Jak kamień w wodę recenzja

Jak kamień w wodę

Autor: @Suza ·3 minuty
2013-02-17
Skomentuj
2 Polubienia
Bardzo spodobało mi się wydanie książki, które już od pierwszej chwili (przynajmniej w moim wypadku) przyciąga wzrok. Choć okładka jest raczej niepozorna, to ma w sobie "to coś".

Każdy rozdział to kolejna sesja terapeutyczna Annie, która po traumatycznych przeżyciach próbuje znów zacząć normalnie funkcjonować. Pierwszoosobowa narracja jest prowadzona w pewien specyficzny sposób. Annie dość otwarcie opowiada o tym, co się zdarzyło, choć nie potrafi tego zrobić jednym ciągiem. Pomiędzy kolejnymi częściami jej historii dowiadujemy się też trochę o teraźniejszości - o jej strachu, przez który noce spędza w szafie, o niechęci do wychodzenia z domu, bo wszyscy przyglądają się jej tak, jakby była niezwykłym zjawiskiem. Tak właśnie toczy się akcja - naprzemienne historie z życia pod jednym dachem z psychopatą i wywody Annie na temat tego, co działo się po jej powrocie.

"I jeszcze jedno... Gdyby to pani przyszło do głowy... Nie, nie zawsze byłam taką bezwzględną suką."

Annie była więziona gdzieś w odciętym od świata zewnętrznego domku w górach. Wszystkie szafki były zamknięte na kłódki, zasłoniętych okien nie dało się otworzyć, wszelkie naczynia były nietłukące, nie miała dostępu do niczego, co mogłoby okazać się niebezpieczne. Musiała przyzwyczaić się do rygorystycznych zasad narzucanych przez Davida, a pory dnia mogła rozróżnić tylko wtedy, gdy Świr (bo właśnie tak go nazywała) postanowił powiedzieć jej która godzina. Codziennie mieli swój rytuał, w którym biernie uczestniczyła, a gdy coś szło nie tak, jej porywacz stawał się naprawdę brutalny. Wkrótce zdominował ją strach o najbliższych, który wymusił na niej pewne zachowania. Wydawało się, że z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Jak więc w końcu udało jej się uciec? Co jeszcze zdarzyło się podczas jej pobytu w górach?

„Świr to szaleńców król, rajcuje go strach i ból. Świr to szaleńców król, rajcuje go strach i ból.”

Jako ciekawostkę wspomnę, że jest tu mowa o kilku książkach, ponieważ porywacz je uwielbiał. Zdaniem Annie miał dobry gust, codziennie musiała mu czytać. Lubiła te chwile, bo miała szansę zapomnieć o tym, co ją spotkało przynajmniej na chwilę. Mogła z nim szczerze podyskutować. Jak przyznała: "Ilekroć krążył nerwowo, rozprawiając o jakiejś postaci albo zwrocie akcji, robił wrażenie tak elokwentnego i przejętego, że jego nastrój udzielał się mnie i mimowolnie ujawniałam własne przemyślenia. [...], a że nigdy nie wpadał w szał, nawet wtedy, gdy się z nim nie zgadzałam, z czasem zaczęłam swobodnie traktować te nasze dyskusje literackie."

Książka nie kończy się jednak wraz z wyjaśnieniem okoliczności powrotu Annie. Wciąż pozostało wiele spraw, które trzeba wyjaśnić, doprowadzić do końca. Dlaczego Świr wybrał właśnie ją? To tylko jedno z pytań. Annie próbuje na nowo nawiązać relacje z najbliższymi, z rodziną, przyjaciółką, narzeczonym, choć zdaje sobie sprawę, że Annie, która została porwana, a kobieta, którą stała się po powrocie, to wręcz dwie różne osoby. Nawiązuje też nowe znajomości, choć z początku czysto zawodowe. Wkrótce dowiaduje się, jak bardzo była jej potrzebna ta terapia.

"Zastanawiam się tylko, czemu nikogo nie obchodzi to, co jest potem, jakby na tamtej historii wszystko się zakończyło.
Chciałabym, żeby tak było."

Już od dłuższego czasu żadna książka tak mnie nie wciągnęła. Na początku myślałam, że autorka skupi się niemal wyłącznie na chwilach, które Annie spędziła w domku w górach, jednak z czasem ten wątek zaczynał mnie lekko nudzić i zastanawiałam się jak dotrwam do końca. Nagle okazało się, że ta książka to coś więcej, a terapia nie zakończyła się zaraz po tym, jak bohaterka opowiedziała o swojej ucieczce. Możemy zagłębić się w śledztwo prowadzone już po jej powrocie. Jesteśmy świadkami rozterek Annie, tego jak uświadamia sobie, że już nie wie komu ufać. Co dalej?

Teraz jeszcze coś o zakończeniu. Podczas czytania snułam wiele teorii - bardziej lub mniej prawdopodobnych, ale wyjaśnienie całej tej sytuacji było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, a po doczytaniu do końca na chwilę zaszkliły mi się oczy. Podsumowując, "Jak kamień w wodę" to naprawdę świetna książka, którą zdecydowanie mogę polecić, zwłaszcza jeśli macie ochotę na ciekawy thriller psychologiczny z wątkiem kryminalnym. Książkę tą z pewnością mogę zaliczyć do moich ulubionych i bardzo się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-02-11
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jak kamień w wodę
3 wydania
Jak kamień w wodę
Hanna Greń
7.6/10
Cykl: Polowanie na Pliszkę, tom 1

Tylko ode mnie zależy twój los. Gdy w środku nocy usłyszysz szmer za oknami, to będę ja, i gdy w słońcu nagle pochłonie cię cień, to też będę ja. Nie uciekniesz przede mną. Kiedy Kornelia zaczyna ...

Komentarze
Jak kamień w wodę
3 wydania
Jak kamień w wodę
Hanna Greń
7.6/10
Cykl: Polowanie na Pliszkę, tom 1
Tylko ode mnie zależy twój los. Gdy w środku nocy usłyszysz szmer za oknami, to będę ja, i gdy w słońcu nagle pochłonie cię cień, to też będę ja. Nie uciekniesz przede mną. Kiedy Kornelia zaczyna ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, choć w biblioteczce posiadam kilka pozycji pisarki. Muszę nadrobić zaległości, bo spodobało mi się wędrowanie po świecie, wykreowanym przez Hannę Greń w ksi...

@florenka @florenka

Myśl o kontakcie z policją wzbudza w niej lęk. Wspomnienie sprzed jedenastu lat wciąż boli. Nadal pamięta porozumiewawcze spojrzenia policjantów, ich kpiące uwagi i uśmiechy pełne politowania. Nikt n...

@paulinkusia1991 @paulinkusia1991

Pozostałe recenzje @Suza

Portret Doriana Graya
Portret Doriana Graya

Po tą książkę (powstałą w 1890r.) sięgnęłam, nie wiedząc praktycznie nic ani o niej samej, ani o jej autorze. Nazwisko Oscara Wilde'a oczywiście kojarzyłam, a jakże, ale ...

Recenzja książki Portret Doriana Graya
Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji
Życie jak w Tochigi

Ile może mieć do powiedzenia Polka mieszkająca w Kraju Kwitnącej Wiśni? Najwyraźniej dość sporo, co w swojej książce udowadnia Anna Ikeda. Na początku znajdzie się krótka...

Recenzja książki Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka