Dziennik Ma Yan z życia chinskiej uczennicy recenzja

Chcę się uczyć!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @jatymyoni ·4 minuty
2023-01-20
4 komentarze
39 Polubień
Chiny jawią się nam jako nowoczesny kraj, który wspaniale się rozwija i ma wysoki poziom nauczania. Często czytamy, czy oglądamy w telewizji wielkie aglomeracje miejskie, czy ośrodki przemysłowe, które bardzo prężnie się rozwijają. Taki obraz kraju przedstawiają nam Chińczycy i z rzadka słyszymy o trudnej sytuacji mniejszości etnicznych, czy religijnych. Nie mamy możliwości poznać obszarów wiejskich Chin i tam poziomu życia. Natomiast Pierre Haski zabiera nas na chińską wieś, to jednej z najbiedniejszych rejonów Chin – Ningxia, a dokładnie w nieurodzajne góry południowego Ningxia. W Ningxia w czasie Wielkiego Skoku wycięto wszystkie drzewa, na skutek tego nastąpiło stepowienie ziemi. Na to nakłada się olbrzymi brak wody. Te tereny zamieszkuje lud Hui, który wyznaje islam. Zhangjiashu jest jedną z wiosek tego regionu, gdzie ziemia nie jest w stanie wyżywić ludzi tam zamieszkałych. Najbliższe źródło wody jest godzinę wędrówki od wioski i woda jest w nim gorzka. Ludzie przez całą zimę gromadzą śnieg w podziemnych cysternach, która stanowi jedyne źródło słodkiej wody przez cały rok. Większość mieszkańców to analfabeci, którzy muszą opuszczać wieś, aby w skandalicznych warunkach, za bardzo małe pieniądze pracować, aby oni i ich rodziny nie umarły z głodu. Jedna z bohaterek tej opowieści twierdzi nawet, że bieda jest okrutniejsza niż śmierć. W maju 2001 roku do tej wioski trafia grupa francuskich dziennikarzy. Tuż przed wyjazdem jedna z miejscowych kobiet muzułmańskich wręcza dziennikarce list swojej czternastoletniej córki Ma Yan i trzy małe zeszyciki. Dopiero po powrocie do kraju, całość została przetłumaczona i okazała się wstrząsającym dokumentem życia Ma Yan. Książka w głównej części zawiera właśnie ten pamiętnik.

List Ma Yan jest krzykiem rozpaczy dziecka, której największym marzeniem jest nauka w szkole. W czasie ferii dowiedziała się od matki, że nie wróci do szkoły, gdyż rodzina nie ma pieniędzy na jej szkołę. W szkole zostaną tylko jej młodzi bracia, a ona zostanie w dom, aby pracując na roli, pomogła utrzymać rodzinę. Krzykiem rozpaczy matki, analfabetki było przekazanie listu i pamiętników córki francuskim dziennikarzom. Rodzina Ma należy do biedoty wiejskiej, gdzie ilość posiadanej ziemi nie starcza im na życie. Zresztą nie stać ich na nawozy, a ziemię orzą własnymi siłami. Aby przeżyć, zatrudniają się w mieści lub nielegalnie zbierają i sprzedają facai. Szkoła jest odległa o 20 kilometrów i dzieci spędzają tam cały tydzień. Tylko na weekend wracają pieszo do domu. Droga ta zajmuje im od czterech do pięciu godzin i idą bez względu na pogodę, czy śnieg, czy deszcz. Szkoła jest płatna, a do tego trzeba zapłacić za miskę ryżu, które dzieci dostają w szkole raz dziennie. Resztę jedzenia muszą sobie same kupić, a więc często głodują. Dzięki dziennikowi Ma Yan możemy poznać, jak wygląda jej nauka. Dziennik dzieli się na dwie części. Pierwszy obejmuje okres od 2 września do 28 grudnia 2000 roku, drugi- od 3 lipca do 13 grudnia 2001 roku. Trzeba pamiętać, że pisze to 13-letnie dziecko, które opisuje swój codzienne troski, a głód. Przez parę dni głoduje, aby kupić sobie długopis. W domu ciągłe brak wody i środków higien. Myje się proszkiem do prania. My Yan posiada tylko jedno ubranie, które pierze w sobotę, aby ubrać je w poniedziałek do szkoły. Gdy przebywa w domu, na równi z rodzicami pracuje. Wierzy jednak, że wykształcenie to jedyna droga do poprawy losu. Każdego dnia powtarza, że musi się uczyć jeszcze więcej, by zapewnić lepszą przyszłość rodzinie, a szczególnie matce, która jest ciężko chora. Pomimo, że jest jedną z najlepszych uczennic, to każde najmniejsze niepowodzenie mobilizuje ją do jeszcze większego wysiłku. Drugą bohaterką tej powieści jest jej matka, analfabetka, ciężko chora na żołądek i cierpi z powodu bólu. Jednak zapewnia, że będzie pracować do ostatka sił, aby jej córka mogła się uczyć i dzięki temu uniknie jej losu, pracy ponad siły do końca życia. To dzięki niej francuscy dziennikarze, a później cały świat dowiedział się o jej córce. Dziewczynka z wielkim szacunkiem i miłością zawsze pisze o swojej matce i jej celem zapewnić jej w przyszłości lepsze życie.

Druga część książki poświęcona jest odzewowi społeczeństwa Francji po opublikowaniu tych dzienników w gazecie, a później w książce. Powstała fundacja, dzięki której Ma Yan mogła się uczyć. Nie tylko ona, gdyż objęto opieką inne dziewczęta w podobnej sytuacji i okazało się jak wielka jest ich liczba. Zaczęli pomagać też szkołom, dostarczając podstawowych potrzebnych sprzętów i tworząc biblioteki. Niestety problem braku dostępu do szkół, a przez to szerzenie się na nowo analfabetyzmu dotyka nie tylko tego regionu, ale dużych obszarów wiejskich Chin. Możemy zobaczyć, że za piękną, bogatą fasadą Chin widzimy biedę i głód dużej części społeczeństwa, z którym rządzący mało się przejmują.

Książka jest poruszającym dokumentem składającym się z dwóch części. Jednym jest dziennik napisany z dziecięcą prostotą, czasami naiwnością, a czasami z zaskakującą dojrzałością. Druga część, nie mniej ważna, to komentarze Pierre Haski. To dzięki nim możemy zrozumieć zawiłości polityczne, kulturowe i obyczajowe tego regionu. Dodatkowo w książce jest kilkanaście zdjęć, dzięki którym możemy poznać Ma Yan, jej rodzinę i ilustrują ciężkie życie tej prowincji. W zakończeniu pisze o dalszych losach Ma Yan i jej koleżanek, gdy zostały otoczone pomocą fundacji. Pisze także o odbiorze tej książki przez francuskich gimnazjalistów, a także innych czytelników, dzięki którym została stworzona fundacja.

Fascynująca lektura, która pokazuje inne oblicze Chin. W tym przypadku nie jest ważna strona literacka tej książka, ale prawda, jaką ta książka przekazuje. Prawda, że w wielu miejscach na świecie nauka jest niedostępnym przywilejem, a nie normą. Myślę, że warto ją polecić młodym ludziom, aby właśnie to mogli sobie uświadomić.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-11-23
× 39 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziennik Ma Yan z życia chinskiej uczennicy
Dziennik Ma Yan z życia chinskiej uczennicy
Pierre Haski, Ma Yan
8.6/10

W maju 2001 roku grupafrancuskich dziennikarzy zwiedzała wioskę Zhangijashu w jednym z najbiedniejszych rejonów Chin - Ningxia. Miejscowa kobieta, muzułmanka, wręczyła jednej z dziennikarek list swoje...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
W tym przypadku nie jest ważna strona literacka
Ale to nie znaczy, że książka jest źle napisana? Czy znaczy?
Nie umniejszam tematu, ale chciałabym wiedzieć.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Trzeba pamiętać, że jest to pamiętnik 13-latki, która codziennie pisze o tym co ją spotkało danego dnia. Świetnie przedstawia szkołę, gdzie najważniejsza jest komunistyczna propaganda.
× 4
@Renax
@Renax · około rok temu
Tak, nauka to przywilej. To okno na świat. Ja zawsze uważałam ją za przywilej. Pewnie dlatego, iż nienawidziłam pracy w polu jako dziecko. A trzeba było. Teraz inne czasy i dzieci mają szkołę jako jedyny 'obowiązek', a 'oknem na świat - wątpliwym' jest internet u nas. W Azji jest chyba inaczej?
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około rok temu
U nas nie ma analfabetów, niestety w Chinach nadal jest ich dużo. Chociaż myślę, że w niektórych krajach, w których bez względu na wyniki nie można pozostawić w tej samej klasie, może wrócić.
× 2
@Renax
@Renax · około rok temu
U nas dzieci mają problemy z czytaniem i pisaniem, ale szansę na szkołę ma każdy. W Azji chyba nie. A Indie?
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · około rok temu
We Francji nie można zostawić ucznia na drugi rok w tej samej klasie bez względu na osiągnięte wyniki. Inne kraje też mają problemy, ale nie pretendują do najbardziej rozwiniętych krajów, jak Chiny.
@liber.tinea
@liber.tinea · ponad rok temu
Świetna recenzja! Po jej przeczytaniu mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę!
× 2
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
Świetna, przykuwająca uwagę recenzja. Facai to ta jakaś alga czy mech?
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Facai to gra gra słów, oznacza "trawa włos" rosnącą w stanie dzikim w stepach północno-zachodnich Chin, ale oznacza też "zbić majątek". Takie życzenia składają sobie wzajemnie Chińczycy. Ta zbieżność nazwy spowodowała, że roślina stała się modna w latach 90-dziesiątych i Chińczycy w wielkich ilościach spożywali ją w sałatkach lub z zupie. Roślina nie jest smaczna, ani nie posiada żadnych właściwości odżywczych, ale jej ceny poszybowały w górę. Dzięki tym zbiorom setki tysięcy chłopów pozwalała na przeżycie. Jednak w roku 2000 zrywanie jej zostało zakazane przez rząd w imię ochrony środowiska. Według ekspertów chińskich zrywanie facai sprawiło, że w samej Mongolii Wewnętrznej przeszło 13000 km kwadratowych gruntów zamieniło się w pustynię. Jest to jedna z przyczyn gwałtownych burz piaskowych nawiedzających Pekin. Oskarżono o to dwieście tysięcy zbiedniałych chłopów z mniejszości Hui, dla których był to jedyny sposób na przeżycie. Jechali ponad 400 kilometrów, aby tam śpiąc na ziemi , zrywać tę trawę. Nie dość, że do tej poru była to mordęga dla tych ludzi, to teraz ryzykowali, że zostaną aresztowani przez policję, albo że - co jeszcze gorsze - trafią na mongolskich hodowców, którzy rozwścieczeni, nie wahają się atakować przybyszów, gdyż znikają ich pastwiska. Po wprowadzeniu zakazu, ceny spadły, gdyż nie można sprzedawać tej trawy legalnie, a tylko przez pośredników, którzy zgarniają większość zysków.
× 4
Dziennik Ma Yan z życia chinskiej uczennicy
Dziennik Ma Yan z życia chinskiej uczennicy
Pierre Haski, Ma Yan
8.6/10
W maju 2001 roku grupafrancuskich dziennikarzy zwiedzała wioskę Zhangijashu w jednym z najbiedniejszych rejonów Chin - Ningxia. Miejscowa kobieta, muzułmanka, wręczyła jednej z dziennikarek list swoje...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Gdy chodziłam do podstawówki czy gimnazjum nigdy nie zastanawiałam się jakby to było gdyby zabroniono mi uczęszczać do szkoły. A powodem tego nie byłoby złe zachowanie tylko brak funduszy. Niektórym m...

@tamashiyui @tamashiyui

Pozostałe recenzje @jatymyoni

Tlen
Nowe wyzwania

Książki z serii „Uczta wyobraźni” wydawnictwa MAG zazwyczaj mają wysokie oceny, natomiast ta książka otrzymuje skrajne oceny i wymyka się klasyfikacji. Teoretycznie jest...

Recenzja książki Tlen
Ścieżki śpiewu
Ziemia jest Święta.

Nie dziwię się, że książka stała się bestsellerem, gdyż rzadko można przeczytać książki o Aborygenach, wiecznych nomadach. Chatwin był ciekawą postacią, która prowadził ...

Recenzja książki Ścieżki śpiewu

Nowe recenzje

Strychnica
Awangardowy horror
@asiaczytasia:

Jak definiujecie horror w literaturze? Pytam się o to, bo w wielu recenzjach książki, o której chcę wam opowiedzieć pad...

Recenzja książki Strychnica
Dni w historii ciszy
Jaka może być cisza? Relaksująca, krępująca, na...
@malgosialegn:

Jaka potrafi być cisza? Relaksująca, krępująca, nachalna, spokojna … Ma wiele twarzy i nie wszystkie są jeszcze odkryte...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
Matka Jagiellonów
Rakuszanka - kobieta, matka, królowa.
@gosiaprive:

Nie przepadam za tematyką historyczną. Zwłaszcza szczegółowe opisy działań wojennych i politycznych knowań trochę mnie ...

Recenzja książki Matka Jagiellonów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl