W moim przypadku powiedzenie im więcej się uczysz, tym mniej wiesz, jest jak najbardziej aktualne. Czytam, oglądam programy, interesuje się, a niestety zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę w tak wielu sprawach się nie orientuję. Dlatego tak bardzo przystałam na propozycję Wydawnictwa M, aby zostać recenzentem ich książek. Książek niełatwych, poruszających tematy naprawdę ciężkie i wywołujące w nas poczucie winy, związane z dobrobytem, w jakim żyjemy. I nie, nie pisze tu o dobrobycie finansowym, pisze o dobrobycie wyznaniowym i wolnościowym.
Takiego szczęścia nie ma główna bohaterka książki, Marie. Blondynka z zielonymi oczami, której jedynym przewinieniem jest to, iż jest chrześcijanką w kraju islamistów, a do tego miała pecha żyć w czasach, kiedy w jej kraju zapanował chaos wojenny.
Jej szczęśliwe życie właśnie wtedy się skończyło i dziewczyna, a właściwie kobieta, która miała wszystko, z dnia na dzień została niewolnicą. Zapytacie, jak to możliwe, że w XXI wieku istnieje niewolnictwo? Ja też się pytam i nie dowierzam, bo niewolnictwo zostało zakazane wiele lat temu, ale okazuje się, iż w niektórych krajach ma się bardzo dobrze, a kobiety traktowane są przedmiotowo i niezmiernie brutalnie.
Prawo islamskie określa, czym jest kobieta, co może robić, a przede wszystkim określa władzę, jaką mają nad nią mężczyźni. Czytając niektóre przypisy, przecierałam oczy ze zdumienia i zadawałam pytania, jak świat może pozwolić na coś takiego.
Marie została nie tylko niewolnicą, ona była sprzedawana, przekazywana z rąk do rąk, a nazwiska swoich oprawców wyryła w swojej pamięci, jak my tatuujemy nasze wspomnienia na skórze. Oglądana, oceniana, gwałcona i katowana. Brzmi jak horror i horrorem było. Można by się pokusić o stwierdzenie, iż swoje piekło na ziemi Marie już miała.
Książka, która nie porusza łatwego tematu. Jest ciężka w odbiorze i nie czyta jej się łatwo. Niemniej, uważam osobiście, iż tego typu historie są nam niezmiernie potrzebne, aby zrozumieć świat, aby wiedzieć, że są religie, które dopuszczają takich właśnie rzeczy, a to się nie godzi i nigdy nie powinno mieć miejsca.
Historia Marie, wywołuje ból, poruszenie i zostaje w duszy na zawsze. Naznacza nas. My mamy głos, my możemy mówić wyraźnie, co chcemy i jak, nasz głos musi być respektowany. Są jednak setki kobiet, które takiego głosu nie mają i ta właśnie pozycja, jest o takich kobietach, o ich bólu i braku wyborów.
Przeczytajcie, proszę tę historię, aby poznać Marie i oddać jej życiu hołd, Chociaż to możemy.