„Ja, Anielica” była dla mnie oderwaniem od rzeczywistości. Przeczytawszy pierwszą część zapoznałam się już z lekkim piórem autorki i humorystycznym stylem powieści. I tutaj przeżyłam wspaniały czas, tym razem zaglądając w kolejną krainę- niebo.
Świetnie wykreowane postacie, nie są jedynym plusem powieści, ale trzeba przyznać, że gdyby nie one, cała książka nie byłaby tyle warta. Już w poprzedniej części poznaliśmy wspaniałych bohaterów: Wiktorię, Beletha, Azazela oraz Kleopatrę. Przy nich człowiek się nie nudzi i oczywiście nawet teraz Wiktoria nie zaznała spokojnego życia na długo. Właśnie ona zmieniła się najbardziej, z początku, nie znając swego poprzedniego życia, podąża inną ścieżką, a gdy wkrótce poznaje swoją historię.. cóż nie przestaje się zmieniać i nas zadziwiać. Jak można się oprzeć nadzwyczaj pociągającemu Balethowi? Szelmowski i zły diabeł wkrada się w życie głównej bohaterki i pozostawia na uboczu Piotrka. Azazel jak zwykle dodaje humoru i dynamizmu powieści, aczkolwiek jego cechy mogą się wydawać trochę wyolbrzymione. Dzięki właśnie temu składowi, po raz kolejny przenosimy się do niesamowitego świata, a przez urozmaicenia, które stworzyła dla nas autorka czyta się naprawdę szybko.
W pierwszej części trylogii poznaliśmy piekło, które i w tej części nie pozostanie nam obce. Równie ważne okazuje się niebo, w którym pod stoickim spokojem, ukrywa się coś więcej. I tutaj pani Miszczuk nas zaskakuje, bo co ciekawego może się w końcu wydarzyć w niebie, gdzie wszyscy są dobrzy i mili? Nie, to wcale nie oznacza nudy. Starzy znajomi podsycają charakter, a nowi- dobrzy- bohaterowie, wcale nie okazują się przeciętnymi postaciami. Pośród względnej dobroci kryje się zło, a tym razem wcale nie znajduje się ono w piekle, a pomiędzy szeregami aniołów. W końcu dobro, okazuje się nie tak dobre, jakby się to wydawało, a zło również jest bardziej złożone, niż myśleliśmy.
Z lekkim piórem autorki mieliśmy okazję zapoznać się już w poprzedniej części. I tutaj nie zabrakło humoru, oryginalności oraz wartkiej akcji. Dynamizm postaci i niepowtarzalne zdarzenia oraz zwroty akcji nie dały czytelnikowi odetchnąć choćby na moment. Pełna intrygi i walki o władzę, odwzorowująca wiele cech współczesnego świata i trzymająca w napięciu książka, ukazuje nam nowy świat poza grobowy. „Ja, Anielica” jest bardzo emocjonującą książką, poprzez wzruszenie i szczery śmiech naprawdę zakochujemy się w autorce tak bogatego świata, jak ten tutaj przedstawiony. Katarzyna Berenika Miszczuk nie zwraca uwagi na drobne szczegóły, a skupia się na ważniejszych aspektach świata pozagrobowego. Dzięki temu właśnie akcja jest spójna i zwinnie przechodzimy przez książkę, która ani chwilę się nie dłuży.
Naprawdę się cieszę, że miałam okazją przeczytać „Anielicę”. Gdy zabierałam się za serię, nie wiedziałam na jak genialne dzieło się natknęłam. Naprawdę bardzo spodobał mi się opisany przez autorkę świat, który sama wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Dodatkowo poddając pod wątpliwość teorię o piekle i niebie, pani Miszczuk wzbudziła moje szczere zainteresowanie i bardzo zaciekawiło mnie to, że nie wszystko co wygląda na dobre, rzeczywiście takie jest. Nawet w niebie! Książkę czytało się świetnie, czego spodziewałam się już po przeczytaniu pierwszej części. Jestem bardzo zadowolona, że natrafiłam na serię młodej polskiej autorki. Naprawdę świetnie wykreowała postacie, jak również cały świat przedstawiony.