Donato Carrisi słynie z emocjonujących i pełnych napięcia scen, mrożących krew w żyłach widoków, budowania emocji stopniowo i powoli. Dowodem jest najnowsze dzieło tego autora Gra Zaklinacza. Nie wiem, czy coś straciłam po drodze, gdyż nie znam wcześniejszych części o Zaklinaczu, więc nie mogę się odnieść. Ale mogę się tylko domyślać, że pewnie sprawił czytelnikowi w poprzednich tomach nie lada ucztę.
Pewnego wieczoru kobieta zgłasza na policję, że ktoś obcy obserwuje ich dom. Mieszkają na farmie na uboczu, więc tym bardziej strach się potęgował. Jednak z uwagi na ulewne deszcze policja zajmuje się innymi zgłoszeniami i sprawdza to zgłoszenie rankiem. Okazuje się, że mieszkańcy zniknęli, natomiast dom jest cały ubrudzony krwią. Rozpoczynają szybkie śledztwo i w oka mgnieniu chwytają potencjalnego sprawcę. To siejący postrach Enigma, mający wytatuowane całe ciało cyframi. W śledztwo zostaje zaangażowana była policjantka wydziału osób zaginionych Mila Vasquez. Kobieta jest dotknięta aleksytymią, co oznacza, że nie odczuwa empatii i nie potrafi nawiązywać relacji z innymi ludźmi. A to się odbija na jej relacjach z córeczką. Zadaję sobie pytanie, dlaczego w dochodzenie zaangażowano byłą policjantkę? Jaki cel chciano w ten sposób osiągnąć? A może to relacje osobiste miały wpływ na jej zaangażowanie? Czyżby znała Enigmę? Mało prawdopodobne … Kim jest tytułowy Zaklinacz? Czy Enigma to Zaklinacz?
Gra Zaklinacza to przerażający thriller, w którym autor jednocześnie ciągnie kilka wątków, mających wspólny mianownik. Jaki? Sami odkryjcie tę tajemną zagadkę, a przyznam, że nie będzie łatwo i przyjemnie. Przeciwnie, będzie mrocznie i strasznie, niebezpiecznie i przerażająco. Kto da się wciągnąć w tę grę, ma problemy z powrotem ze świata wirtualnego do rzeczywistości. Ten jest osaczony złem i tak ukierunkowany, aby czynić zło. Wszechogarniające zło.
To powieść, która nieustannie stawia czytelnika w stan gotowości. Autor tak doskonale manipuluje zagrywkami bohaterów, że przeżywamy z nimi każdą porażkę i zwycięstwo, każdą chwilą jesteśmy z nimi. Oczywiście, nie jesteśmy obiektywni, bo się zżyliśmy z bohaterami i uważamy, że zawsze postępują prawidłowo? Czy jednak taka jest prawda? Oceńcie sami.
Mocne wrażenia to cecha charakterystyczna utworów Donato Carrisi, nieustannie i drobiazgowo budowane napięcie, oczekiwanie na finał. A wkoło mrok, klimat grozy i przeraźliwie gęste powietrze, w którym snują się przerażenie i strach. Ileż można wytrzymać w takich warunkach? Przecież to tylko dla wytrwałych i o mocnych nerwach, i bardzo zdrowym sercu odpornym na wszelkie serwowane nieoczekiwane wstrząsy.
„Serce widzi to, co chce zobaczyć”.
Gdzie jest granica między rzeczywistością a światem wirtualnym? Czy te dwa światy się przenikają czy są od siebie niezależne? Czy możliwe jest życie w obu jednocześnie? Przecież zostaliśmy wciągnięci w grę, ale czy na pewno? Tak się nam wydawało, ale już nie mam przekonania, że tak jest rzeczywiście i że nie jest to ułuda i wymysł tylko naszej wyobraźni.
Mroczna i wirtualna otchłań przed wami. Przekroczcie granicę nieodgadnionego świata i bądźcie pełni trwogi, czy z niego powrócicie. Ale wrażenia i satysfakcja z lektury zagłuszą wszelkie wstrząsy i niedogodności. Czy było warto podjąć pojedynek z Zaklinaczem? Ja jestem ukontentowana …