Witajcie Kochani.
Dzisiaj przychodzę do was z niezwykle wstrząsającą książką „Dziennik kata” John Ellis. Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Aktywa.
Jesteście fanami literatury faktu?
Książka zawiera wspomnienia byłego kata z Wielkiej Brytanii Johna Ellisa. Funkcję kata sprawował w latach 1901-1924. Z zawodu był fryzjerem. Miał swój salon, w którym pracował pomiędzy wykonywaniem wyroków śmierci. Uwielbiał obie prace. Powiesił 203 osoby. Najwięcej mężczyzn. Nie lubił wieszać młodych chłopców i kobiet. Najmłodszy więzień skazany na śmierć i powieszony przez Ellisa miał zaledwie 18 lat, a najstarszy 71. John był bardzo dokładnym i sumiennym katem. Dzień przed i w dniu wykonania wyroków wszystko sprawdzał kilka razy. Musiał mieć pewność, że skazany nie będzie cierpiał i umrze od razu po tym gdy zawiśnie. Niektórzy go za to nie lubili. Dzień przed pracą obserwował skazanego. Oglądał ukrycia jakiej jest postury i jaką ma szyję. Po obserwacji i zapiskach lekarza (waga i wzrost więźnia) podawał wysokość spadu potrzebną dla danego więźnia, w celu bezbolesnej śmierci.
W książce znajdziecie mnóstwo opisów skazanych – jak się zachowywali przed śmiercią. Co mówili i jak szli w swoją ostatnią drogę, a także opis tego za co zostali skazani. Boli mnie fakt, że niektórzy zostali skazani tylko na podstawie dowodów poszlakowych.
John Ellis miał swój sposób na skazanych. Na kilka minut przed egzekucją, prosił o podanie więźniom szklaneczki brandy. Wtedy szli odważniej na spotkanie ze śmiercią. Co myślicie o tym sposobie na odwagę?
Jedni ginęli jak bohaterowie, inni jak tchórze. John zauważył, że do najbardziej odważnych skazanych należeli najniżsi. Ci co byli wysocy i bardzo dobrze zbudowani panikowali i często mdleli.
Czy myślicie, że osoba wykonująca wyroki śmierci może być normalna? Jak już wiecie John przyczynił się do śmierci 203 osób. Odbiło się tona jego psychice…Po rezygnacji z bycia katem nie umiał sobie poradzić w życiu. Bardzo mnie zabolała końcówka książki… Byłam, a w sumie cały czas jestem przygnębiona z powodu Johna… Dlaczego? Musicie przeczytać sami..
„Dziennik kata” opowiada między innymi o takich zbrodniarzach jak: Edith Thompson, John Davis, doktor Crippen, major Herbert Armstrong…..
Czytając książki o katach, coraz bardziej przekonuję się, że kara śmierci nie powinna mieć miejsca, gdy nie ma solidnych dowodów. W tamtych czasach na śmierć skazywali za jedno zabójstwo. Dzisiaj dostać można :
Art. 148. [Zabójstwo]
§ 1. Kto zabija człowieka,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Książka „ Dziennik kata” jest godna polecenia. Wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przeczytałam ją w jeden dzień. Wciągnęła mnie od samego początku, bo jak już wiecie uwielbiam książki w tym klimacie. Zostanie w mojej głowie na długo… Za emocje towarzyszące oraz za tematykę daję 10/10 . Lubicie czytać książki w więziennym klimacie? Ja bardzo, zwłaszcza jak są na faktach. Gorąco polecam „Dziennik kata” Johnn Ellis Wydawnictwo Aktywa .