Dziś proponuję Wam książkę dość starą i pokaźnych rozmiarów, ale wciągającą i wzruszającą, którą naprawdę warto poczytać. Pierwsze moje spotkanie z tą lekturą miało miejsce ładnych kilka lat temu, a ściślej mówiąc była to jej ekranizacja pod tym samym tytułem. Film był bardzo wzruszający, przy którym nie sposób nie uronić łzy. Krótko mówiąc to klasyczny wyciskacz łez, który zostaje w pamięci na dłużej. Całkiem niedawno przypadkowo na FB trafiłam na recenzję książki ,,Bez mojej zgody". Ani przez chwilę nie zastanawiałam się i pożyczyłam ją z biblioteki. O czym jest moja kolejna lektura? To historia o trudnych wyborach. Tak naprawdę moi bohaterowie muszą wybrać mniejsze zło, a to nigdy nie jest prosty wybór.
Poznajmy rodzinę Fitzgerald. Sara jest prawnikiem, a Brian strażakiem, którzy kochają się jak mało kto. Wkrótce na świat przychodzą ich dzieci, synek Jesse i troszkę młodsza córeczka Kate. Tworzą cudowny obrazek kochającej się i szczęśliwej rodziny. Pewnego dnia Sara zauważa dziwne sińce na plecach córeczki. Udaje się z nią do lekarza. Szczęście rodzinne przerywa bezwzględna diagnoza. U dwuletniej Kate wykryto ostrą białaczkę. Rozpoczyna się walka o życie dziecka. Lekarze twierdzą, że najlepszym dawcą dla tak ciężko chorej osoby jest zgodny dawca z rodziny. Niestety okazuje się, że Jesse nie może być dawcą dla Kate. Dlatego też lekarz naprowadza Fitzgeraldów na to, żeby Sara urodziła jeszcze jedno dziecko, które mogłoby być dawcą szpiku i krwi dla Kate.
Na świat przychodzi Anna, która od małego przedłuża życie siostrze wielokrotnie oddając jej swoją krew i szpik kostny. Oczywiście Anna pomaga siostrze nieświadomie, gdyż jest zbyt mała by zrozumieć co się z nią dzieje.
Po czternastu latach leczenia, narządy Kate zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Pierwsze przestają pracować nerki. Jedynie przeszczep może uratować życie Kate. Anna jako trzynastolatka odmawia uczestniczenia w tej skomplikowanej operacji. Podaje rodziców do sądu, by wywalczyć usamowolnienie w sprawach medycznych. Wynajmuje adwokata i pozywa własnych rodziców do sądu.
Książka napisana jest w pierwszej osobie, tak że każdy z bohaterów jest narratorem. Dzięki temu poznajemy zdanie i punkt widzenia każdego z nich. Akcja książki biegnie leniwie, właściwie tu nic się nie dzieje. Fabuła jest opisem walki dziecka z chorobą, matki o dziecko, pokazane jest ich cierpienie, ale także ból i bezsilność pozostałych członków rodziny. Autorka pokazuje jak z tą trudną sytuacją radzi sobie każdy jej członek. Zakończenie książki jest dla mnie zaskoczeniem. Nie tak go sobie wyobrażałam. Jest tragiczne i pokazuje jak bezwzględne jest przeznaczenie każdego człowieka.
Oczywiście muszę odnieść się tu do ekranizacji, która jest zupełnie odmienna niż pierwowzór. Kiedy oglądałam film, byłam nim zachwycona. W bardzo wzruszający sposób przedstawiono cały obraz walki Kate z białaczką, walki matki o dziecko i jak również walki Anny o swoje ciało. Chyba mogę to tak napisać, bo Anna walczyła o prawo do decydowania o swoim ciele. Miała dość bólu jaki zadawali jej lekarze, żeby ratować jej siostrę. Ale czy o to jej do końca chodziło? Moją uwagę przyciąga jednak zakończenie, które jest totalnie różne, ale nie mogę Wam nic więcej o nim zdradzić, żeby nie zepsuć lektury.
Jak wyżej wspomniałam to historia o trudnych wyborach, bo czy dla Sary i Briana nie był trudny wybór kiedy na świat przyszła Anna. Oni musieli podjąć tą decyzję, i tak naprawdę od samego początku wiedzieli po co sprowadzili Annę na ten świat. Ona miała być lekiem, ratunkiem dla Kate. Od małego dziecka poddawano ją bolesnym zabiegom, żeby tylko Kate mogła pokonać chorobę, choć na kilka lat.
Głównym tematem tej historii był sprzeciw Anny. Ona też dokonała trudnego wyboru, a przecież, także bardzo kocha Kate. Postanowiła powiedzieć ,,nie" rodzicom, kiedy chcieli pobrać jej nerkę dla chorej córki. To jest jej ukochana siostrzyczka, również chciała ją ratować przed śmiercią, ale czy takim kosztem?
Rodzice musieli wybrać mniejsze zło skazując swoją drugą, zdrową córkę na te wszystkie zabiegi, pobierania krwi itp. Bo dla nich najważniejsze było to, by chora Kate żyła jak najdłużej. Ale czy dobrze to wszystko rozegrali? Tego nikt nie potrafi stwierdzić, bo każdy rodzic będzie robił wszystko by uratować swoje chore dziecko. Pytanie tylko czy każdy rodzic poświęciłby aż tyle.
Kończąc chcę Was zachęcić do zapoznania się z tą historią. To smutna, wręcz tragiczna historia od początku do samego końca. To historia o trudnych wyborach i bezwzględnym przeznaczeniu, przed którym nikt nie ucieknie.