Połączmy ze sobą kilka gatunków literackich. Jakie połączenie najbardziej, by was zaciekawiło?
Wyobraźcie sobie, że właśnie skończyłam książkę, która w genialny sposób łączy ze sobą szeroko pojętą fantastykę, z elementami science fiction i klimatem postapokaliptycznym. Wszystko się ze sobą łączy w świetną książkę, którą było mi ciężko odłożyć.
“Smak brzoskwini” Joanny Mroczkowskiej to książka pełna tajemnic, nadziei, świetnie wykreowanego świata z odpowiednio dobraną dynamiczną akcją.
Motyw hibernacji, nawet jeśli bohaterka była jej nieświadoma, był bardzo ciekawy, dawno nie czytałam książki, z takim motywem. Jak hibernacja, to i motyw przenoszenia się w czasie, ten motyw, również był bardzo ciekawy i z przyjemnością śledziłam wszystkie zmiany świata, który znała bohaterka, a którego musi się uczyć od nowa. Detale nowego świata, jakie przedstawiła nam autorka, przemawiały do mnie. Jednak cała ta technologia trochę mnie przerażała, ponieważ nie wyobrażam sobie długowieczności.
Mamy rok 2135, w Varsie, mieście, które kiedyś nazywało się Warszawa, poznajemy Zosię, młodą dziennikarkę, która robi wszystko, by zarobić jakikolwiek grosz. Jako młoda dziennikarka nie może jeszcze pochwalić się dużym dorobkiem, dlatego rozpoczyna poszukiwania nowego tematu na reportaż, by powalić swojego pracodawcę.
Podczas poszukiwań tematu, natyka się na filmik, pewnie szybko by go ominęła, jednak zadziwiające było to, że nie miał on żadnych wyświetleń. Filmik okazał się tylko przykrywką, to co w nim się znajdowało, mogłoby być jej tematem życia. Jednak jej stary i zdezelowany modem odmawia współpracy i Zosia zostaje odcięta od internetu, tuż przed tym, gdy największa tajemnica miała zostać ujawniona. Postanawia znaleźć kogoś, kto pomoże jej w problemie. Wracając do domu, zostaje napadnięta. Potem się budzi w komorze hibernacyjnej. 500 lat później.
Zastanawialiście się jak będzie wyglądać świat za 100 lat? A może zastanawialiście się, jak będzie on wyglądał za 500 lat?
Autorka właśnie takie dwa światy nam pokazała. Ten za 100 lat aż tak bardzo nie różni się od tego naszego. Oczywiście, nie licząc skutków klimatycznych, które już nas dotykają, jednak nie w takiej mierze jak Vars w 2135 roku. Bohaterkę poznajemy w dniu, w którym nie tylko jej życie jest zagrożone ogromnymi anomaliami pogodowymi, jednak jej dzięki działaniom innych osób udało się to wszystko przetrwać.
Świat 500 lat później jest już mniej przyjazny dla człowieka. Zosia w szafce w ośrodku hibernacyjnym, znalazła skafander, który będzie ją chronił od nieprzyjaznej atmosfery przez 14 dni, jej czas jest policzony, jednak ludzie, których spotyka, nie przejmują się atmosferą, nie zdradzę wam dlaczego, by nic nie zaspoilerować.
Autorka bardzo przemyślała wszystko w swojej książce, wydawałoby się, że wyważyła wszystko w idealnych proporcjach, akcję z opowieściami jak zmienił się świat i dlaczego, romans z walką i zapewniła mi wiele emocji, które towarzyszyły mi przez całą lekturę.
Autorka wiele nazw technologicznych skróciła, jak tylko się dało, jednak nie można się tak łatwo pogubić, bo na końcu zostawiła nam słowniczek, który jest świetną ściągą.
Miałam przez chwilę moment zwątpienia w tę historię, jednak gdy w końcu się dobrze wczytałam i zaczęłam rozumieć, o co chodzi tym wszystkim ludziom i czemu im Zosia jest tak bardzo potrzebna, to wiedziałam, że ta historia jest świetna, mimo tego jednego poślizgu, w którym troszkę zaczęłam się nudzić.
Często mam problem z głównymi bohaterkami, boję się, że będą infantylne, ciągle potrzebujące pomocy i nieprzydatne do niczego, mimo że Zosia na początku zapowiadała się właśnie na taką bohaterkę, to ostatecznie pokazała, na co ją stać. Dzięki temu się wybroniła i w końcu ją polubiłam.
Dziękuję wydawnictwu Vibe za możliwość przeczytanie tej książki.
Jest 2135 rok. W Varsie, dawnej Warszawie, świeżo upieczona dziennikarka ledwo wiąże koniec z końcem. Zdeterminowana, by poprawić swoją sytuację, skupia się na stażu w jedynej liczącej się firmie med...
Jest 2135 rok. W Varsie, dawnej Warszawie, świeżo upieczona dziennikarka ledwo wiąże koniec z końcem. Zdeterminowana, by poprawić swoją sytuację, skupia się na stażu w jedynej liczącej się firmie med...
Długo, naprawdę długo odwlekałam ten moment. Bardzo nie lubię tego robić, zwłaszcza gdy otrzymuję egzemplarz do zrecenzowania ale nie potrafię też kłamać. Przepraszam z góry. Początkowo było dobrze,...
Już nie raz pisałam, że kocham fantastykę. Jednak nie każda historia mi przypadanie do gustu. Są takie co z fantastyką się mjaja ale nie po tym dzisiaj. Ostatnio nie mam dobrego czasu na czytanie i z...
@lalkabloguje
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Mroczne sigile
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...
Sięgniecie po książkę, w której prywatne śledztwo jest prowadzone przez nastolatkę, w prywatnej szkole? Jeszcze rok temu powiedziałabym, że raczej nie, że raczej to n...