Reputacja recenzja

Internetowy świat bywa brutalny. Jest jak bagno. Zanurzamy tylko nogę, a on wciąga nas cały. Trudno z niego wyjść. A jak już się nam uda to nie potrafimy odróżnić co jest prawdą, a co fikcją. Jaki jest ten prawdziwy świat a jaki wykreowany na potrzeby masowego odbiorcy.

Reputacja to historia Mileny Bilkiewicz internetowej gwiazdy. Poznajemy ją w momencie, gdy jest u szczytu swojej kariery. Ma wszystko: pieniądze, wiernych fanów, miliony odsłon na YouTube. Jednak pewnego dnia taka idealna, różowa bańka pęka. Milena zostaje porwana. Jej przyjaciółka, a zarazem asystentka rusza na ratunek. Nie wie tylko czy zaginięcie to faktyczne uprowadzenie, czy kolejna próba wywołania skandalu. Zresztą nie pierwszego w życiu głównej bohaterki.

Akcja książki biegnie dwutorowo. Z jednej strony mamy opowieść Alicji, jej asystentki, która na przekór wszystkim stara się odnaleźć gwiazdę. Z drugiej zaś historie Szymona. Z kolei on próbuje poskładać życie na nowo po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Mniej więcej do połowy książki nie wiemy jakie losy łączą bohaterów. Kiedy i w jakich okolicznościach spotkali się Szymon i Milena. Czytając, miałam wrażenie, że główny wątek odchodzi gdzieś na bok. Tak naprawdę przez większość stron Alicja skupia się wyłącznie na sobie. Opowiada, jak bardzo źle się czuję po stracie dziecka, jak trudno jej się pozbierać. Rozumiem, że jest to niewyobrażalna tragedia, ale akurat ten aspekt nie jest to głównym wątkiem powieści. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu relacja Szymona. Jego próba poukładania swojego życia na nowo. Uporania się z demonami przeszłości.

Sama koncepcja na fabułę bardzo mi się podoba, jednak autor za dużo miejsca poświęcił na wynurzenia asystentki Mileny. Mniej więcej 300 stron książki ciągnie się jak flaki z olejem. Akcja powieści przyspiesza dopiero na koniec. Jednak taka historia powinna mieć rozbudowane zakończenie. A tak zostało wciśnięte na kilka ostatnich stron. Do końca nie wiedziałam jaka historia łączyła Milenę i Szymona.

Jest to historia z potencjałem, szkoda tylko, że autor gdzieś zgubił główny wątek.