Powieść "Muchomory w cukrze" Marty Bijan została zakwalifikowana do literatury młodzieżowej. I rzeczywiście książka opowiada o grupie młodych ludzi, maturzystach, którzy przed rozpoczęciem kolejnego etapu w życiu chcą razem spędzić ostatnie wspólne wakacje. Z uwagi na treści zawarte w tej powieści należy zaznaczyć, że historia jest odpowiednia raczej dla osób pełnoletnich i starszej młodzieży. Niezbyt często sięgam po literaturę młodzieżową, ale tym razem zdecydowałam się na ten tytuł dzięki z akcji Czytam PL. Wybrałam wersję audio, którą czyta Klaudia Bełcik.
Piątka młodych ludzi, maturzystów, decyduje się wyjechać na wakacje do domku z drewna i szkła położonego pośrodku leśnej głuszy gdzieś w górskiej okolicy. Ma być to dla nich ostatni wspólny wypad, po którym Fio, Wenus, Hanna, Kostek i Robin rozpoczną swoje dorosłe życie. Właścicielem domku jest Adam - przybrany starszy brat Kostka - mężczyzna wyobcowany i tajemniczy, który jednak szybko nawiązuje kontakt z nowo przybyłymi gośćmi. W tym osobliwym otoczeniu, bez dostępu do telefonu i internetu, przyjaciele lepiej się poznają, spędzają czas na wspólnych imprezach, nie stroniąc przy tym od używek i alkoholu. Przy okazji wychodzą na jaw skrywane sekrety, a z czasem wyjątkowe wakacje zamieniają się w... horror. Czujecie się zaintrygowani? Chcecie wiedzieć kto ma swój główny udział w tych przerażających zdarzeniach? Zapraszam do książki.
Muszę przyznać, że powieść Marty Bijan zrobiła na mnie spore wrażenie. Autorka świetnie buduje napięcie, które z minuty na minutę, ze strony na stronę coraz bardziej wzrasta. Bohaterowie czują się coraz bardziej osaczeni i zmanipulowani. Ten klimat lęku, niepewności i niedowierzania przenosi się na czytelnika. Autorka sprytnie poradziła sobie z tematami trudnymi, których tu nie brakuje. Każdy z nastolatków stara się mierzyć ze swoimi problemami - stratą bliskiej osoby, hipochondrią, urojeniami, brakiem akceptacji, poszukiwaniem sensu, czy sektami. Przysłowiową wisienką na torcie jest zaskakujące zakończenie, którego kompletnie się nie spodziewamy.
Zaintrygował mnie pomysł na fabułę. I choć motyw domku w głuszy, w którym gaśnie światło nie stanowi nic odkrywczego, to już pomysły bohaterów oraz sytuacje i zdarzenia, w jakich uczestniczą są niepospolite i na swój sposób wyjątkowe. Podoba mi się, że pomimo wprowadzenia elementów z pogranicza jawy i snu opowieść przez cały czas pozostaje realistyczna i wiarygodna.
Wydarzenia poznajemy z punktu widzenia Fio, która opowiadając tę historię dzieli się z nami swoimi emocjami i przemyśleniami. Dziewczyna jest pełna sprzeczności i lęków, z którymi próbuje radzić sobie sama. Momentami może wydać się irytująca i niedojrzała, ale w końcu ma dopiero osiemnaście lat i niektóre zachowania można jej wybaczyć.
"Muchomory w cukrze" to książka, którą młodzi ludzie odbiorą zupełnie inaczej niż dojrzali czytelnicy. Mnie się podobała, choć osobiście rozbudowałabym nieco bardziej fabułę. W końcu to miały być trzymiesięczne wakacje. Skupiłabym się też bardziej na sylwetkach bohaterów. Fajnie byłoby ich wszystkich trochę lepiej poznać. A tak pozostaje pewien niedosyt.
Jeśli macie ochotę na intrygującą opowieść z ciekawą fabułą i zaskakującym finałem, którą słucha się z prawdziwą przyjemnością i zapewne czyta błyskawicznie to polecam "Muchomory w cukrze". Ta historia o przewrotnym tytule na pewno pozostanie w pamięci na dłużej.