Kulawe konie recenzja

Gdzie ta sensacja?... Gdzie ta akcja?...

Autor: @snaky_reads ·2 minuty
2021-07-17
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Kiedy dostałem możliwość sięgnięcia po „Kulawe konie”, ucieszyłem się. O książce jest dosyć głośni, sam widziałem tylko dobre opinie. No i przeczytałem gdzieś, że powieść miała mieć elementy powieści akcji, więc skusiłem się od razu, jeszcze dobrze pamiętając lekturę genialnego „Gray Mana” Marka Greaneya.



Wielkie było moje szczęście, kiedy czytałem epilog(a w zasadzie rozdział 1), w którym sporo się działo i niezwykle mi się podobał. Jednakże ten dobry początek przerodził się w kolejnych rozdziałach w nudną prozę, przez którą brnąłem totalnie bezrefleksyjnie i bezuczuciowo niczym przez tę nudną robotę papierkową, którą wykonują bohaterowie książki. Do przodu, oby tylko szybko skończyć lekturę… Długo czekałem na rozwój akcji. Za długo. A sam jej rozwój i zakończenie kompletnie mnie rozczarowało.



Ta książka nie ma chyba dla mnie tego czegoś. Styl pisarski jest trochę suchy, choć szybko, źle się go czyta. Do tego dochodzą literówki czy błędy logiczne i składniowe. Wydawało się, że książka nie przeszła w ogóle korekty albo zrobiono ją po łebkach.



Miłej lektury na pewno nie ułatwia też to, że na początku autor wrzuca czytelnika na głęboką wodę- bombarduje kolejnymi nazwiskami bohaterów i narracjami z ich perspektywy, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. Tych perspektyw i bohaterów na samym początku było zwyczajnie za dużo. O ile na przykład w „Grze o tron” G. R.R. Martina ta wieloperspektywiczność pozwala lepiej spojrzeć na różne zdarzenia rozgrywające się często w różnych odległościach od siebie, o tyle w „Kulawych koniach” tylko utrudnia czytanie. Nie ułatwia to ani zżycia się z konkretną postacią, ani nie uprzyjemnia lektury, ani nie poszerza jakoś bardzo czytelnikowi poszczególnych elementów składających się na akcję.



Żeby jednak nie było tak, że wszystko krytykuję, to napiszę też, że w historiach o zdegradowanych agentach jednostki MI5 bez wątpienia istnieje jakiś urok. Ich historie są niczym opowieści o upadłych aniołach, które próbują się podnieść. Rozumiem równie, być może, co autor chciał przekazać przez to bombardowanie wieloma perspektywami narracji na samym początku- pokazać, że pomimo różnych sporów wewnętrznych, ci podupadli agenci jadą tak naprawdę na tym samym wózku i tworzą jeden organizm. Udało mu się to przesłanie przekazać, tylko problem w tym, że forma podania jest zupełnie nieapetyczna.



Wartym wspomnienia jest także fakt, iż psychologizm, jak na dobry thriller przystało, jest tutaj dosyć autentyczny.



Z chęcią przeczytałbym jakiś tom 0.5, który opowiadałby, jak doszło do całkiem ciekawego rozpoczęcia "Kulawych koni" albo osobne historie poszczególnych upadłych agentów. Tkwi w tym potencjał na osobne, ciekawe książki z na pewno wartką akcją. W tej chwili jednak „Kulawe konie” to dla mnie zwykłe czytadło. Jeśli chcecie, to przeczytajcie, ale nie nastawiajcie się na nic superdobrego.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-07-17
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kulawe konie
2 wydania
Kulawe konie
Mick Herron
6.8/10
Cykl: Slough House, tom 1

Nie przestajesz być szpiegiem tylko dlatego, że wypadłeś już z gry… Wykluczeni z grona czempionów z Regent’s Park, zesłani do Slough House za narkotyki i pijaństwo, za rozpustę i wpadki, za polityko...

Komentarze
Kulawe konie
2 wydania
Kulawe konie
Mick Herron
6.8/10
Cykl: Slough House, tom 1
Nie przestajesz być szpiegiem tylko dlatego, że wypadłeś już z gry… Wykluczeni z grona czempionów z Regent’s Park, zesłani do Slough House za narkotyki i pijaństwo, za rozpustę i wpadki, za polityko...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Ostatnio wróciłam do książek z tematyką szpiegowską. Intrygi, tajni agenci, tajemnice, potyczki polityczne i nie tylko. To mieszanka, która powinna gwarantować niesamowite emocje podczas lektury. ...

@czytelniczka.joanna @czytelniczka.joanna

Bohaterami książki Herrona są przegrani agenci specjalni. Kiedyś pracowali w centrali MI5 w Regent's Park w Londynie, ale dali ciała: jeden z nich zawalił operację antyterrorystyczną, inna pani wpadł...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @snaky_reads

Z życia i obyczajów zwierząt
A wszystkiemu winny jest... opos!

Kilka lat temu bardzo lubiłem czytać książki popularnonaukowe o szeroko pojętej przyrodzie. Sporo takich dostawałem w prezencie i niektóre z nich nadal czekają na swoją ...

Recenzja książki Z życia i obyczajów zwierząt
Ludowa historia kobiet
Lepsza niż "Chłopki"?

#współpraca Ostatnio sporo powstaje książek na temat roli i pozycji kobiet na przełomie dziejów. Przyglądam się temu z perspektywy osoby trzeciej, z lekką ostrożnością ...

Recenzja książki Ludowa historia kobiet

Nowe recenzje

Na progu zła
Na progu zła.
@Malwi:

"Na progu zła" Louise Candlish to nie tylko thriller, ale również zaskakująco głęboka analiza ludzkich emocji, które wy...

Recenzja książki Na progu zła
Szczury Wrocławia. Dzielnica
Śmierć czyhająca na każdej dzielnicy
@elutka_a:

Sierpień 1963, Wrocław Wielkie miasto nieznikające z nagłówków gazet w Polsce, jak i całej Europie. Mimo skrupulatnych...

Recenzja książki Szczury Wrocławia. Dzielnica
How Does It Feel?
Nienawiść, fascynacja, pożądanie
@maitiri_boo...:

"How Does It Feel" to jedna z mroczniejszych podróży przez świat elfów, jakie miałam okazję w swoim życiu czytać. Nasyc...

Recenzja książki How Does It Feel?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl