Wayne: Mściciel z Gotham recenzja

Batmanowe szaleństwo trwa. Kolejny film o przygodach Mrocznego Rycerza w reżyserii Christophera Nolana święci triumfy w kinach na całym świecie. Sama darzę Batmana bezgranicznym uwielbieniem od czasów mego dzieciństwa, czyli od lat 90-tych kiedy to w telewizji można było oglądać animowany serial o jego przygodach. Na pewno każdy pamięta rysunkową wersję komiksowego bohatera z kwadratową szczęką i szerokimi barami. Ach, jaka ja byłam zapatrzona w Bruca Wayne’a!

Niedawno na polskim rynku ukazała się pierwsza powieść o Batmanie autorstwa Tracy’ego Hickmana - amerykańskiego pisarza, współautora wielotomowej sagi fantasy Dragonlance. Książka została opublikowana pod patronatem DC Comics, jednego z największych amerykańskich wydawnictw komiksowych, które to trzyma w garści wszystkich najpopularniejszych superbohaterów.

Bruce Wayne w powieści „Wayne: Mściciel z Gotham” jest już w mocno zaawansowanym wieku średnim. Wciąż ścigają go widma z przeszłości. Nocami nadal zakłada maskę Batmana aby walczyć z przestępczością i ochraniać mieszkańców Gotham. Lata poświęcenia dają mu się we znaki bezlitośnie przypominając o mijającym czasie. Splot nieoczekiwanych wydarzeń sprawia, że Bruce zaczyna odkrywać mroczne sekrety swojej rodziny, a na marmurowym pomniku jego ojca pojawiają się pierwsze rysy zwątpienia.

W książce przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Jest w niej opowieścią o Batmanie, który musi pokonać starych i nowych wrogów oraz zmierzyć się z trudną prawdą o swojej rodzinie. Czytelnik poznaje także przeszłość zbuntowanego Thomasa Wayne’a, który z własnej woli zostaje zamieszany w podejrzane eksperymenty genetyczne oraz rozrywkową Marthę Kane, która dopiero z czasem ma się stać poczciwą żoną i matką. Dodatkowo ujawnione zostają interesujące szczegóły z życia Alfreda i jego szanownej familii.

Akcja powieści rozwija się szybko i dynamicznie. Trzyma w napięciu do samego końca. Sama tajemnica rodziny Waynów budzi ogromne emocje. Ponadto autor poświęcił wiele miejsca na wytłumaczenie od strony technicznej jak działa kostium Mrocznego Rycerza i Batmobil. Jakoś specjalnie mnie to nie interesowało i jak można podejrzewać niewiele z tego zrozumiałam. Ale to nie istotne. Czytelnik otrzymuje kawał dobrej literatury fantastycznej, którą czyta się z ogromną przyjemnością.