Jedna dobra książka w wykonaniu danego autora może być przypadkiem, ale dwie to już prawidłowość, która każe zwrócić baczną uwagę na Ewę Przydrygę - wschodzącą gwiazdę thrillera psychologicznego. Kiedy jakiś czas temu otrzymałam do recenzji egzemplarz "Bliżej niż myślisz" nie miałam wygórowanych oczekiwań, jak to zwykle bywa w moim przypadku w stosunku do rodzimych pisarzy. Książka jednak pozytywnie mnie zaskoczyła. Była wciągająca, trzymała w napięciu, zawierała liczne zwroty akcji, a jednocześnie nie naśladowała ślepo zachodnich wzorców. "Miała umrzeć" - druga propozycja Ewy Przydrygi jest wg mnie jeszcze lepsza, a na pewno dojrzalsza w warstwie psychologicznej. Ponadto akcja osadzona jest bardzo silnie w rodzimych warunkach, co przydaje jej wiarygodności. Najważniejsze jest jednak to, że Przydryga wciąga czytelnika do świata swoich bohaterów w roli detektywa, podsuwając tropy, wskazówki, dzięki którym wraz z Leną odkrywamy coraz więcej kart z przeszłości, coraz silniej wywierającej wpływ na życie dziewczyny i stanowiącej dla niej także śmiertelne niebezpieczeństwo.
Akcja "Miała umrzeć" toczy się dwutorowo. Wydarzenia z 1998 r. poznajemy z perspektywy 17-letniej Ady, która należy do grupki zbuntowanych nastolatków. Zachowanie i styl bycia dziewczyny ukształtował rodzinny dom, w którym dorośli nie zwracają na nią najmniejszej uwagi, zajęci robieniem brudnych interesów (ojciec) i rozmyślaniem o swoim zmarnowanym życiu oraz topieniem smutku w alkoholu (matka). Najgorsze, że rodziców nie obchodzi za bardzo również los 4-letniej siostry Ady, Neli, która stanowi jedyny jasny promyk w życiu nastolatki. Ada ma troje z pozoru oddanych przyjaciół, podobnie jak ona zbuntowanych, z którymi spędza czas na ryzykownych zabawach. Często grywają w wyzwania, z których jedno staje się początkiem serii tragicznych zdarzeń. Ginie niewinny człowiek, a następnie dochodzi do kilku tajemniczych zabójstw.
Współcześnie dwudziestokilkuletnia Lena, artystka plastyk, właśnie finalizuje swój pierwszy większy wernisaż w jednej z galerii w Gdyni. Dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa w domu apodyktycznej ciotki, u której zamieszkała po tragicznej śmierci rodziców. Całe życie odczuwa niewysłowioną pustkę, którą próbuje zapełnić wikłając się w przypadkowe znajomości i często zmieniając miejsce zamieszkania. Podczas wernisażu podchodzi do niej nieco dziwny człowiek przebrany za ulicznego klauna. Twierdzi, że wie coś na temat przeszłości dziewczyny. Uruchamia to skrywane przez Lenę pragnienie skonfrontowania się z własną przeszłością oraz koszmarami sennymi, nawiedzającymi ją od lat.
Czy szukanie prawdy na pewno wyzwala? Nawet jeśli ceną za wyjaśnienie tajemnic przeszłości może być życie kolejnej osoby, która 20 lat temu miała umrzeć?...
Książka Ewy Przydrygi to dobrze skonstruowany thriller. Pomimo tego, że jedna z zagadek znajduje swoje rozwiązanie niemal na samym początku, co nieco zbiło mnie z tropu, przekonałam się, że warto czytać dalej! Bo fabuła to później prawdziwy rollercoaster. Mimo to, że na pierwszy plan wysuwa się tutaj poszukiwanie odpowiedzi na dręczące Lenę pytania o historię jej rodziny i tajemnice Ady, to jednocześnie ta powieść to również smutne świadectwo o życiu nastolatków. Jestem z pokolenia urodzonego w latach 90. i problemy Ady i jej przyjaciół nie są mi obce. To nie jest jednak sentymentalna podróż do kolorowego świata waty cukrowej, walkmanów i segregatorów z karteczkami, tylko do grupy tzw. trudnej młodzieży, którą każdy zwykł zawsze uważać za kłopot, której nie warto pomagać, bo i tak się stoczy. Do świata nastolatków oprawców wobec słabszych i ofiar z tej samej grupy równieśniczej. Jednak czy w tej kwestii coś się zmieniło? Dziś też dzieją się te same, a w dobie internetu może nawet gorsze rzeczy, i tak samo jak 20 lat temu, niektóre dzieciaki nie dostają pomocy, na którą jak najbardziej zasługują, na czas.
Pomimo tych smutnych refleksji, jakie nasunęła mi lektura "Miała umrzeć", samą książkę jak najbardziej polecam. Miłośnicy thrillerów powinni być usatysfakcjonowani, bo jest krwawo, z dreszczykiem i niesztampowo.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.