Właśnie skończyłam lekturę jednej z najlepszych książek, jakie miałam okazję czytać w życiu. Książki, która wzrusza, nie boi się podjąć trudnych tematów, zmusza czytelnika do refleksji. Opowieść Jodi Picoult to historia rodziny Fitzgeraldów. Zwyczajnej - niezwyczajnej, bo naznaczonej piętnem śmiertelnej choroby jednego z dzieci, które wisi nad wszystkimi, gotowe w każdej chwili otworzyć mityczną puszkę Pandory.
Kate cierpi na rzadką odmianę białaczki. Pomóc mogą eksperymentalne terapie lub ciałka krwi, szpik i narządy pobrane od idealnie zgodnego dawcy. Tym dawcą może być jej młodsza siostra, Anna. Dziecko z probówki, efekt pracy genetyków, stworzone po to, by być idealnym dawcą, podtrzymać życie siostry. Początkowo Anna skwapliwie poddaje się kolejnym zabiegom, nie do końca świadoma, że każda interwencja w jej organizm, może jej zaszkodzić. Rodzice, a zwłaszcza matka zdają się mieć na względzie tylko utrzymanie Kate przy życiu. Ta sytuacja dla wszystkich staje się bolesna. Cierpi starszy brat dziewczynek Jesse, który eksperymentuje z używkami i piromanią. Cierpi Kate, od dzieciństwa uwięziona między szpitalem a domem. A już najbardziej pokrzywdzona wydaje się Anna, sprowadzana do roli dawcy. Kiedy nastaje moment, że rodzice zaczynają nalegać, by Anna oddała siostrze nerkę, Anna zgłasza się do adwokata Cambpella Alexandra i wnosi do sądu pozew o możliwość samostanowienia o sobie w kwestiach medycznych. To nietypowy przypadek, biorąc pod uwagę, że Anna ma tylko 13 lat...
Jodi Picoult umiejętnie rozwija akcję. Życie rodziny obserwujemy z perspektywy różnych bohaterów. Pełny obraz wydarzeń uzyskujemy dopiero w końcówce, a zakończenie przerosło moje oczekiwania. Jeśli oglądaliście kiedyś "Zmianę pasa" z Benem Affleckiem, to wiecie, że życie różnych, nieraz obcych sobie osób może się spleść za sprawą jednego zdarzenia, jednaj decyzji. Może na nim zaważyć kilka minut zwłoki bądź przybycie w jakieś miejsce przed czasem. Zakończenie, które proponuje Picoult, również skłania nas ku refleksji na temat przeznaczenia. Czy wszystko dzieje się po coś? Czy jest jakiś z góry przewidziany plan na życie dla każdej osoby i choćbyśmy chcieli o sobie stanowić, musimy się jednak temu planowi podporządkować? Czy można oszukać przeznaczenie?
"Bez mojej zgody" pozostawia nas z taką refleksją. Jest to książka, obok której nie da się przejść obojętnie. Polecam z całego serca!