Instytut recenzja

Gdy gra już trochę trwała, nagle Teddy zobaczyła, że kierownik sali rozmawia z kimś przez telefon, a do pomieszczenia wchodzi Siergiej - mafiozo, u którego miała dług.
Szybko się podniosła i zaczęła uciekać. Mężczyźni jak na komendę ruszyli za nią.
Gdy już prawie mieli ją dopaść, złapał ją jakiś facet i kazał jej się nie ruszać.
Nagle pogoń stanęła i wszyscy z dezorientacją patrzyli po sobie.
Co to za czary? - pomyślała Teddy.
Mężczyzna szybko się przedstawił. Nazywał się Clint Corbett, był na emeryturze, a wcześniej służył w wydziale policji Las Vegas Metro.
Pytania kłębiły jej się w głowie, im więcej mówił Clint, tym dziwniejsza wydawała jej się ta sytuacja.
Reprezentuje Instytut Szkoleń i Rozwoju Egzekwowania Prawa imienia Whitfielda, uczymy jasnowidzów.
Ty jesteś jedną z nas Teddy- gdy to powiedział dziewczynie na chwilę odebrało mowę, a później pomyślała, że gość zwariował.
Ten jednak niestrudzenie opowiadał dalej o tym jak wygląda praca z jasnowidzami z całego kraju, których uczy się panowania nad tą umiejętnością, żeby później mogli podjąć pracę na najwyższych szczeblach władzy w FBI czy CIA.
W sumie to chyba nie miała wyjścia i musiała uciec z Vegas, zanim sprawy przybiorą znacznie gorszy obrót.
I tak oto znalazła się w auli szkolnej w San Francisco poznając kadrę nauczycielską i innych uczniów. Przystojniak który się do niej przysiadł, Lucas potrafił kontrolować umysłem ogień. Okazało się, że podzieleni są na dwie grupy. „Alfy” osoby które czują się przez swoje zdolności dużo lepsze od innych i odmieńców, czyli tych którzy są gorsi. W tej grupie była Molly, Dara, Piro, Jeremy, Teddy i jej współlokatorka Jillian.
Gdy zaczynają zdobywać coraz większą wiedzę na temat swoich umiejętności, ktoś włamuje się do strzeżonego laboratorium, skąd zabiera próbki krwi niektórych uczniów, jednocześnie znika jeden z uczniów.
Co się kryje za tymi z pozoru niewinnymi badaniami? Czy każdy jest tym za kogo się podaje? Komu zaufa Teddy?

Przyjemna historia dla młodzieży. Odrobina zagadki w świecie ludzi obdarzonych przeróżnymi mocami.
Nie wiem czy ktoś z Was oglądał serial „Magicy”, ale czytając miałam dużo skojarzeń właśnie z tym serialem.
Generalnie fantastyka to zupełnie nie moja bajka, aczkolwiek książkę przeczytałam z przyjemnością.

#wydawnictwouroboros
#renibook