Kawiarnia na końcu świata recenzja

Fabuła przypomina mi "Najlepsze miejsce na świecie jest właśnie tutaj". Bohater książki wybiera się na urlop, żeby podładować baterie. Niestety stoi w korku i zniecierpliwiony postanawia zawrócić. Błądzi po autostradzie i kończy mu się paliwo. Nagle dostrzega kawiarnię, która stoi prawie na pustkowiu. Postanawia tam zajrzeć. Po wyjściu z kawiarni staje się zupełnie nowym człowiekiem i zaczyna nowe życie. Wizyta w tym dziwnym miejscu skłoniła go do zadawania pytań nad sensem istnienia. W kawiarni John zamiast typowego menu dostaję kartę z pytaniami, które skłaniają go do spojrzenia w głąb siebie i zastanowienia się nad sobą, nad śmiercią i nad tym kim jest. Polecam bardzo tą opowieść o sensie życia. Historia jest prosta, ale jej przesłanie głębokie i zmusza nad myśleniem o życiu i śmierci. "Świat stoi przed nami otworem. Próbując dowiedzieć się, jakie rzeczy są w stanie wypełnić nasz sens istnienia, nie musimy się już martwić żadnymi granicami poza tymi, które stawiamy sami sobie."