Wiek XI. Mroczny, pełen intryg i walki o władzę. Czas pełen zamętu i wszechobecnych spisków. Wyznawcy starych bogów kontra raczkujące na ziemiach polskich chrześcijaństwo. Czy powieść umiejscowiona w tych okolicznościach może być nudna? Niestety może, o czym przekonałam się niejednokrotnie. Tematyka szeroko rozumianej słowiańskości, podsycana popularnością seriali typu: „Wikingowie”, „Słowianie” czy „Krakowskie potwory” wraca do łask i przeżywa swoisty renesans. Obserwuję prawdziwy wysyp książek czerpiących fabularnie z tego nurtu i zazwyczaj mi to nie przeszkadza. Pod warunkiem, że autor powściągnie wodze fantazji i jeśli pisze książkę historyczną, trzyma się realiów oraz merytorycznie przygotuję fabułę. Tak było (na szczęście) u Jakuba Krzysztofa Nowaka. Nie wiem czy autor jest historykiem, czy tylko miłośnikiem tej dziedziny jak ja, jednak przygotowania merytorycznego nie mogę mu odmówić.
Czas akcji przypada na okres tuż przed śmiercią Mieszka II Lamberta, którego Bolesław Chrobry uczynił swoim następcą, mimo że miał pierworodnego syna Bezpryma (to jedna z najbardziej tajemniczych postaci w historii Piastów). Lambert koronowany tuż po śmierci ojca w 1025 roku całe życie walczył z braćmi (Bezprymem i Ottonem) o władzę. W książce spotkamy szereg historycznych postaci, wśród nich jedną z ciekawszych jest wojewoda Miecław, który był cześnikiem Lamberta, a po jego śmierci zaangażował się w spisek przeciwko Piastom. W okresie kryzysu monarchii, po wygnaniu Kazimierza I Odnowiciela objął władzę na Mazowszu, a po powrocie władcy do kraju stawił mu zbrojny opór wsparty sojuszami z Pomorzanami, Prusami i Jaćwingami; zginął 1047 w walce z połączonymi siłami Kazimierza i księcia kijowskiego, Jarosława Mądrego. To przyszłość Miecława. W „Gorejących śniegach” spotykamy go nieco wcześniej, gdy wraz z Jaćwingami i przedstawicielami innych plemion konstruuje misterny plan oderwania Mazowsza od państwa Piastów. Jednak nie on jest głównym bohaterem.
W czasie zamętu i niepokoju to bezimienny łucznik, spadkobierca starożytnych mocy, Pan Nawek (czyli dusz zmarłych) będzie bohaterem na którym skupi się czytelnicza uwaga. Nielub stanie się wrogiem numer jeden. Będą na niego czyhali nie tylko śmiertelnicy, ale i powołane do życia przez nordycką volvę - szamankę seidr (staronordyckie seiðr) potwory. Jak to się wszystko skończy? Czy Nielub znajdzie sojuszników i wykona swe zadanie? Jeśli macie ochotę sprawdzić, zachęcam do lektury.
Książkę czyta się szybko. Język współczesny, nie znajdziecie tu stylizacji na staropolszczyznę, a wszystkie trudniejsze terminy mają przypis, za co daję plusa. Niezobowiązująco na wakacje w sam raz.
„Gorejące śniegi” to interesująca powieść traktująca o Polsce pierwszych Piastów. Czasie, gdy ścierają się religie, a dawne upiory zasiedlają nieprzebyte puszcze. To historia o władzy, zdradzie i miłości. Cieszę się, że na rynek czytelniczy trafia kolejna pozycja przybliżająca przebogaty świat rodzimej mitologii. Z uwagi na solidne i merytoryczne przygotowanie autora zyskuje na wiarygodności, przybliżając wydarzenia ukryte w mroku dziejów.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.