Porzuceni recenzja

Cierpienie i ból

Autor: @gala26 ·5 minut
2022-11-03
1 komentarz
30 Polubień
„Ją porzuciła matka […] porzucili znajomi. Wszystkich ludzi porzucił Bóg, a oni każdego dnia porzucali nadzieję na lepsze jutro”.

Jakie kryminały lubicie czytać ? Te lżejsze, czy takie, które jeżą włos na głowie i przyprawiają o dreszcze na plecach? Mnie się wydaje, że czytam każdy z tych wymienionych, byleby fabuła nie rozłaziła się w szwach, bohaterowie nie byli nijacy, protagonista krył się wśród postaci przewijających się w fabule i na koniec, by wszystko logicznie się domknęło.

Przeczytałam w swoim życiu wiele kryminałów i nie są w stanie mnie od nich odstraszyć sceny morderstw, opisy brutalnych zbrodni, ale Maciej Kaźmierczak wytoczył najcięższe działa, bo ofiarami w jego kryminale są dzieci i psy. Niektórych czytelników oburza mordowanie zwierząt w powieściach, a mnie chyba bardziej oburzają zbrodnie popełniane na dzieciach. Moje nastawienie może sprawiać wrażenie, że zwierzęta mało mnie obchodzą, ale tak nie jest. Bardzo kocham zwierzęta i jestem daleka od tego, by pobłażać ich dręczycielom i zabójcom, ale mordowanie dzieci nie znajdzie u mnie żadnego wytłumaczenia. Jakakolwiek przeszłość, czy motywy działania, nie są w stanie ich w moich oczach usprawiedliwić. Zwierzęta i dzieci to najbardziej bezbronne istoty na świecie, więc łatwo można je dręczyć i zabijać. Pomimo mojego negatywnego nastawienia do motywu wykorzystanego przez autora w książce, to nie to w końcowym efekcie miało wpływ na moją ocenę.

„Porzuceni”, to książka, która ma wspaniały i intrygujący początek, ale niestety do doskonałości wiele jej brakuje. Zdobyła uznanie czytelników i ma wysokie oceny, bo faktycznie może się podobać, lecz mnie po początkowym zachwycie, zostało niewiele i nie mogę powieści wysoko ocenić, chociaż bardzo bym chciała. Za pierwszą połowę daję 8 punktów, za drugą niestety tylko 4, co daje średnią 6. Nie mogłam inaczej, bo główną moją zasadą, jaką wyznaję, jest szczerość.

Początek książki zapowiadał bardzo dobry kryminał. Pies Tomasza przypadkiem znajduje zakopane w parku truchła psów. Świadkiem tego makabrycznego odkrycia jest Malwina Król, która też dość często tędy spaceruje ze swoim psem. Wezwana na miejsce policja, a potem ekipa dochodzeniowa oprócz martwych psów, pod spodem odnajduje ciało zaginionego przed tygodniem małego chłopca. Tego samego dnia dziewięcioletni Marcin, wychowanek domu dziecka, gdzie pracuje Malwina, wybiega za psem na ulicę i znika bez śladu. Motyw martwych psów zakopanych z ciałem dziecka wydał mi się niezwykle interesujący i liczyłam na to, że autor sprowadzi te zbrodnie do wspólnego mianownika, a tymczasem powód mordowania psów gdzieś się rozmył i nie został wyjaśniony. Motywacje działania zabójcy jak dla mnie mocno naciągane i nieprzekonujące.


Autor napisał mroczny, pełen napięcia kryminał, w którym każde z bohaterów wydawało mi się na swój sposób podejrzane, bo każde z nich miało swoją ciemną stronę w przeszłości, ale ten genialny pomysł, który bronił się do połowy książki, nieoczekiwanie zmienił się w coś, co przestawało mi się podobać. Niestety intrygująca fabuła zaczęła w pewnym momencie lekko zgrzytać. Mój zachwyt nad książką, gdzieś uleciał i chciałam już tylko dotrwać do końca. Zastanawiam się tylko, czy gdybym przeczytała ją jednym tchem, mój odbiór książki byłby inny. Czy powodem tak diametralnej zmiany mojego nastawienia do niej było to, że ją odłożyłam i dokończyłam następnego dnia? Raczej nie, bo interesowało mnie, kim jest protagonista i chciałam odkryć motywy jego postępowania. Dość wcześnie zaczęłam się domyślać, kim jest morderca, lecz nie wiedziałam, co nim kierowało. Pomysł na fabułę był świetny, ale niestety w drugiej połowie pomimo usilnych starań autora, zaczęła rozchodzić się w szwach. Oczekiwałam, że policja dokona spektakularnego odkrycia, a tymczasem w pogoni za winowajcą gubią się niczym dziecko we mgle, ignorując oczywiste fakty. Biegają po kanałach, działkach, znajdują kolejne truchła psów, zamordowane dziecko, klatki, a potem osobę, którą wzięli za mordercę i tym sposobem zakończyli śledztwo, chociaż świadek w sprawie twierdził, że aresztowali niewłaściwą osobę.

Opis motywacji zabójcy i jego psychicznego zaburzenia wydawał mi się mało wiarygodny, stworzony trochę jakby na siłę. Zupełnie, jak gdyby zabrakło autorowi rozeznania na ten temat. Dodatkowo chciał poruszyć problem załamania psychicznego, depresji poporodowej, ale i to się mu niezbyt udało, bo zostało to zaledwie liźnięte i zgubiło się gdzieś w pędzącej akcji, która nie pozwalała nawet na chwilę wytchnienia, przemyślenia, czy refleksje.
Książka nie zawiera zbędnych opisów przyrody, czy ulic. Akcja kryminału dzieje się w Łodzi i musiałam to przyjąć za pewnik, skoro autor tak twierdził. Relacje pomiędzy bohaterami zostały tutaj oparte bardziej na prymitywnych odruchach niż uczuciach. Wątek romansowy, który się pojawił, wydał mi się mało istotny, a wręcz zupełnie niepotrzebny.

Kim są w takim razie tytułowi „Porzuceni”? Analizując całość na spokojnie, wydaje mi się, że każdy z bohaterów, który pojawia się w powieści, może zasługiwać na to miano, bo w jakimś momencie życia zostali porzuceni. Nikt natomiast z nich nie jest dobry, mają przeszłość, która ciągnie się za nimi niczym cień, pojawiający się w powieści. Żadnej z postaci nie polubiłam i nie poczułam z nią emocjonalnego związku, co spowodowało, że znajdowałam się obok historii, zamiast w niej. Gdyby autor postarał się i bardziej rozbudował portrety psychologiczne bohaterów, powieść zyskałaby na atrakcyjności, a postacie nie wypadłyby tak płasko i papierowo.


„Porzuceni” mogą się jednak podobać. Szybka i pełna zwrotów akcja, ciekawy pomysł na fabułę, duszna, mroczna atmosfera rodem z najlepszych thrillerów powodują, że książkę czyta się z zapartym tchem i muszę przyznać, że niechętnie ją odkładałam. Może w mojej ocenie nie jest to książka wybitna, ale na poziomie dobrej rozrywki spełniła swoją funkcję, chociaż zakończenie zupełnie mnie nie usatysfakcjonowało. Być może autor zostawił sobie furtkę na ciąg dalszy. Wszystkie niedociągnięcia tłumaczę sobie młodym wiekiem autora i mam nadzieję, że z każdą kolejną książką będzie coraz lepiej. Czy polecam „Porzuconych”? Oczywiście. Zapewni wszystkim wielbicielom krwawych kryminałów, którzy lubią dreszczyk emocji towarzyszący podczas czytania, sporo chwil dobrej rozrywki.

Makabryczna i trudna do zrozumienia zbrodnia to dopiero początek?


„Niedoinformowani obywatele, to spokojni obywatele”

Współpraca barterowa (materiał reklamowy) Wydawnictwo Muza
Wpis powstał we współpracy z wydawcą, co oznacza, że została kupiona usługa, a nie moje poglądy.






Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-11-30
× 30 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Porzuceni
Porzuceni
Maciej Kaźmierczak
7.4/10

Mroczna, pełna napięcia opowieść o osamotnieniu, strachu, nadziei i sieci kłamstw, z której nie sposób się wyplątać. W jednym z łódzkich parków znaleziono truchła psów. Pod nimi zostaje odkryte ciał...

Komentarze
@kuklinska.joanna
@kuklinska.joanna · ponad rok temu
Szczera i rzetelna recenzja to lubię👏👌
× 1
@gala26
@gala26 · ponad rok temu
Dziękuję. Bardzo nie lubię pisać takich recenzji, ale czasem trzeba. ❤️👌
× 1
Porzuceni
Porzuceni
Maciej Kaźmierczak
7.4/10
Mroczna, pełna napięcia opowieść o osamotnieniu, strachu, nadziei i sieci kłamstw, z której nie sposób się wyplątać. W jednym z łódzkich parków znaleziono truchła psów. Pod nimi zostaje odkryte ciał...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tomasz i Malwina swój poranny, rutynowy spacer z psami zapamiętają na długo. To początek nie tylko nowej znajomości, ale również początek historii, brutalnych przestępstw i powrót do przeszłości. Prz...

@something.about.books @something.about.books

"Choć przeszłość mocno ją znieczuliła, to jednak śmierć czy nawet sama informacja o niej zawsze bardzo ją poruszały. Zdecydowanie bardziej jednak przerażała ją śmierć ludzi niż zwierząt." "Porzuceni...

@maciejek7 @maciejek7

Pozostałe recenzje @gala26

Walka
W zawierusze wojny

𝐵ó𝑔 𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑛𝑎𝑚 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑐ó𝑤, 𝑏𝑦 𝑛𝑎𝑠 𝑤𝑦𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎𝑙𝑖, 𝑑𝑎𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑑 𝑔ł𝑜𝑤ą, 𝑏𝑦ś𝑚𝑦 𝑚𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧𝑘𝑎ć 𝑖 𝑑𝑜𝑘ą𝑑 𝑤𝑟𝑎𝑐𝑎ć , 𝑖 𝑂𝑗𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛ę, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 ż𝑦𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑧 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑦𝑚𝑖 𝑏𝑟𝑎ć𝑚𝑖 𝑖 𝑠𝑖𝑜𝑠𝑡𝑟𝑎𝑚𝑖 𝑖 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛...

Recenzja książki Walka
Czarny żałobnik
Ciemna strona mocy

Książki debiutantów niejednokrotnie już gościły w mojej biblioteczce. Jestem nienasycona i wciąż szukam w literaturze czegoś nowego i czytam różne gatunki literackie. Cz...

Recenzja książki Czarny żałobnik

Nowe recenzje

Zły. Odrodzenie
Zły. Odrodzenie
@marcinekmirela:

RECENZJA PATRONACKA „ZŁY. ODRODZENIE” Cykl: Kalabria #2 Współpraca Reklamowa — AUTOR: HELENA LEBLANC WYDAWNICTWO...

Recenzja książki Zły. Odrodzenie
Gustav Klimt. Twórca złotej secesji
Kompletne i doskonale zilustrowane kompendium o...
@gosiaprive:

Album o Klimcie - w opracowaniu Luby Ristujcziny, historyczki sztuki - to wspaniałe kompendium wiedzy o tym znanym arty...

Recenzja książki Gustav Klimt. Twórca złotej secesji
Zły. Odrodzenie
Odrodzenie
@Gosia:

Helena Leblanc, autorka „Zły. Odrodzenie” nie boi się podejmowania szalonych nieodwracalnych decyzji w stosunku do swoi...

Recenzja książki Zły. Odrodzenie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl