Od paru lat miałam ochotę przeczytać cykl „Autostopem przez galaktykę”, zachwalaną przez prawie wszystkich czytelników. Natrafiłam na audiobooki w świetnym wykonaniu Macieja Więckowskiego, dzięki czemu jeszcze lepiej się bawiłam. Cały cykl opowiada o przygodach bardzo przeciętnego mieszkańca Anglii, Artura Denta. Pewnego dnia okazuje się, że jego najlepszy przyjaciel Ford jest kosmitą, a Ziemia za chwilę przestanie istnieć. Ziemia znalazła się na trasie nowej autostrady międzygalaktycznej. Co prawda Ziemianie mogli się uratować, ale nie zareagowali na informacje o budowie autostrady wywieszone w jakimś galaktycznym urzędzie na planecie Alfa Centauri. Ford w ostatniej chwili ratuje Artura, zabierając go na swój statek i nie ma znaczenia, że jest w piżamie, szlafroku i kapciach, ale ma ręcznik. W ten sposób rozpoczyna się najbardziej zwariowana przygoda Artura, w której będzie przemierzał cały wszechświat i spotka nowych przyjaciół, ale też paru wrogów.
„Życie, wszechświat i cała reszta” jest trzecim tomem cyklu „Autostopem przez galaktykę”. Jak w poprzednich tomach bierzemy udział w absurdalnych przygodach Artura. Pomimo nieodłącznego absurdu i bezsensu sama akcja jest sensowna. Artur wraz z przyjaciółmi rusza w szaloną wyprawę przez całą galaktykę, aby odnaleźć części magicznego klucza, które są ukryte w najbardziej nielogicznych miejscach. Odnalezienie klucza jest konieczne, aby zapobiec wyzwolenia z pułapki czasu pewnej bardzo zabójczej rasy. Spotykamy wszystkich znajomych z poprzednich tomów. Mnie najbardziej ucieszyło spotkanie z Marvinem, robotem, który cierpi na depresję. Artur nauczył się latać, co było genialnie opisane. Akcja pędzi w zawrotnym tempie, bohaterowie wygrzebują się z jednych tarapatów, aby popaść w jeszcze większe. Pomimo absurdów i łamania wszelkich zasad logiki, całość układa się we wciągającą historię.
Douglas Adams był współtwórcą Monty Pythona i Doktora Who, taki poziom absurdu kocham. Język książki jest wyśmienity, w tym także zasługa tłumacza. Żarty, których oczywiście mnóstwo są zabawne, a przy tym inteligentne. Cały cykl można porównać do Terry Pratchetta „Świat Dysku”. Ja słuchając tego tomu, bawiłam się doskonale.