Pięcioletni Saroo urodzony i zamieszkujący Indie, wiedzie bardzo ciężkie życie już od samego początku. Wraz z matką i trójką rodzeństwa żyją w skrajnej nędzy. Zamieszkują walącą się izbę, zmuszeni są dzień w dzień walczyć o przetrwanie. Bardzo wcześnie zostają pozostawieni sami sobie. Matka ciężko pracująca jako robotnica na budowie, nie jest w stanie ze skromnej pensji wyżywić pięć osób. Saroo razem ze starszymi braćmi żebrze i kradnie byle tylko napełnić czymś wiecznie pusty żołądek. Życie na ulicy bardzo szybko nauczyło chłopca sobie radzić. Odznaczał się sprytem i błyskotliwym umysłem nie gorszą też intuicją, co wielce mnie w nim urzekło. Sama mając w domu pięcioletniego syna, w żaden sposób nie byłam w stanie sobie wyobrazić, jak taki mały chłopak poradził sobie w niespodziewanej sytuacji w jakiej się znalazł.
Pewnego dnia opiekując się młodszą siostrą Saroo zauważa, że starszy brat dokądś się wybiera. Zaintrygowany pyta, czy i on może iść, na co brat przystaje i razem wyruszają pociągiem do sąsiedniego miasta. Dojechawszy na miejsce chłopczyk dowiaduje się, że musi zostać na dworcu i poczekać na powrót brata, który załatwi parę spraw i po niego wróci. Guddu jednak nie wracał, a zmęczony Saroo zasnął na ławce i kiedy się obudził nie wiedział ile dokładnie czasu upłynęło. Przestraszony ciągłą nieobecnością Guddu, postanowił wsiąść do pociągu jadącego jak sądził z powrotem do jego miasta. Ukołysany do snu rytmicznym postukiwaniem pociągu przespał wiele godzin. Pięciolatek zbudziwszy się, spostrzegł, że znajduje się w obcym miejscu, nie zdawał sobie sprawy z tego, jak długą podróż przebył. Znajdował się półtora tysiąca kilometrów od domu w wielomilionowej Kalkucie, jednym z najbardziej niebezpiecznych miast na świecie. Na próżno szukał pomocy w mrowiu ludzi. Wiedział,że trzeba unikać policji. Spał na brudnych ulicach, uciekał przed gangiem żebraków mając niesamowite szczęście wychodząc z tej przygody żywcem. Trafia w końcu do sierocińca, a stamtąd do Australii adoptowany przez pewne małżeństwo.
Mija dwadzieścia pięć lat. Wyposażony w okruchy wspomnień postanawia odnaleźć biologiczną rodzinę. Myśl ta od dawna nie daje Saroo spokoju. Z pomocą przychodzi technologia XXI wieku i niezłomny upór w walce z przeciwnościami.
Piękna, wzruszająca historia o niezachwianej wierze, miłości oraz szczęściu w nieszczęściu. Polecam.