Ziemniak. Kartofel. Pyra. Grula. Jabłko ziemne. Solanum tuberosum. Przybysz z dalekich Andów. Ma swoje pomniki i muzea. Niepozorne warzywo, z dużym potencjałem. Jak wielkim i zaskakującym, tego można dowiedzieć się z "Długiej Ziemi".
Terry Pratchett i Stephen Baxter połączyli swoje siły i stworzyli multiversum, szereg równoległych linii czasowych dobrze nam znanej planety Ziemia. I to zaledwie o krok od miejsca, w którym się znajdujemy. Dosłownie. Jeśli chcesz odkryć inne Ziemie musisz tylko zdecydować się, w jakim kierunku podążysz - na wschód, czy na zachód, złożyć własnoręcznie krokera - urządzenie wspomagające (nic trudnego, każdy to potrafi) i ... uczynić pierwszy krok. I oto jesteś na Wschodniej Pierwszej lub Zachodniej Pierwszej. Gdy już uporasz się z kilkunastominutowymi mdłościami, ot taki efekt uboczny kroczenia, możesz rozpocząć eksplorację odwiedzonej wersji Ziemi albo od razu zrobić kolejny krok do Drugiej, Trzeciej, Czwartej, Sto Dwudziestej, Pięćset Osiemdziesiątej Trzeciej ...Wschodniej lub Zachodniej. I tak bez końca. Możesz też należeć do grona naturalnych kroczących, którzy nie potrzebują ani krokera ani chwili odpoczynku na przeczekanie mdłości. Jest też trzecia możliwość - jesteś fobikiem i nijak nie możesz przekraczać. Musisz tkwić na Ziemi Podstawowej i przyglądać się jak wszystkie światowe gospodarki załamują się, znika problem przeludnienia Ziemi i dostępu do surowców, kryminaliści wspinają się na kolejne szczeble wirtuozerii w swoim rzemiośle, stale rosną niepokoje społecznym. I jeszcze jedno. Pamiętaj, sprawdź dokładnie, zanim uczynisz pierwszy krok, to, co masz przy sobie i na sobie, żebyś po przekroczeniu nie zaplątał się w spodnie, które nagle w tajemniczy sposób znalazły się na wysokości Twoich kolan. Miałeś metalowe nity w spodniach? Ojej, jaki pech!
"Dzień Przekroczenia. Piętnaście lat temu. (...) Później wszyscy pamiętali, gdzie byli w Dniu Przekroczenia. W większości byli w kłopotach."
Długa Ziemia jest niezamieszkana przez homo sapiens. Co najwyżej, można na niej spotkać zwierzęta, różne wariacje ewolucyjne stworzeń spotykanych obecnie lub dawniej na Podstawowej. Kolejne Ziemie są do siebie bardzo podobne, zazwyczaj pełne lasów i mokradeł, czasami tkwią w środku niekończącej się epoki lodowcowej, a czasami są wypaloną pustynią. Może się zdarzyć i tak, że Ziemia jest kupą kamieni wirujących w kosmosie. Zmiany każdej Ziemi są subtelne, bardziej dostrzegalne wraz z długością kroczenia. Są też trolle - łagodne istoty podobne trochę do małp porozumiewające się za pomocą śpiewu i elfy - złe dwunożne stworzenia, żądne krwi. Jedni i drudzy przed czymś uciekają. Przed czym? Tego chcą się dowiedzieć naturalny kroczący, nieco antyspołeczny i ceniący sobie Ciszę - Joshua Valienté oraz Lobsang, superinteligentny komputer będący reinkarnacją tybetańskiego mechanika motocyklowego, podróżujący w nowoczesnym sterowca Mark Twain.
Ich podróż to dopiero początek. To zaledwie zarys historii, wprowadzenie bohaterów na scenę (Joshua i Lobsang to nie jedyni bohaterowie książki, wspomnę tu jeszcze postać policjantki Moniki Jansson, Sally Linsay i rodzinę Greenów) i szkic ich przygód. Stąd moje poczucie niedosytu po skończeniu "Długiej Ziemi" i ogromny apetyt na więcej. Na szczęście jest rozwinięcie tej opowieści. "Długa wojna" właśnie (wczoraj) miała swoją polską premierę.