Matematyka nie bez powodu nazywana jest królową nauk. Jest to dziedzina rozległa i nieskończona, którą trudno pojąć. Rządzą nią reguły i prawidłowości, które już odkryto i takie, które czekają na ostateczne udowodnienie lub obalenie. Okazuje się być również wdzięcznym motywem literackim.
Książkę Paolo Giordano chciałam przeczytać od bardzo dawna. Zachęciły mnie do tego, napotkane w Internecie cytaty, czerpiące garściami z matematycznych prawideł:
"Liczby pierwsze dzielą się tylko przez 1 i przez siebie. Stoją na swoich miejscach w nieskończonym szeregu liczb naturalnych, ściśnięte, jak wszystkie, między dwiema innymi liczbami, ale mają w sobie coś, co różni je od innych. To liczby podejrzliwe i samotne".
"Dowiedział się, że wśród liczb pierwszych niektóre są jeszcze bardziej szczególne. Matematycy nazywają je liczbami pierwszymi bliźniaczymi. Są to pary liczb pierwszych które ze sobą sąsiadują albo raczej prawie sąsiadują, bo między nimi stoi zawsze liczba parzysta, która nie pozwala im się stykać naprawdę (...)".
Odniesień do nauk ścisłych jest w książce więcej, lecz w rzeczywistości jest to naprawdę smutna historia o przejmującej samotności dwojga ludzi, którzy choć odnaleźli się wzajemnie w nieprzyjaznym świecie, nie potrafili przezwyciężyć wszystkich przeciwności losu i dać sobie szansy na szczęście.
Tytułowe liczby pierwsze to Alice i Mattia. Oboje we wczesnym dzieciństwie doświadczyli traumatycznych przeżyć, które odcisnęły się trwale w ich psychice. Poznajemy ich odrębne historie, domy rodzinne oraz najbliższe otoczenie, zazwyczaj nastawione do nich nieprzychylnie. Przeżywamy z nimi licealne doświadczenia zawiedzionej przyjaźni i niezrozumienia. Wreszcie dowiadujemy się, w jaki sposób się poznali i co wydarzyło się potem. Towarzyszymy naszym bohaterom, kiedy studiują i pracują, wciąż w zasięgu swego wzroku, lecz w pewnym oddaleniu. Wnikamy w relacje, jakie nawiązują z innymi, lecz brak w nich dopełnienia. Jak się okazuje, jednak nawet gdy dwoje ludzi się wzajemnie odnajdzie, nie wszystko musi sprzyjać temu, by byli razem.
Lekturę pochłonęłam w jedno popołudnie i wieczór, choć jest to trudna i wymagająca książka i może należałoby poświęcić jej trochę więcej uwagi, by w pośpiechu nie uronić czegoś istotnego. Napisana w dosyć filozoficznym tonie, zmusza do refleksji. Współczujemy bohaterom i kibicujemy im w drodze do szczęścia, które jest tak trudne do osiągnięcia.