Czekałam na tę książkę z utęsknieniem oglądając zdjęcia zapowiedzi na instagramowym koncie wydawnictwa Filia. Bardzo chciałam ją przeczytać. Są to moje klimaty, bo to thriller i chętnie się na nią rzuciłam, od razu jak pojawiła się w legimi. Tak, ostatnio z zasady książek nie kupuję prawie wcale. Dosłownie jedną na miesiąc i to tylko wtedy, jeśli nie ma jej w legimi lub nie współpracuję z danym wydawnictwem i mi się nie poszczęści mieć ją w egzemplarzu recenzenckim.
Czy była warta takiego czekania? Powiem Wam o moich odczuciach.
Na początek muszę powiedzieć, że nie można jej odmówić tego, że jest thrillerem. Skąd to stwierdzenie? Otóż, ostatnio katalogowanie książek zupełnie jest pomylone. Wydawcy jak by z automatu wrzucali książki w gatunki, a później okazuje się, że niewiele one mają wspólnego ze stanem faktycznym. Tu na szczęście mamy przypadek, gdzie jest to rasowy thriller i każdy, kto lubuje się w tym gatunku (tak, jak ja), będzie zadowolony. A jak bardzo, to już kwestia gustu.
Mi czytało się ją dobrze. Nie ciągnęła się akcja, ani opisy. Lektura wciąga i to jest jej ogromna zaleta. Wręcz zasysa czytelnika w swoje szpony i nie puszcza. Dla mnie to ważne, że przez lekturę frunę, bez względu na to, czy jest to lekka czy ciężka tematyka bo nie lubię, gdy czytam po kilka stron i odkładam na półkę i za kilka dni znów parę stron i się ciągnie to czytanie, po czym zapominam zaraz o czym był początek. A rzadko mi się to zdarza, bo czytam przynajmniej dwie książki jednocześnie, jedną na czytniku i jedną w papierze. Musi być wybitnie nudno, żebym nie ogarniała co i jak w danej książce.
Jeśli chodzi o całą historię, to jest ona na czasie i to bardzo. Internet. Wielu ludziom wydaje się bezpieczny, wręcz anonimowy. Tutaj, bohaterowie przekonują się, że z jednej strony można dzięki niemu wołać o pomoc, a z drugiej strony można zagłębić się w cudze życie aż za bardzo. No bo przecież każdy czasami się interesuje tym, co się dzieje u innych. Ale też jak łatwo jest wykreować siebie na portalach społecznościowych jako szaloną, szczęśliwą osobę, a w domu mieć piekło na ziemi?
Tak samo można się wplątać w dziwną relację zupełnie przypadkiem. Tak też się stało w przypadku bohaterki, Martyny. Co z tego wynikło? Oj, aż strach sobie przypominać...
Opis pochodzący od wydawcy opływa wręcz tajemnicą i jak mam być szczera, to powiem Wam, że nie wyciągniecie z niego niemal nic. Jest bardzo niewiele zdradzone, trzeba samemu się przekonać o zawartości, bo jest o wiele bogatsza niż się mogłoby wydawać.
Opis:
"Thriller, na który czeka cały Internet.
"Żałuję, że przeczytałam tę wiadomość...
To okrutne, ale żywię się cierpieniem innych ludzi. Cudze nieszczęście dodaje mi otuchy i uzmysławia, że świat nie zmówił się przeciwko mnie. Nie tylko ja mam pod górkę."
Czy możesz wierzyć ludziom, których poznajesz w internecie?
Martyna prowadzi profil społecznościowy, na którym internauci anonimowo zdradzają swoje tajemnice. Pogrążona w depresji kobieta zaczytuje się w problemach obcych ludzi, których cierpienie dodaje jej otuchy. Wydaje jej się nawet, że zna swoich czytelników lepiej niż oni sami.
Pewnego dnia dostaje jednak wiadomość, którą powinna była zignorować. Opróżniona butelka wina sprawia, że dziewczyna traci czujność i odpisuje. W jednej chwili Martyna przestaje być tylko powiernicą sekretów anonimowych internautów. Od teraz staje się częścią czyjegoś życia, które jest jeszcze bardziej przerażające niż to opisywane w zwierzeniach.
Gdyby tylko nie odpisała na tę wiadomość…
"Oboje jesteśmy nierozumiani. Oboje tkwimy w próżni, gdzie nikt nie słyszy naszego wołania o pomoc."
"Przerażająca, przewrotna i poruszająca historia, która nie pozwala o sobie zapomnieć. Szalenie wciągający thriller! Czekam na więcej" - Magda Stachula"
Wydaje mi się, że to, co najbardziej wstrząsa czytelnikiem, to realność całej tej dziwnej sytuacji opisanej w książce. Można się przestraszyć, ale przecież o to chodzi.
Tematyka łatwa nie jest. Poruszane są problemy niby typowe, ale wciąż budzące współczucie. Przemoc w rodzinie, molestowanie dzieci. Smutne, ale czasami tak niewiele wystarczy aby obcy człowiek zobaczył, że dzieje się drugiemu krzywda i zareagował.
Myślę, że ta lektura daje do myślenia i że po przeczytaniu dużo osób zacznie bardziej zwracać uwagę na to, co robi w internecie i jednocześnie zacznie bardziej zwracać uwagę na cudzą krzywdę. Może nawet postara się pomóc? Któż wie.
Ogólnie rzecz biorąc, oceniłam ją mocno subiektywnie na 6/10. Wynika to z tego, że jednak książka wygląda na napisaną w pośpiechu. Pomysł był, ale jak by niedopracowany. Oczekiwania miałam duże i może z tego wynikło to, że nieco się zawiodłam. Tak to już czasami jest. Jednak polecam ją z czystym sumieniem osobom, które chętnie sięgają po thrillery. Dajcie znać czy czytaliście i czy Wam się podobała :)