"W każdym z nas kryje się zwyrodnialec.
Pytanie, czy potrafimy utrzymać go na łańcuchu."
Śledczy Tomáš Volf został zesłany do archiwum, gdzie "odkurza" stare akta. Odnajduje dwie nierozwiązane sprawy z 1991 roku, w których stwierdza braki w materiale dowodowym. Do tego ostatnią osobą, która wypożyczała akta z archiwum jest Ondřej Novotný - kiedyś zwykły policjant - dziś kandydat na ministra spraw wewnętrznych. Tomáš jak prawdziwy dobry "pies" czuje, że ta sprawa może mu pomóc wrócić do gry, więc wsiada w pociąg i jedzie do polityka, aby poznać jego wersję wydarzeń.
Całą historię opowiada Ondřej Novotný.
"Tak to już jest, z czasem człowiek nabiera dystansu, zapomina o strachu i niedogodnościach, aż w końcu tworzy własną wyidealizowaną wersję przeszłości. Po dwudziestu latach nawet najbardziej przykre wspomnienia tracą ostrość, kontury nabierają łagodności, wszystkie obrazy są opromienione radosnymi przebłyskami utraconej młodości. Ale to tylko iluzja."
W Pasečkach, w krótkim czasie dochodzi do dwóch morderstw. W pierwszym przypadku na początku domniemano samobójstwo (powieszenie) - w drugim już nie było wątpliwości - śmiertelne rany zostały zadane nożem.
Praktyki mafijne, piękna kobieta, historia z czasów wysiedleń Niemców z czeskich terenów, piękno przyrody, tajemnice mieszkańców - wszystko to tworzy historię, której nie chce się odłożyć.
Jest to jeden z lepszych kryminałów jakie czytałam. Nie ma tutaj morderców wyskakujących co chwila z szafy, ani wymyślnych trupów, których trzeba poskładać do identyfikacji. Akcja nie jest rozpędzona jak rollercoaster. Nie ma skandynawskiej mrocznej atmosfery, ale jest historia, którą się nie tylko czyta, ale w której się uczestniczy. Autor ma niebywały dar do opisów, które mimo że oszczędne, to tworzą niemal żyjący obraz.
Czuć papierosowy dym, który uniemożliwia wzięcie pełnego oddechu, unoszący się zapach piwa i promienie słońca wychylające się zza drzew w w szumawskich Pasečkach.
"Wjechaliśmy do płytkiej doliny, otoczonej ze wszystkich stron wysokimi świerkami. Niebo nad naszymi głowami było jak wielka, czarna pokrywa, która w każdej chwili może zamknąć się na amen. W okolicy stało parę domów, nawleczonych na wstążkę strumienia."
Bardzo lubię, kiedy historia ma swoje początki - umocowanie w historii - prawdziwej historii. Tutaj mamy wspomnienia powojennych wysiedleń Niemców, autor opisał te wydarzenia, choć też oszczędnie, z perspektywy Niemców.
"Niemcy wypędzali i mordowali Czechów i Żydów, potem karta się odwróciła. Tamte czasy wyzwalały w ludziach najgorsze instynkty."
Książka jest krótka - 280 stron. Rozdziały są krótkie, zawierają opowieść polityka, wraz z wtrąceniami z rzeczywistości - czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem.
Nie domyśliłam się rozwiązania sprawy, a to już plasuje tę powieść na mojej liście dość wysoko.
"Przedawnienie" jest częścią serii:
"Czeskie Krymi" wydawanej przez Wydawnictwo Afera. Jak tak Czesi piszą wszystkie kryminały to ja chcę więcej.