Koralina recenzja

Czternaste drzwi i ich tajemnica

Autor: @noctislegere ·5 minut
2025-04-20
Skomentuj
3 Polubienia
Na pierwszy rzut oka „Koralina” Neila Gaimana to historia młodej dziewczynki, która wraz z rodzicami wprowadza się do jednego z mieszkań w starym, wiktoriańskim domu. Jednak bardzo szybko okazuje się, że ta historia to coś znacznie więcej niż tylko kolejna opowieść z pogranicza dziecięcej codzienności i fantazji. To baśń pełna mroku i metafor, ubrana w lekko oniryczną narrację.

Gaiman buduje swój świat z niezwykłą precyzją – świat, w którym granice między realnością a fantazją zaczynają się rozmywać, a dziecięca ciekawość prowadzi do odkrycia rzeczy nie tylko niezwykłych, ale i niepokojących. W tej pozornie prostej opowieści ukryte są głębsze wątki: o dojrzewaniu, odwadze i samotności, a także o odpowiedzialności – zarówno tej, którą musi odkryć w sobie dziecko, jak i tej, której często brakuje dorosłym pochłoniętym pracą i własnym światem.

To historia, która mówi do dzieci językiem przygody i tajemnicy, a dorosłym – językiem symboli i aluzji, pozwalając im dostrzec to, co często umyka w codziennym pośpiechu. „Koralina” zaprasza do refleksji: nad tym, czym jest bezpieczeństwo, bliskość, oraz jakie konsekwencje mają wybory, które podejmujemy – nawet te pozornie niewinne.

*

„Baśnie są bardziej niż prawdziwe: nie dlatego, iż mówią nam, że istnieją smoki, ale że uświadamiają, iż smoki można pokonać” – napisał kiedyś G.K. Chesterton, i trudno o trafniejsze podsumowanie ducha książki.

Gaiman – niczym współczesny bajkopisarz – nie moralizuje, nie upraszcza. Pokazuje, że prawdziwa odwaga nie polega na braku strachu, lecz na stanięciu do walki mimo jego obecności. „Koralina” wpisuje się w tradycję literatury, która nie infantylizuje dziecięcej wyobraźni, ale traktuje ją jako potężne narzędzie poznawcze i emocjonalne. W tym sensie książka staje się nie tylko literacką przygodą, ale również metaforą dojrzewania – do samodzielności, do stawiania granic, do rozumienia własnych potrzeb.

To właśnie dlatego Chestertonowska myśl tak dobrze rezonuje z „Koraliną”: ta opowieść nie mówi nam po prostu, że istnieją niebezpieczeństwa. Ona pokazuje, że nawet najmniejszy bohater może znaleźć w sobie siłę, by im się przeciwstawić.

Jednym z kluczowych wątków jest rodzicielstwo – nie tyle jego ideał, co jego zaniedbanie. Przez postać drugiej matki pojawia się temat toksycznej miłości – tej, która nie daje wolności, lecz zniewala pod pozorem troski. To uczucie, które kocha nie osobę, lecz posiadanie. W jednej ze scen pada przejmujące zdanie: „Kochała ją jednak tak jak skąpiec pieniądze albo smok swoje złoto” – to miłość zaborcza.

W świecie Koraliny sen miesza się z jawą, a nuda i wyobraźnia stają się siłą sprawczą. To właśnie w pustce dnia codziennego rodzi się potrzeba eksploracji, a z nią – przejście do innego wymiaru, w którym przeszłość i wspomnienia nabierają niepokojącej mocy.

Na koniec – egoizm. Nie tylko ten dorosły, wynikający z zapracowania czy znużenia, ale też ten głębszy, który dotyka relacji: „Rób co chcesz, byle nie przeszkadzaj” – mówi jedno z rodzicielskich zdań. I właśnie w tym zdaniu zamyka się wiele dziecięcych samotności.

**

Gaiman z wielkim wyczuciem kreśli klimat tajemnicy, lęku i wewnętrznej walki. To historia o odwadze, która nie polega na braku strachu, lecz na działaniu pomimo niego. Koralina choć nie jest nieustraszona, potrafi spojrzeć potworowi w oczy. A może nawet... w guzikowe oczy.

Autor subtelnie przypomina, że nie wszystko, czego chcemy, jest tym, czego naprawdę potrzebujemy. Bo – jak mówi Koralina – „Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy”.

To także książka o tym, że dorastanie oznacza nie tylko stawianie czoła potworom z zewnątrz, ale i tym, które nosimy w sobie – strachowi, samotności, tęsknocie za tym, co znane i bezpieczne. I o tym, że prawdziwa tożsamość nie wynika z tego, jak nas nazywają inni – lecz z tego, co sami o sobie wiemy: „Wy, ludzie, macie imiona. To dlatego, że nie wiecie, kim jesteście. My wiemy, kim jesteśmy, więc nie potrzebujemy imion”.

Kiedy kończy się ta historia, nie ma wielkiego moralizowania. Jest za to cichy, trochę melancholijny uśmiech – i echo słów jednej z panienek sąsiadek: „Cud, miód, malina i szklanka wina”. W ustach starszej damy to może tylko żart, ale w kontekście całej powieści – to przypomnienie, że prawdziwe życie, choć czasem nieidealne, jest warte przeżycia właśnie przez swoją niedoskonałość.

***

Choć „Koralina” może przyciągać wieloma pozytywnymi recenzjami i obietnicą pełnej magii przygody, nie do końca udało mi się wciągnąć w ten świat. Mam mieszane uczucia, a po lekturze muszę przyznać, że nie jestem docelowym adresatem tej książki. Dla kogoś innego, kto szuka baśniowej opowieści o dorastaniu z elementami grozy, może to być dobra lektura. Dla mnie jednak – jest to tylko historia, którą trudno w pełni docenić.

Chociaż Koralina to postać dobrze wykreowana, pełna pomysłów i inteligencji, to jednak sama historia jest dla mnie płaska. Prostota narracji nie jest wcale atutem – bardziej czuję ją jako ograniczenie. Czasami powtarzanie imienia bohaterki, przypomnienie, że nie jest Karoliną, ale właśnie Koraliną, staje się naprawdę nużące. Również postaci są bardzo jednowymiarowe, jak lalki – nawet w przypadku duchów dzieci, które miały symbolizować utracone wspomnienia, brakowało mi większej głębi.

Zdecydowanie nie zachwyciły mnie także stwory, które Gaiman wprowadza do opowieści. Myszy śpiewające w cyrku, nietoperzopsy, a nawet magiczne drzwi – wszystko to brzmi może ciekawie w opisie, ale nie udało się wywołać u mnie wrażenia, że te stworzenia są czymś więcej niż tylko dziwacznymi elementami baśniowej dekoracji. Najlepiej w tej książce wypada czarny kot, który swoim milczeniem i specyficznymi odpowiedziami wnosi odrobinę tajemnicy, ale i on nie ratuje ogólnego wrażenia.

Guziki już nigdy nie będą takie same w moim umyśle... A sama książka pozostawiła mnie z poczuciem, że miała potencjał, ale nie wykorzystała go w pełni.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-04-18
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Koralina
13 wydań
Koralina
Neil Gaiman
7.3/10
Seria: Gaiman

Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaści...

Komentarze
Koralina
13 wydań
Koralina
Neil Gaiman
7.3/10
Seria: Gaiman
Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaści...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"No, no, wygląda na to, że wszystko jest w deseczkę. Cud, miód, malina i szklanka wina." Synowa przywiozła mi wnuczkę na weekend jak zwykle razem z kilkoma książkami. Takim sposobem "Koralina" trafi...

@maciejek7 @maciejek7

Istnieją książki, które wprawiają nas w poczucie komfortu i dzięki którym czujemy się po prostu dobrze, zatracając w przedstawionym świecie i zapominając o tym, co nas otacza. Dla mnie taką lektu...

@olensia @olensia

Pozostałe recenzje @noctislegere

Moje życie pełne cudów.
Poruszająca, prawdziwa i… rozpisana w tonacji Bacha

@Obrazek Zanim przyszło piekło, była muzyka. Czechosłowacja lat 30., dom pełen dźwięków i miłości, troskliwa opieka guwernantek, pierwsze oznaki wyjątkowego słuchu. Ma...

Recenzja książki Moje życie pełne cudów.
Ostatnia Bitwa
„Wszystkie światy biegną do swego końca…”

Zamknąć drzwi do Narnii – raz na zawsze – to zadanie, do którego nikt nie jest naprawdę gotowy. A jednak Lewis w „Ostatniej bitwie” (siódmym i ostatnim tomie cyklu) nie ...

Recenzja książki Ostatnia Bitwa

Nowe recenzje

Nowy rozdział w Story Lake
Genialna!
@czarno.czer...:

"Nowy rozdział w Story Lake" czyli kolejna historia Lucy Score z przebojową bohaterką oraz burkliwym, małomiasteczkowym...

Recenzja książki Nowy rozdział w Story Lake
Krucyfiks
Koszmar śledczego.
@jatymyoni:

Nareszcie wysłuchałam pierwszego tomu powieści Chrisa Cartera z cyklu „Robert Hunter”. Miałam pewne obawy, czy nie za d...

Recenzja książki Krucyfiks
Noc pachnąca samotnością
Samotność w tłumie
@kd.mybooknow:

„Noc pachnąca samotnością” to nie kolejna romantyczna opowieść z happy endem. To brutalna, emocjonalna podróż w głąb cz...

Recenzja książki Noc pachnąca samotnością
© 2007 - 2025 nakanapie.pl