jakby to było… zajęcie w wolnych chwilach po pracy.

To czy z natury człowiek może być dobry lub zły decyduje, albo powinien decydować, w większości aspekt społeczny. Jak powiadał w swej książce pt. "Paradoks dobra" Richard Wrangham: ,,Potencjał dobra i zła tkwi w każdym z nas” – czy zatem posługując się tokiem myślowym tej refleksji, powinniśmy w przypadku charyzmatycznego na pierwszy rzut oka ,,Teddy’ego” zadawać sobie w ogóle z racji tego ile ludzkich istnień pociągnął on za sobą i ile rodzin skrzywdził i bezpowrotnie pozbawił nadziei, tak niby proste pytanie: ,,Czy pan Bundy mógł być po prostu… dobry, tak aby nigdy nikogo w swym życiu nie skrzywdzić, nie zabić, nie zejść na wypaczoną ścieżkę zimnej psychopatii?”. Wielu dziennikarzy, osób znających Teda z tej ,,drugiej” strony, także poszczególni specjaliści od behawiorystyki, pracujący dla jednostek FBI i temu podobnych, stwierdzili, że Ted to ,,garbate i śluzowate zło wcielone, którego tak groteskowe i absurdalnie antyludzkie zachowania i brak szacunku do istoty człowieka wynikały z nieograniczonej wyobraźni Teda, ot sposobów na dominowanie, kontrolowanie i manipulowanie nad drugim człowiekiem”. Podobne tropy, choć czasami lekko wytrącające z równowagi za sprawą zbytniego pisarskiego upiększania ,,bycia Tedem” i kreowania jego punktu widzenia na siebie i wszystko to, co zawarto w publikacji (fakt, Czornyja bywało iż… za bardzo ponosiło),podsuwał nam sam autor. Pisarz był w stanie dość sprytnie nakreślić zmiany w ,,wewnętrznym Ja” powodu – od około ¾ całości pracy, gdy nazwijmy to ,,na osi czasu egzystencji Teda i jego działalności” byliśmy przy 1975-76 roku, Ted powoli zatracał siebie w tym, co robi: zimne, wyrachowane zło pod maską potulności i przeciętności przejmowało nad nim kontrolę; genialne słowami uraczył nas Czornyj pisząc jak to Ted tracił pamięć i nie potrafił ,,cieszyć” się z tego gdzie ukrył zwłoki, kiedy się ostatnio z nimi ,,zabawiał”, bo po prostu tego nie pamiętał.

Max Czornyj nie zapomniał w ,,Umyśle Mordercy” o kobietach, Diane Edwards oraz Elizabeth Kendall, które oprócz totalnie zakłamanej, niepokojącej i niszczącej jego młodość oraz wczesne dorosłe życie skomplikowanej relacji z siostrą, a jak się okazało potem matką Louise, odegrały również niesamowicie istotną rolę. Uważne wczytanie się w treść pracy pozwoli odkryć, iż to relacja z tymi osobami, a najbardziej z Louise zniszczyły Bundy’ego, strąciły jego pewność siebie i stabilność do jakiejś otchłani zapomnienia; nie wynika to bardzo, bardzo bezpośrednio z narracji autora, ale te trzy postaci były bardzo ważną częścią osi zawartości tej pozycji. A samo zakończenie – o nim nie ma mowy, bo nie ono jest najważniejsze. Owszem również nie jest to bezpośrednio wskazane, ale Czornyj ,,kończy” z Bundy’m w celi śmierci, z kreacją człowieka, który stracił jakiejkolwiek przywileje, aby nazywać się emocjonalną, normalną istotą ludzką. Ale czy aby na pewno?

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ted Bundy. Umysł mordercy
Ted Bundy. Umysł mordercy
Max Czornyj
8.3/10
Seria: Filia na faktach

„Jestem jak cholerne zwierzę, zamknięte w klatce i pokazywane dzieciakom” Ted Bundy. Najsłynniejszy współczesny seryjny morderca. Dokonywał masakr. Ukrywał ciała ofiar i pozował je niczym kukły...

Komentarze
Ted Bundy. Umysł mordercy
Ted Bundy. Umysł mordercy
Max Czornyj
8.3/10
Seria: Filia na faktach
„Jestem jak cholerne zwierzę, zamknięte w klatce i pokazywane dzieciakom” Ted Bundy. Najsłynniejszy współczesny seryjny morderca. Dokonywał masakr. Ukrywał ciała ofiar i pozował je niczym kukły...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tytuł: "Ted Bundy. Umysł mordercy" Autor: @Link Gatunek: reportaż, pamiętnik, literatura faktu Seria: Filia na faktach Wydawnictwo: Filia Liczba stron: 384 @Obrazek Bestia z piekła rodem, D...

@Wiejska_biblioteczka @Wiejska_biblioteczka

Znaczna większość z Was wie, że Max Czornyj jest moim ulubionym autorem. Po raz kolejny udowadnia nam, dlaczego. Chyba jako jedyny potrafi aż tak mocno wejść w postać, jej psychikę i styl bycia by w...

@candyniunia @candyniunia

Pozostałe recenzje @belus15

Konklawe
Konklawe - niedoskonały, arbitralny instrument stworzony przez człowieka, idealny dla usankcjonowania władzy

,,Dobry thriller nie jest zły”, ot swego rodzaju słuszna modyfikacja klasycznego przysłowia, w którym docenia się to, co jest robione z pasją, należycie, zgodnie z oczek...

Recenzja książki Konklawe
Dracula
Ile znaczy ikona i symbol w kreacji uniwersalnego ujęcia ,,zła" w popkulturze. Stokerowski geniusz w roli głównej

Powieści grozy, zatrważające historie i jakie by to nie były okrucieństwa wyrządzone bliźniemu i w brutalny sposób opisane oraz umieszczone na kartce papieru , muszą - j...

Recenzja książki Dracula

Nowe recenzje

Wielka inwigilacja
Social media – fałszywi przyjaciele !
@Vernau:

Na pewno znacie taki obrazek z komunikacji miejskiej. Ludzie z nosami w telefonach przeglądają internet i media społecz...

Recenzja książki Wielka inwigilacja
Święte zło
Święte zło
@Malwi:

„Święte zło” Tomasza Wandzela to wciągająca opowieść o prywatnej detektyw Róży Wielopolskiej – kobiecie sprytnej, intel...

Recenzja książki Święte zło
Czekałam na ciebie
Czekałam na ciebie
@kd.mybooknow:

Hejka, Iskierki Książkowe! 🔥 Czy zdarzyło Wam się czekać na miłość, która wydawała się nierealna? Magdalena Krauze zafu...

Recenzja książki Czekałam na ciebie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl