„Endgame trwa (…) nie pomogły ani strach, ani nadzieja, ani mord, ani nawet miłość.” („Reguły Gry” J. Frey i N. Johnson-Shelton, str. 11).
"Reguły gry" J. Freya i N. Johansona-Sheltona to ostatnia część trylogii Endgame. Każda część miała w sobie to coś co powodowało, że nie mogłam się od niej oderwać, z drugiej strony każda miała też jakąś cząstkę przez którą miałam ochotę rzucić książką w kąt. "Reguły gry" to mściwa książka, bardzo. Było ich na początku 12 - dzielnych śmiałków, nazywanych Graczami - do ostatecznej rozgrywki przystąpiło tylko 7. Początkowo mieli włączyć tylko o swój lud, jednak reguły gry uległy zmianie, wróg stał się przyjacielem, a ostateczny cel - przekleństwem. Endgame z tajemnicy rodowej stało się „powszechnie znanym faktem, dowiedzieli się nim bogaci i biedni, zarówno ci u włazy, jak i ci niemający nic do powiedzenia. Gwałtownicy i spokojni.” („Reguły Gry” J. Frey i N. Johnson-Shelton, str. 11). Czy uda się przeżyć Graczom ostateczne starcie? Czy klucz ziemi, niebios i ognia zostanie połączony w jedną całość? Bądźcie czujny - Endgame dalej trwa.
Ostatnia część najbardziej mnie zaskoczyła, nie nasyciła, a nawet trochę zasmuciła. Dlaczego? O tym zaraz.
Na początku muszę przyznać, że ta trylogia ma to do siebie, że z każdą książką czyta się lepiej - od mechanicznego czytania - poprzez płynne - aż do lekkiego i wciągającego. Zdecydowanie „Reguły Gry” czyta się dobrze, lekko i przyjemnie. Jednocześnie akcja pędzi jak torpeda. Czytelnik nie ma czasu na rozmyślanie ponieważ czuje napięcie bohaterów, ich pośpiech i walkę o życie. Pod względem fabuły nie można się nudzić - strony są wypełnione akcją, bez zbędnych i nudnych wstawek.
Ponadto, w stosunku do pierwszej części, barwność opisów świata zewnętrznego i przeżyć bohaterów zdecydowanie lepsza. Czytając możemy poczuć to co czują bohaterowie- radość, strach, gniew, smutek, podniecenie.
Największym minusem ostatniej części serii Endgame jest brak zagadek - aura tajemniczości z każdym tomem malała -w tej części wręcz jej w ogóle nie było. Owszem była magia, mity, Stwórcy i magiczna broń, ale Gracze już nie rozwiązywali zagadek - bardziej odgadywali co, gdzie i kiedy... W pierwszej części zagadki mnie oczarowały i zachęciły do czytania, niestety w „Regułach Gry” tego mi brakowało.
A teraz o moim największym zawodzie - krótki, tak aby nie spoilerować. Największą stratą, która mnie zabolała była śmierć mojego ulubionego Gracza. Zdecydowanie jego śmierć spowodowała moje największe rozczarowanie.
Podsumowując "Reguły Gry" to naprawdę świetne zakończenie serii, dynamiczne, pełne akcji, a zarazem znakomicie napisane. Moja ocena 9/10. Oczywiście dziękuje Zespołowi serwisu
www.czytmpierwszy.pl – bo to dzięki nim poznałam świat Endgame.