Po raz kolejny moje "spotkanie" z pisarką Jodi Picoult zakończyło się wielkim sukcesem. "Czarownice z Salem Falls" to już trzecia książka amerykanki i na pewno na niej nie poprzestanę, bo ta kobieta ma niesamowity talent oraz dar od kogoś na górze, dzieki któremu rozstacza wokoło swoich dzieł pełną ciepła, uczucia i emocji aurę, którą ja podziwiam i z zachwytem ją czytam, bo ma rzadki dar pisania o rzeczach tudnych i aktualnych.
Na samym początku, jeszcze przed zapoznaniem się z fabułą książki, myślałam że czeka mnie jakaś powieść fantasty, albo coś pokroju tego. Pomyliłam się strasznie i w pełni na korzyść książki. Głównym bohaterem jest nauczyciel prywatnej szkoły dla dziewcząt - Jack St. Bride. Spokojne i ułożone życie mężczyzny zmienia się o sto osiemdziesiąt stopnii, kiedy jedna z uczennic oskarża go o gwałt. Po traumatycznych przeżyciach postanawia całkowicie zmienić swoj świat i odizolować się raz na zawsze od poprzedniego. Trafia do Salem Falls, gdzie zostaje pomywaczek w restauracji, którą prowadzi Addie Peabody. Wszystko przebiega normalnie i bez większych kłopotów. Jednak niekt nie spodziewa się, że w sennym misteczku rozegra się polowanie na czarownice, a Jack po raz kolejny będzie musiał udowodnić wszystkim, że mówi prawdę.
W każdej książce Jodi Picoult przedstawia nam kolejny ważny problem ludzkiego życia, który może nie dotyczy nas bezpośrednio, ale słyszymy o tego typu ludzkich dramatach i przeżyciach. Czytamy o tym w gazetach, słuchamy w radiu, czy oglądamy w wiadomościach - są to te nieprzyjemne aspekty ludzkiego życia, które nas szokują i oburzają, ale z drugiej strony dzieją się. W "Czarownicach z Salem Falls" mamy doczynienie z kilkoma sferami ludzkiej natury i pewnych zachamowań człowieka. Głównym wątkiem jest oczywiście niewinność głównej postaci, ale w tą traumatyczną historię są wplątane kolejne, które tylko dolewają oliwy do ognia. Zazwyczaj życie bohaterów książek pani Picoult nie jest łatwe i sielanokowe, tutaj również tak jest. Mamy doczynienie z mężczyzna podwójnie oskarżonym o gwałt oraz z kobietą, która została zgwałcona i zakochała się domniemanym gwałcicielu. Jodi Picoult zmusza nas do zadawania sobie skomplikowanych pytań, które z góry odrzucamy z myślą: "to nas nigdy nie spotka", "to nas niedotyczy".
W książce występuje również grupka wiernych przyjaciółek, które są podporządkowane tej jednej "najważniejszej". Pisarka pokazuje nam zupełnie odwróconą sytuację - tutaj to ta druga strona jest zła i winna. Słowa i wiarygodność kilku dziewcząt przeciwko zapewnieniom mężczyzny, który już raz był skazany za identyczny czyn. Zazwyczaj z góry ludzie zakładają jednocznacznie kto jest czemu winien i koniec kropka. Jodi Picoult przedstawia nasm w świetny sposób to, co prawdziwe. "Czarownice z Salem Falls" nie są do końca aż takie zaskakujące, ale również tego nie oczekiwałam. Ostatnie kilka zdań możliwe, że mogą wprowadzić w osłupienie, ale podczas lektury (przynajmniej tak było w moim wypadku) można było się "tego" domyślić.
Do tej pory, po paru dziełach tej pisarki, mogę stwierdzić, że pisze ona strasznie schematycznie. Jej język jest lekki, swobodny i niezbyt wygurowany. Potrafi zachwycić czytelnika, ale przede wszystkich uchwycić temat i w świetny sposób go przekazać. Wydaje mi się, że mocną stroną tej autorki są właśnie nietuzinkowe historie przedstawione właśnie w taki, a nie inny sposób. Już nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się przeczytać "Karuzelę uczuć" oraz "Świadectwo prawdy", które leżą na półce, ale również inne pozycje Jodi Picoult, ponieważ na tym z pewnością nie poprzestanę.