Zabić drozda recenzja

"Zabić drozda" to klasyka literatury amerykańskiej. Opowiada o procesie sądowym pewnego czarnoskórego mężczyzny, wobec którego postawiono bardzo poważne oskarżenia. Powieść opowiedziana jest z perspektywy dzieci adwokata.
Streszczenie z tyłu książki w ogóle nie dało mi wyobrażenia, czego mogłabym się po niej spodziewać. Jakiś proces w sądzie, pewnie coś o rasizmie się przewinie. Będzie dużo moralizowania. Nuda, nuda, nuda... Ale tytuł jakoś mimo wszystko intrygował. Gdzie ten drozd w tym wszystkim? Zobaczmy... Co się okazało? Wchodzimy do magicznego świata. Świata dzieciństwa. Dzieci niby nic nie rozumieją, a jednak widzą więcej. Odbierają wszystko mocniej niż dorośli. Nie dzielą ludzi na lepszych i gorszych. Dlatego właśnie ta historia tak bardzo mi się podobała. Jest opowiedziana z perspektywy dziecka. Niektórzy uważają, że główni bohaterowie są "przekreowani", czy zbyt dojrzali jak na swój wiek. Ja wiem, że dzieci są mądrzejsze niż wielu dorosłym się wydaje. Widzą i rozumieją więcej, niż niejeden dorosły. Są ufne i pozbawione uprzedzeń.