Belcanto recenzja

Belcanto

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @justyna_ ·1 minuta
2022-09-18
1 komentarz
10 Polubień
Nikt nie spodziewał się, że pewne przyjęcie japońskiego biznesmena zwieńczone mini koncertem sławnej piosenkarki będzie miało taki finał. Do willi wdziera się uzbrojona grupa, a wszyscy uczestnicy przyjęcia w jednej chwili zostają zakładnikami. Stu dwudziestu jeden zaproszonych gości, dwudziestu kelnerów i siedmiu kucharzy nie może opuścić posiadłości. Pilnuje ich trzech generałów i piętnastu żołnierzy.

Pierwsze wydanie „Belcanto” Ann Patchett miało miejsce w 2002 roku. To czas, kiedy nie było smartfonów, a informacje pochodziły z wieczornego dziennika. „Belcanto” inspirowane jest prawdziwymi wydarzeniami.

Mam dylemat do jednoznacznej oceny powieści, bo tyle samo było we mnie znużenia co i zaciekawienia. Nie ukrywam, że zasiadając do lektury liczyłam na rozrywkę. Tymczasem Patchett rozwleka fabułę niemiłosiernie, by po chwili jednym zdaniem przyciągnąć uwagę. Zakładnicy stłoczeni w luksusowej willi są jednocześnie odpychający, a z drugiej strony wzbudzają zainteresowanie, mnożąc pytania co będzie dalej. Akcja powieści ograniczona jest do jednego miejsca, a autorka koncentruje się na przedstawieniu zmian jakie zachodzą w zakładnikach i oprawcach. Pikanterii dodaje międzynarodowe grono zakładników, tworzące tygiel języków, zachowania i zwyczajów.

Nie jest to brutalna powieść. Zaskakująco porywacze nie przejawiają aktów przemocy w stosunku do zakładników, może dlatego że to młodociani, dziko wychowywani, jedynie wykonujący cudze rozkazy. Z biegiem czasu zakładnicy i terroryści nawiązują nić porozumienia. Wśród wielu barwnych postaci trudno wyodrębnić jednego głównego bohatera – na prowadzenie wysuwa się piosenkarka i tłumacz.

Patchett rozsiewa dylematy – czy będziemy potępiać występki oprawców jeśli nawiążą bliskie relacje z zakładnikami? Czy zły jest faktycznie zły, a dobry dobrym? W odbiorze „Belcanto” nie sprzyjają długie opisy oraz brak dialogów. W wielu fragmentach, gdzieś między słowami ukryte są metafory, alegorie i podteksty. Czytałam z przerwami, czasami mając wrażenie, że siedzę w tym samym salonie, co zakładnicy, dusząc się i tłamsząc. Powieść Patchett to liryczna, ale trochę też przewrotna powieść – dla wszystkich, którzy cenią dobre słowo pisane. Pod dyskusję poddaję czy opis monotonnych dni spędzanych przez bohaterów na małej przestrzeni to tematyka, która przyciągnie czytelnika.

P.S. Wydana pięć lat temu powieść tej autorki – „Dziedzictwo” – bardziej do mnie przemawiała.



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova



Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-09-18
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Belcanto
4 wydania
Belcanto
Ann Patchett
6.5/10

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Kiedy na koniec koncertu gaśnie światło, akompaniator całuje śpiewaczkę. Kto wie, co by się między nimi wydarzyło, gdyby w tym momencie do willi nie ...

Komentarze
@ale.babka
@ale.babka · ponad rok temu
Ciekawa jestem tej książki.Ładne zdjęcie ;)
@justyna_
@justyna_ · ponad rok temu
Prócz kuszącej treści, okładka cieszy oko. Warto mieć takie perełki na półce

× 1
@ale.babka
@ale.babka · ponad rok temu
Tak coś czuję, że i na mojej się znajdzie🙂
Belcanto
4 wydania
Belcanto
Ann Patchett
6.5/10
Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Kiedy na koniec koncertu gaśnie światło, akompaniator całuje śpiewaczkę. Kto wie, co by się między nimi wydarzyło, gdyby w tym momencie do willi nie ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Belcanto" Ann Patchett jest powieścią zainspirowaną prawdziwymi wydarzeniami. Opowiada o relacjach, które narodziły się pomiędzy ludźmi uwięzionymi przez grupę terrorystów podczas przyjęcia urodzino...

@LiterAnka @LiterAnka

Zdawać by się mogło, że o miłości napisano już wszystko. Jest ona tematem zarówno ikonicznych dzieł, które weszły do kanonu literatury światowej jak i tanich romansideł czytanych zachłannie przez cze...

@Jezynka @Jezynka

Pozostałe recenzje @justyna_

Dni w historii ciszy
Dager i stillhetens historie

Literatura skandynawska zajmuje na mojej półce szczególne miejsce. Srogi i zimny klimat, bohaterowie z charakterem, nie zawsze szczęśliwe zakończenie historii. „Dni w hi...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
Robaki w ścianie
Robaki w ścianie

Przyznam szczerze, że jakiś czas temu kryminały polskich autorów zaczęłam omijać szerokim łukiem. Przez powtarzalny motyw, płaskich bohaterów i zakończenia bez zaskoczen...

Recenzja książki Robaki w ścianie

Nowe recenzje

How Does It Feel?
Nienawiść, fascynacja, pożądanie
@maitiri_boo...:

"How Does It Feel" to jedna z mroczniejszych podróży przez świat elfów, jakie miałam okazję w swoim życiu czytać. Nasyc...

Recenzja książki How Does It Feel?
Vendetta
Vendetta
@mrsbookbook:

Mia Caruso jest młodą kobietą, chwilę przed swoimi urodzinami dowiaduje się, że jej ojciec jest gangsterem. Jakby tego ...

Recenzja książki Vendetta
Dni w historii ciszy
Dni w historii ciszy
@Jezynka:

Lubię ciszę. Męczy mnie hałas, nieustanne trajkotanie, głośna muzyka. Lubię pobyć sam na sam ze swoimi myślami i dobrze...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl