Dziewczyna o chabrowych oczach recenzja

Jak czytałam YA i co z tego wyszło :)

Autor: @Orestea ·6 minut
2019-10-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Dziewczyna o chabrowych oczach" Catherine Cachée to zdecydowanie powieść YA. Gdybym miała ją przypisać do jakiegoś gatunku, powiedziałabym, że to raczej baśń niż fantasy.

Akcja powieści dzieje się prawdopodobnie współcześnie, w okolicach Strasbourga, trochę w lasach regionu, trochę w samym mieście.
Główna bohaterka, Iris, zdecydowanie nie jest człowiekiem. Jej lud, a raczej jej siostry mieszkają od wieków w ukrytym przed ludźmi miasteczku Paix. Iris, jak każda z jej magicznych sióstr, ma unikalne umiejętności i talenty. Podobnie jak jej siostry ceni sobie wspólnotę, spokój i piękno. I podobnie jak jej siostry - boi się ludzi, o których zresztą niewiele wie. 

Jej obawa jest uzasadniona. Kiedy bowiem do Paix dostaje się człowiek, w dodatku mężczyzna, wypadki zaczynają toczyć się bardzo szybko i kończą się tragedią. Miasteczko zostaje zniszczone, jego mieszkanki - zabite, a trzy kobiety, które katastrofę przeżyły, muszą uciekać i kryć się, bo człowiek, który był przyczyną tej destrukcji, idzie ich śladem. Albert pożąda tajemnic Paix i Albert je zdobędzie. Cena jest nieważna.
Iris prawie traci życie, ale na swojej drodze spotyka Maxa, a później - chorą na raka siostrę Maxa, Francine. Jej życie zaczyna się zmieniać.
Dlaczego Paix zostało zniszczone? Kto i dlaczego poluje na kobiety? Co połączy Iris i Maxa? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce Catherine Cachée "Dziewczyna o chabrowych oczach". 

Rzadko czytam YA. Nie ma we mnie tej czystości i naiwności, która pozwoliłaby mi po prostu zanurzyć się w świecie przedstawionym i cieszyć się nim, smakować go. "Dziewczynę o chabrowych oczach" przeczytałam, bo rzuciłam sobie wyzwanie. Sobie i swojemu zblazowaniu. 
Nie uważam, że to zła książka. Co więcej, uważam, że autorka (przypuszczam, że jest młodą osobą) ma ogromną wyobraźnię i talent, który będzie się z czasem rozwijałi dojrzewał. Resztę da się poprawić. Chciałabym kiedyś przeczytać kolejną książkę pani Katarzyny. 
No właśnie… Zastanawiam się, dlaczego Autorka wybrała pisanie pod pseudonimem? Zwłaszcza takim! Katarzyna Ukryta:). Bardzo ciekawie to brzmi. Zupełnie, jakby Autorka chciała delikatnie skazać czytelnikowi, że jest jedną z tych istot, które ukrywały się przed ludźmi w Paix. Jeśli tak właśnie trzeba było odczytać ten pseudonim - dobra robota!

Do rzeczy: plusy książki.
Po pierwsze: konwencja baśni. Owszem, dla dorosłych może ona być irytująca, jeśli jest podana wprost, jak tutaj. Jednak trzeba przyznać uczciwie, że wszystkie składowe baśni zostały wykorzystane bardzo starannie. Mamy trójkąt dramatyczny: Iris, Max i Albert. Mamy istoty, które rodzą się z kwiatów, mamy kobiecość w bardzo tradycyjny sposób powiązaną z naturą i troską o życie, z ekologią i pacyfizmem. Mamy artefakty: czarodziejskie naszyjniki, które są źródłem siły i jednocześnie słabością istot z Paix. Mamy napoje magiczne, które ratują życie. Mamy las, z jego głębią i tajemnicami, który zestawiony jest z cywilizacją Strasbourga i Paryża. Mamy dziewczynę i chłopca, i wiadomo od początku, że historia skończy się pocałunkiem. Mamy poświęcenie, które prawie kończy się śmiercią. W "Dziewczynie o chabrowych oczach" Catherine Cachée nie może zabraknąć i czarnego kota, który nie jest tym, na co wygląda, babci, która… nie, już nie spoileruję. Iris i jej siostry chodzą w płaszczach z dużymi kapturami, co byłoby nawet urocze, gdyby nie to, że zwraca na nie uwagę ludzi.
Wystarczy, prawda? Jak widzicie, elementów kreujących świat baśniowy jest naprawdę sporo, a wszystkich nawet nie wymieniłam.

Kolejną zaletą jest sama akcja. Dobrze skonstruowana, wątki są nieźle pospinane i poukładane. Autorka nie każe swoim bohaterom gnać przed siebie, jakby ich goniło stado demonów, a akcja nie pędzi do przodu na złamanie karku. Autorka pozwala wydarzeniom się toczyć, a bohaterom rozwijać w takim zakresie, w jakim pozwala im na to konwencja. Autorka "Dziewczyny…" przedkłada dialogi nad opisy, uprzedzam tych, którzy lubią poczytać o stanach duszy bohaterów. 

Po trzecie: Catherine Cachée używa muzyki jako środka wyrazu pozwalającego Maxowi  na "oswojenie" Iris, umożliwiającego jej stopniowe porzucenie strachu przed ludźmi i zaciekawienie się chłopakiem. Czytelnik zyskuje, ponieważ może wyjść ze swojej strefy muzycznego komfortu, i czytając "Dziewczynę…", może posłuchać na przykład Lary Fabian. Polecam. I nie, nie uważam, żeby cytatów i odwołań do muzyki było za dużo. 

Po czwarte: język jest naprawdę niezły i staranny, co nie zawsze jest regułą. Usunęłabym parę pleonazmów (jak sędziwa staruszka) i kilkanaście zaimków, ale kto nie nadużywa tej części mowy, niechaj rzuci we mnie emotikonem.

Z ciekawością zanurzałam się w świat przedstawiony "Dziewczyny o chabrowych oczach" Catherine Cachée. Mój niedosyt i pojawiająca się irytacja były związane z głównie z tym, co definiuje YA jako swego rodzaju gatunek literacki: naiwnością dialogów, krystaliczną czystością bohaterów i ich jednowymiarowością.

Rozumiem, czym jest Young Adult, ale kto mi zabroni powkurzać się na konwencję, zwłaszcza w recenzji? 

Największa wada książki nie ma jednak nic wspólnego z gatunkiem literackim czy konwencją. W książce nie znalazłam niczego, co można by było uznać za poczucie humoru. Ani jednego przejawu lekkości. Wszystko jest wygrywane na wysokim C, prawie operowo. 

A wracając do konwencji: irytowała mnie baśniowa płytkość bohaterów. Max jest jak typowy "chłopak z gitarą". Tak długonogi, szczupły, z roziskrzonymi oczami, jakby wyszedł wprost z marzeń dziewczęcia, które nie ma jeszcze szesnastu lat. Jest romantyczny, utalentowany, opiekuńczy, wspaniały, ani przez chwilę chuci nie czuje. Oprócz tego jest pełen poświęcenia i w ogóle to idealny chłopiec. Bard, w którym kochają się księżniczki i o którym marzą baronówny. Max muzykuje, opiekuje się śmiertelnie chorą siostrą, kocha swoją babcię, a ja się, choroba, zastanawiam, gdzie oni wszyscy pracują? Jedyną osobą obarczoną nieszczęściem pracy zarobkowej jest Albert, negatywny bohater. Niech fakt, że to zauważyłam, będzie wyznacznikiem mojej zgrzybiałości, materializmu i zblazowania. 
Iris, z jej wyjątkowością, kruchością i talentami też jest nieco jednowymiarowa. Jej emocje są nieukształtowane i dziewczynkowate. Pamiętam, że czytając "Dziewczynę o chabrowych oczach" Catherine Cachée, starałam się przypasować zachowanie Iris do zachowania moich nastoletnich siostrzenic. Wyszło mi, że bohaterka "Dziewczyny" ma tak pi razy oko… czternaście lat. Mniej więcej w tym wieku była pewnie szekspirowska Julia. O! Właśnie. Max i Iris to tacy Romeo i Julia tylko bez cmentarza w nieodległej przyszłości. 
Ostrzegałam, że to bajka? Ostrzegałam. To proszę nie marudzić. 
Przyjaciółki Iris są raczej postaciami niż charakterami, ale taka ich rola w książce. Negatywny bohater podobnie, jest jak wycięty z kartki ciemnego papieru. 

Jest jeszcze jedna, mała rzecz, z której śmiałam się do łez. W nocy, w lesie, nie widać kolorów. Za chiny ludowe nie da się powiedzieć jakiego koloru są czyjeś oczy, nie da się zauważyć, że krew nie jest czerwona, a chabry są chabrowe. No nie da się. Podobnie jak nie da się przedzierać przez gęste zarośla z kimś na rękach. Zachęcam do wejścia do prawdziwego lasu i do podjęcia próby przedarcia się przez gęstwinę. Jeśli nie jest się leśniczym albo Navy Seal, to sorry. 

Mimo mojego marudzenia uważam, że nie straciłam czasu czytając "Dziewczynę o chabrowych oczach" Catherine Cachée. To książka, którą mogę z czystym sumieniem podsunąć moim nieletnim siostrzenicom, tym młodszym. 

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziewczyna o chabrowych oczach
Dziewczyna o chabrowych oczach
Catherine Cachee
7.7/10

PORUSZAJĄCA HISTORIA O PRZYJAŹNI, KTÓRA JEST SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ Paix to wiekowe miasteczko, starannie ukryte w głębi lasu rozpościerającego się na północ od Strasbourga, zamieszkane przez tajemn...

Komentarze
Dziewczyna o chabrowych oczach
Dziewczyna o chabrowych oczach
Catherine Cachee
7.7/10
PORUSZAJĄCA HISTORIA O PRZYJAŹNI, KTÓRA JEST SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ Paix to wiekowe miasteczko, starannie ukryte w głębi lasu rozpościerającego się na północ od Strasbourga, zamieszkane przez tajemn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tę książkę wybrałam do recenzji świadomie. Wiele osób ją poleca, ma naprawdę świetne opinie i miałam się nieco przekonać do fantastyki, z której miałam wrażenie, że wyrosłam. Tu zdania wielu osób są...

@WystukaneRecenzje @WystukaneRecenzje

Jest to powieść fantasy inna niż wszystkie jakie miałam dotąd okazję poznać. Oryginalna i nietuzinkowa, tak można opisać tą książkę! Wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Ciągle dzieje coś się dzie...

@shevill_books @shevill_books

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Co powie mama?
Co powie mama? Jak się uniezależnić i uzdrowić ...
@Anna30:

Jak ważne są, relacje z rodzicami wie każdy z nas. Układają się one bardzo różnie. Relacje z rodzicami odgrywają ważną ...

Recenzja książki Co powie mama?
Burza
Wróg, czy przyjaciel? Miłość, czy nienawiść?
@Kate77:

"Kuszący głos przyzywa mnie, podczas gdy otaczająca mnie ciemność staje się nieprzenikniona i nie umiem już odróżnić, g...

Recenzja książki Burza
Najlepsza przyjaciółka
Polecam
@bookiecikowa:

Zaczynamy od razu z grubej rury, mianowicie pogrzeb. Sam styl pisania był dla mnie interesujący, przez co czytanie było...

Recenzja książki Najlepsza przyjaciółka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl