Sierociniec recenzja

Fantasy o PRL-u

Autor: @matren ·2 minuty
2024-03-28
1 komentarz
2 Polubienia

Bardzo ryzykowne jest pisanie o czasach, w których się nie żyło. Jeszcze bardziej ryzykowne to jest, dopóki żyją ludzie, którzy takie czasy pamiętają. Bo nawet najstaranniejszy research może nie wystarczyć, by wiernie oddać klimat, ducha i obyczaje jakiejś epoki. Takie ryzyko podjął Przemysław Kowalewski, który urodził się w roku 1975 i właśnie w nim umieścił swój świat przedstawiony.


Ja w owym roku miałem lat 12, toteż spore co nieco pamiętam. I już na początku książki przestałem wierzyć autorowi, gdy przeczytałem, że na jakimś podjeździe stała czarna warszawa. Pamiętam warszawy, nawet byłem takimi (taksówkami) wożony – ale one były białe albo szare, ale żeby czarne? W życiu takiej nie widziałem. Czarne były wołgi starszego i nowszego typu, bo takimi samochodami jeździli dyrektorzy i ważni urzędnicy.


Nie uwierzyłem autorowi, gdy przeczytałem, że w gabinecie dyrektorki państwowego („komunistycznego”) domu dziecka wisi krucyfiks. Za coś takiego towarzyszka dyrektorka z hukiem wyleciałaby wtedy z posady. A i za zdjęcie Gomułki na ścianie w 1975 roku też by jej nikt nie pogłaskał, bo była to epoka kultu Edwarda Gierka.


I nie wierzę autorowi, że Polacy A.D. 1975 chodzili w żonobijkach, a pety gasili na parapetach i wyrzucali za okno.


No a już szarża polskich komandosów na Berlin Zachodni – no cóż, każdemu pisarzowi wolno fantazjować do woli, ale czasem jest to szkodliwe. Książkę Kowalewskiego mogą dziś czytać ludzie młodzi i jeszcze uwierzyć, że wszystko to mogło wydarzyć się naprawdę.


Przy okazji historii polskich sierot, sprzedawanych za dewizy zboczeńcom z Zachodu, Kowalewski stara się pokazać czytelnikowi wizję ponurego, nędznego kraju, wielkiej beznadziei, a przy tym bezprawia, okrucieństwa i przemocy. Ja PRL-u nie mam zamiaru wybielać ani chwalić, ale zapamiętałem go inaczej. To nie była kraina powszechnej szczęśliwości, o nie, ale też nie było to piekło.


Najbardziej pamiętam „dynamiczny rozwój”: wszędzie dźwigi i budowy, budowy na potęgę, budowy zakładów przemysłowych, ale i osiedli mieszkaniowych, dróg, tras… I wbrew temu, co Kowalewski wkłada w usta jednego z drugoplanowych bohaterów, ten gwałtowny rozwój nie odbywał się za dewizy pozyskane ze sprzedaży kilku tysięcy polskich sierot, lecz za gigantyczne kredyty pozyskane przez ekipę Gierka i Jaroszewicza w krajach zachodnich.


Moim zdaniem autorowi nie udało się oddać wiernie klimatu tamtych lat, języka, obyczajów ani otoczenia. Trochę podejrzewam go o silne uprzedzenie do ówczesnej Polski, na której usprawiedliwienie trzeba zawsze podawać, że tylko taką mieliśmy w tamtych realiach do dyspozycji, a w wielu innych „demoludach” było pod różnymi względami gorzej.


Nie czytałem dwóch poprzednich powieści Przemysława Kowalewskiego, ale już wiem, że po nie nie sięgnę. Nie lubię fantasy jako gatunku, a tylko z nim kojarzy mi się „Sierociniec”, choć intencje autora były z pewnością inne.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-28
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sierociniec
Sierociniec
Przemysław Kowalewski
8.1/10

Czerwiec 1975 roku. Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka. Przekonuje, że będąc dzieckiem...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Świetna recenzja. Ja też żyłami w tamtych czasach i zgadzam się z Tobą. Co to żonobijki i ten najazd komandosow.? Polak był obrotny i za granicą chandlowal czym miał. Ja z rodzicami tego nie robiłam i spotykaliśmy się z olbrzymim niezrozumieniem.
@Airain
@Airain · 8 miesięcy temu
Żonobijka to taka męska koszulka na ramiączkach. W mojej rodzinie nikt nie nosił, ale za wszystkich nie moge ręczyć.
× 2
@matren
@matren · 8 miesięcy temu
O najeździe komandosów nie mogę nic więcej napisać, bobym spoilerował. Ale faktycznie, w książce polscy specjalsi wykonują akcję w Berlinie Zachodnim.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
U mnie w rodzinie też nikt nie nosił. Prawdą jest, że byliśmy z tego znani. Pojechałam z Mamą do Leningradu na wycieczkę, gdzieś w tych czasach. Wieczorem przyszła jakaś pani z obsługi i nie mogła pojąć, że my nie mamy nic na sprzedaż. Dla świętego spokoju sprzedałyśmy im moje sandały, w których i tak nie chodziłam, bo wtedy chodziło się w drewniakach.
× 2
Sierociniec
Sierociniec
Przemysław Kowalewski
8.1/10
Czerwiec 1975 roku. Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka. Przekonuje, że będąc dzieckiem...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Myślisz, że handel dziećmi to w naszym kraju jedynie abstrakcyjne pojęcie? Nic bardziej mylnego! Autor "Sierocińca" po raz trzeci zabiera nas w podróż do Szczecina z czasów PRLu, obnażając jego najba...

@ladybird_czyta @ladybird_czyta

Książka "Sierociniec" Przemysława Kowalewskiego to jedna z tych lektur, które zapadają głęboko w pamięć i wywołują silne emocje. Autor zabiera nas w mroczną podróż do komunistycznej Polski, gdzie w t...

@Malwi @Malwi

Pozostałe recenzje @matren

Sekret bibliotekarki
Menel czy człowiek w kryzysie bezdomności?

Przeczytałem entuzjastyczne recenzje „Sekretu bibliotekarki” i od razu wiedziałem, że nie będę równie hojny w pochwałach i gwiazdkach. Owszem, przeczytałem do końca, ...

Recenzja książki Sekret bibliotekarki
Szafarz
Rzecz o autodestrukcyjnym geniuszu śledztwa

Aleście nagwiazdkowali tej książce! Ja nie będę aż taki hojny. Owszem, podobała mi się, ale wszystko w pewnych granicach. Komisarza Lichego spotykamy jako nieprzytom...

Recenzja książki Szafarz

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka