Jedna krew recenzja

Gdy krew się burzy… oni ruszają na łowy

Autor: @nalogowyksiazkoholik ·3 minuty
2020-10-15
Skomentuj
1 Polubienie
To moje pierwsze spotkanie z piórem Stefana Dardy i już widzę w wyobraźni wszystkie te uśmieszki osób, które miały w ręku jego książki. Od teraz też mogę taki uśmieszek przesyłać! Już wiem, o co kaman. Ja! Człowiek, który horrory w telewizji przełącza na rzecz Chłopaków do wzięcia, mając na uwadze swoje psychiczne dobro. Cóż tu dużo mówić, po Chłopakach zwyczajnie mogę spać w nocy spokojnie. Ot przekleństwo ponadprzeciętnej wyobraźni. Dosłownie przed chwilą przeczytałam ostatnie zdanie w książce Jedna krew i wszelkie opowieści o duchach walnęły mnie obuchem w głowę. W sumie dobrze, że nie metalowym zębem brony…

Mając jedenaście lat nasz bohater – o jakże moim zdaniem uroczym imieniu – Wieńczyk, traci jedną z bliższych osób. Przyjaciółkę, powierniczkę, ale przede wszystkim wujeczną siostrę, Nikę. To wydarzenie zapoczątkowało rozpad jego psychiki, ale również całej rodziny. Okazało się, że ukochana siostra nie tylko umarła, ale, co gorsza, przebudziła się pod wpływem klątwy i chciała ukatrupić ciotecznego brata, w związku z czym wylądowała na cmentarzu z metolowym zębem brony wbitym w pierś i odciętą głową. Jako już czterdziestoletni mężczyzna Wieńczysław wciąż nie potrafi pogodzić się z wydarzeniami z przeszłości. Samodzielnie zgłębia historię klątwy jednej krwi, która budzi do życia zmarłych pochodzących z kazirodczego związku i każe im szukać ofiary. I nagle po dwudziestu siedmiu latach historia się powtarza, a Wieńczyk postanawia wykorzystać szansę, by dowiedzieć się, czy rzeczywiście zamierzchła legenda jest prawdą, czy dawno pogrzebanym mitem.

Jedna krew to powieść, która na długo zostanie w mojej pamięci. Przede wszystkim dlatego, że jest zupełnie nieszablonowa. Możecie się zakładać, typować zakończenia, a i tak Was zapewniam, że nie zgadniecie, co przygotował autor. Prowadzi on z czytelnikiem grę i doskonale zdaje sobie sprawę, że rozdaje tu karty. Pomyślicie sobie: „Dobra, Panie Stefanie, pośmiali się, postraszyli, a teraz się okaże, że wszystko głównemu bohaterowi się przyśniło”. Ta, jasne… Równie dobrze możecie wziąć metalowy ząb brony i walnąć się nim w głowę. Będziecie bardziej przewidywalni niż zakończenie tej powieści.

Pomimo elementów fantastycznych – użyjmy tego określenia, mając na uwadze chodzące zwłoki – w powieści na pierwszy plan wysuwa się wątek psychologiczny. Z ciekawością śledziłam poczynania głównego bohatera. Tylko ktoś bardzo taktowny mógłby powiedzieć, że Wieńczysław ma nierówno pod sufitem. Ten czterdziestoletni facet boryka się z poważnymi problemami, zapoczątkowanymi w dzieciństwie, które tylko narastają, gdy powraca w rodzinne strony. Stopniowo wnikamy w skrzywioną psychikę Wieńczysława i ze zgrozą śledzimy jego kolejne poczynania. W imię klątwy jednej krwi jest on w stanie zrobić dosłownie wszystko. Jego działania są podyktowane dobrem społecznym, bo jakby nie patrzeć pragnie on powstrzymać szerzącą się zarazę. Niestety jedno wydarzenie jest początkiem kolejnego i naprawdę trudno przerwać ten łańcuszek.

Trudno też mi stwierdzić, czy gorsza jest klątwa jednej krwi, która budzi zmarłych do życia, czy może „pustka”, którą noszą w sobie żywi. Choć to truposze sieją postrach i szukają ofiary, która zaspokoi ich wzburzoną krew, to bardziej chyba przeraża obojętność żywych i ich całkowite wypranie z emocji. Można odnieść wrażenie, że każdy kieruje się podniosłym celem, który dąży do jednego – powstrzymania klątwy. Takich czynów nie można jednak niczym usprawiedliwić. A zakończenie zostawia nas z pytaniem, czy rzeczywiście wszystkie podjęte przez bohaterów decyzje się opłaciły, a łańcuszek zdarzeń został przerwany. Może jednak jedna krew wciąż buzuje w żyłach, domagając się polowania.

Zapewniam, że Jedna krew nie raz zapewni Wam przyśpieszone bicie serca i sprawi, że zaczniecie poważnie się zastanawiać nad sensem ludzkiej natury. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Stefana Dardy, ale czuję, że nie ostatnie. Styl autora – który przede wszystkim przyprawia czytelnika o gęsią skórkę, ale potrafi też rozbawić – bardzo przypadł mi do gustu. Jedna krew zapisała się w mojej pamięci, ale jednego jestem pewna. Horrory wciąż będę przełączać na rzecz Chłopaków do wzięcia.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-10-14
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jedna krew
Jedna krew
Stefan Darda
6.4/10

Był rok 1984, gdy w niewielkiej bieszczadzkiej wiosce miały miejsce dramatyczne wydarzenia, po których nieboszczykom przed pochówkiem odcinano głowę i przebijano pierś metalowym zębem brony. Po jakim...

Komentarze
Jedna krew
Jedna krew
Stefan Darda
6.4/10
Był rok 1984, gdy w niewielkiej bieszczadzkiej wiosce miały miejsce dramatyczne wydarzenia, po których nieboszczykom przed pochówkiem odcinano głowę i przebijano pierś metalowym zębem brony. Po jakim...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dziś pora na recenzję po nieprzespanej nocy. Czemu nieprzespanej? Ano, bo włóczyłam się całą noc po Bieszczadach unikając ataku jednokrwistych... Pierwszy raz od dawna trafiłam na tak wciągającą i tr...

@chomiczek71 @chomiczek71

Malownicza wieś w Bieszczadach. Sielanka, beztroska, wymarzone życie małego chłopca. Wieńczyk bawiący się ze swoją kuzynką Niką i przeżywający cudowne chwile, które będzie wspominał do końca życia. Ż...

@xnanciaax @xnanciaax

Pozostałe recenzje @nalogowyksiazkoh...

Ogród Zuzanny. Warto walczyć o tę miłość
Warto walczyć o tę miłość

W Ogrodzie Zuzanny spotykamy się już po raz trzeci. I jak zwykle jest to bardzo satysfakcjonujące spotkanie. Tęskniłam za bohaterami, którzy swojską atmosferę mają we kr...

Recenzja książki Ogród Zuzanny. Warto walczyć o tę miłość
Imperium grzechu
Niebezpieczna miłość

Historia Keiry i Mounta wciąga. Rozpoczynając przygodę z tą serią, nie spodziewałam się, że tak bardzo przywiążę się do jej bohaterów. Imperium grzechu jest doskonałym z...

Recenzja książki Imperium grzechu

Nowe recenzje

O północy w Czarnobylu
Zagrożenie niewidoczne dla ludzkiego oka
@_zaczytaana_:

W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 1.23, w elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie, nastąpiła awaria ...

Recenzja książki O północy w Czarnobylu
Incognito
Czy prokurator musi być grzecznym chłopcem?
@kd.mybooknow:

Czy prokurator musi być grzecznym “chłopcem”? Nie musi i nie będzie jeśli postać stworzyła Paulina Świst! „ - Wiesz il...

Recenzja książki Incognito
Nikczemna fortuna
Nikczemna fortuna
@guzemilia2:

Wolicie książki, które dzieją się teraz czy w przyszłości a może w przyszłości? Ja raczej wolę książki, które dzieją s...

Recenzja książki Nikczemna fortuna
© 2007 - 2024 nakanapie.pl