Coś recenzja

John W. Campbell "Coś".

Rok 1938. Antarktyda. Załoga stacji badawczej znajduje w lodzie coś, co okazuje się statkiem kosmicznym. Ale znajdują coś jeszcze. Stworzenie. Które nie przypomina ani człowieka, ani zwierzęcia. Stworzenie wygląda na martwe. Jednak wygląd... cała załoga odczuwa przeogromny niepokój, właściwie to strach, a także obrzydzenie. Badacze postanawiają wydobyć to coś na zewnątrz, by można przeprowadzić szereg badań. W końcu martwe stworzenie, nie może nic zrobić... 

Wszystko się zmienia, gdy popełniają karygodny błąd. Stworzenie jest żywe. I co gorsze... próbuje przejąć kontrolę. Nad zwierzętami i ludźmi. Zaczyna się walka o przetrwanie. Ale i o bezpieczeństwo całego świata... 

Klasyka. Sama w sobie. Świetna książka. Świetna atmosfera. Bardzo szybko się czyta. Wciąga już od pierwszej strony, pomimo fachowego języka, określeń z fizyki czy chemii. Coś, co niby jest niezrozumiałe, mimo wszystko świetnie opisane. Uwielbiam film, zawsze chętnie do niego wracam, i zawsze czuję grozę. Książka jest jeszcze lepsza. Działa na wyobraźnię i to do tego stopnia, że przed oczami widziałam każdą obrzydliwą część Stworzenia. Jak To przeważnie bywa, film odbiega dość od książki, jednak nie tak mocno, by mogła być to odrębna historia. Więc jeśli ktoś oglądał film, to ma świadomość ogólnego zarysu historii. 

Jestem mega zadowolona, że poświęciłam czas na przeczytanie książki. Dodatkowym plusem jest przedmowa i wprowadzenie,  także rysunki. Niby proste szkice, a patrząc na nie dostaję gęsiej skórki... I oczywiście książka idealnie prezentuje się na półce. Vesper jak zawsze ma za sobą świetną robotę. 

W 100% polecam.