Nil recenzja

Jedynie wtedy, gdy nie kochasz, nie stanowisz niebezpieczeństwa dla świata

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·9 minut
2023-04-11
Skomentuj
17 Polubień
Ich war es nicht.

Choć po lekturze Nilu (a może także Nila - nazwa ta pełni rozmaite funkcję w powieści) Anny Baar nie pozostaje w pamięci jakieś jasne wrażenie co do przebiegu akcji ani przesłania tej prozy, to bez wątpienia czas na nią poświęcony nie jest czasem zmarnowanym. Przede wszystkim z uwagi na urodę języka opowieści – ten jest bogaty, wręcz kunsztowny. Ponadto uwagę przyciągają postaci, które nawet jeśli są nieco dziwne czy nawet momentami odrażające, to zagłębienie się głęboko w ich myśli, psychologiczne motywacje i lęki daje swoiste katharsis.

Powieść podzielona jest na 4 części, które sprawiają wrażenie samodzielnych opowieści, ale występują w nich 2 wciąż te same postaci – dziewczyna bez imienia, pisarka – alter ego autorki i dziwna postać autystycznego, jak się wydaje, mężczyzny o imieniu – nomen omen - Sobek. We wszystkich rozdziałach autorka umieszcza detale czy elementy fabuły – Zoo, krokodyl, Nil (Neal), informacja o podpaleniu domu rodziców przez dziecko – które wprost sugerują czytelnikowi, że pomiędzy bohaterami istnieje jakieś powiązanie. I wreszcie oboje rzeczywiście się spotykają i coś o sobie wiedzą. Jak to się skończy?

1. Livestream zaczyna się od strumienia świadomości autorki/pisarki, która „wynajduje”, a nie wymyśla historie. Jednocześnie boi się je zapisywać, ponieważ ma wrażenie, iż pisząc stwarza realne postaci, realną rzeczywistość. To, co pisze, jest najwyraźniej powieścią w odcinkach, która nie spotyka się ze zrozumieniem czytelników, naglona jest więc przez głównego redaktora, by ją zakończyć. Jednak nasza autorka ociąga się, bo ma wrażenie, iż stworzonym postaciom zrobi krzywdę, za co w wyobraźni już siedzi na komisariacie i jest przesłuchiwana w charakterze podejrzanej o morderstwo. A redaktor sugeruje, by jej postaci stanęły choćby na szczycie kamieniołomu i…zakończyły tę historię.
W ciszy jest mniej milczenia niż w pospolitych słowach. (s. 13)
Nasze własne życiowe historie też wymyślamy – powiększamy wtedy w myślach własną rolę lub umniejszamy. Dlatego pytanie o prawdziwość opowiadanych historii jest absurdalne – ważne, że są dobrze wymyślone. To powtarzał ojciec autorki – pogromca zwierząt, dyrektor zoo, czy też porządkujący klatki i wybiegi (wszystko zależy od tego, jak to przedstawimy) – w każdym razie artysta życia. Jednak już jako dziecko narratorka odrzucała pasję ojca do zwierząt. Przez klatki. Uważała bowiem, że „prawomocnie panuje tylko ten, kto nie zamyka tego co dzikie w klatce i je w ten sposób osłabia, lecz ten, kto potrafi dzikość obłaskawiać na wolności”
Byłam zepsutym dzieckiem, płakałam przy graniu świerszczy z obawy, że zamilkną...
Opowiadania są, zdaniem autorki, rodzajem luster podstawianych samemu sobie: pokazują życiowe przemiany, które bywają bolesne, które przypominają chorobę – bo żadna przemiana nie dokonuje się bezboleśnie, a często nawet następuje w wyniku przemocy. A gdy się temu przypatrują inni ludzie, człowiek, który się zmienia, czuje dodatkowo jeszcze wstyd. Być może i narratorka pozostaje w jakimś spektrum autyzmu, ale naprawdę autystą jest drugi bohater, pojawiający się w toku opowiadania naprzemiennie z pisarką, na wstępie oskarżoną przez policję o spowodowanie zniknięcia jakiejś postaci w automacie do fotografii – to właśnie on denuncjuje ją na policji.
Und ist es nicht immer das eigene im Andern, das uns am meisten entsetzt? (s. 107)*
Wszystko jedno, czy to, co przeżyliśmy tylko śniliśmy, czy też śniliśmy, że to przeżywaliśmy, ważne, żeby tak omamić rzeczywistość, by stała się naszym własnym snem.
Oboje bohaterowie mają rodziców i ci są dla nich pewnym problemem. Pisarka jest strofowana przez matkę, która próbuje przekonać córkę, by napisała jakąś „ładną historię”, bo z jej opowieści nie wiadomo, czego jej postaci chcą, a czytelnicy mogą się za to zemścić szyderstwem czy wręcz uznaniem ich autorki za wariatkę. Pisarka myśli inaczej: „Człowiek odznacza się dziecinną tęsknotą, by wierzyć w opowiadane historie i współczuć z wszystkim, nie tylko wtedy, gdy rzecz się dobrze kończy.” W związku z tym jest generalnie przeciwko happy endom. Jej rodzice są nadopiekuńczy, bo jest jedynym dzieckiem, które nie zostało poronione. Wszystko dokumentują, fotografują, zagracają ekstensjami pamięci mieszkanie, zbierają też informacje ze świata, które, choć wcale ich nie dotyczą, wyjątkowo ich jakoś ekscytują... (ofiary serwisów informacyjnych - pokoleniowa słabość).
Dzieci to dziwne istoty. Psa z trzema nogami jest im żal, ale człowieka z jedną już nie. (s. 41)

2. Zwischensequenzen (Sekwencje poboczne) to historia Sobka. To trzydziestoletni mężczyzna – rzeczywiście wyjątkowy sobek (autorka pochodząca ze Słowenii odznacza się najwyraźniej znajomością słowiańskiego języka), którego ludzie prześladują w snach i na jawie. On śni o zemście i wszystko sobie notuje w zeszycie, jaki ma stale ze sobą. Obsesyjnie broni swych poglądów - ludzi, którzy je podzielają uważa za niezwykle inteligentnych, ale ci, którzy myślą inaczej to dla niego głupcy. Podziwia spikerów wszelkich serwisów informacyjnych i wierzy im bardziej, niż realnym ludziom – uważa, że mają oni zdolność przewidywania wydarzeń (np. pogoda!), poza tym tak kulturalnie i cool opowiadają o wojnach, wypadkach – o wszystkim, co się dzieje na świecie. Gdy się naogląda za wiele TV, szprycuje się wapnem ze ściany zmieszanym z octem. Na rauszu myśli, że jest wielkim poetą – zbyt wielkim, by go publiczność zrozumiała. W otoczeniu ludzi czuje się osaczony i chce krzyczeć. Nie pracuje, ale może się lenić, bo być może odziedziczył coś po zmarłych (?) rodzicach. W ogóle dość dokładna charakterystyka Sobka budzi w czytelniku odrazę do tej postaci. Jego życiowe motto: „Kto donikąd nie zmierza, nie błądzi.” Całymi dniami snuje się z dala od ludzi, po lesie, chadza do kamieniołomu, by obserwować potencjalnych samobójców. Samemu skoczyć by się nie odważył, ale innych dopinguje. Ponadto jest winny śmierci swego młodszego braciszka, do czego nikomu się nie przyznał, lecz wciąż prześladują go za to wyrzuty sumienia. Jest z tym sam, nie ma też przyjaciół. Wszystko powierza tylko pamiętnikowi - obsesyjnie notuje wszystko.
Człowiek lubi cierpieć nad stanem świata, ale niechętnie nad stanem samego siebie. (s. 62)

3. Warteschlangenblues oder die Frau auf dem Bild (Kolejkowy blues czyli kobieta na zdjęciu). Pisarka podejmuje grę ze swym bohaterem: spotykając go w kawiarni, dyktuje mu swoją opowieść, pod warunkiem, że Sobek ją całą wiernie zapisze. Ale jej historia wchodzi w jego najtajniejsze myśli, opowiada po części i jego historię. Przeraża go to, że ona zna te jego myśli i wydarzenia, o których dotąd myślał, że tylko on był ich świadkiem. Ich historie zachodzą na siebie. Pisarka mówi o swym ostatnim partnerze, opowiada o sobie. Że nie chciała z nikim być na dłużej, ponieważ tylko przy pożegnaniach kogoś kochała. Ponieważ miłość nie da się opisać a ”żadne słowo nie wydaje się odpowiednie, każde jest zbyt tanie.” Dlatego też, kto zajmuje się słowem musi pozostać sam. Historię swej miłości do chłopaka, który był malarzem opowiada dość werystycznie – nie oszczędzając żadnych wstydliwych i bolesnych szczegółów: upokorzenia wynikającego ze stygnięcia związku, zdrad kochanka, własnych prób samobójczych lub wymyślania historii, by zadowolić ciekawość partnera, „co u niej nowego?” (jak gdyby to, co jest nie było wystarczające).
Przeklęta niech będzie miłość na sposób kobiecy - wyrachowana, szantażująca, chciwa!(s. 110)
Jest też gra z czytelnikiem. Już w motcie do tego rozdziału autorka odgraża się poniekąd swym czytelnikom: „myślicie, że nie dam rady popełnić samobójstwa prowadząc narrację pierwszoosobową?!”
Jak oderwać się od kogoś, kto ciebie nie puszcza, choć cię wcale nie trzyma? (s. 87)
4. Showdown (Ein Herz, ein Sprung, ein Satz) – Czy można uśmiercić bohatera i zarazem nie zrobić tego? Pisarka poniekąd prześladuje swego bohatera, wyciągając na światło dzienne jego egoizm i występki - stawia je nie tylko czytelnikowi, ale i jemu samemu przed oczy. To go płoszy, Sobek ucieka od tego, lecz nie jest w stanie uciec od głosu autorki w swej głowie. Oboje stają na skraju urwiska kamieniołomu...
Baar być może w jakiś sposób pisze z własnego doświadczenia, podaje też nieco tylko zawoalowane koordynaty domu (Kinkstraße 23, 9020 Klagenfurt am Wörthersee, Austria), który przestał być dla bohaterów (a może właśnie dla niej?) domem – bo, jak pisze, dom jest domem, gdy jest się w nim kimś oczekiwanym. A zasobne domy wcale nie są wolne od samotności mieszkających w nich osób. A Baar mieszkała kiedyś w Klagenfurcie…W tym co pisarz pisze zawsze pozostaje coś biograficznego: raz morderca, raz błazen - stwierdza. Nic bowiem z niego nie wyjdzie, co w nim nie tkwiło. A jednocześnie pisarz może być wszystkim – uczonym, mordercą lub rybą. Czaruje słowem, tworzy fatamorgany. Ale nikt nie powinien rozbierać fatamorgany na czynniki pierwsze, tłumaczyć z czego sie wzięła - „nikt nie powinien krzyżować przeczucia z przestarzałą wiedzą, ponieważ prawda wyższego rzędu wymyka się pojęciu słowa”. (s. 146).

Gdybyś się nie bał, o czym byś pisał? (s. 109)
Z monologu pisarki-narratorki: Celem pisarza jest "prawdziwe zmyślenie". Prawdziwy poeta potrafi czyjś najmniej istotny los osadzić w większej całości, umie przemierzać miejsca i czasy, jak gdyby tam był. Tacy już dawno wymarli. Czy istnieje jeszcze ktoś, kto samym słowem wprowadzi czytelnika w swe najtajniejsze wnętrze? Niegdysiejsi opowiadacze byli tylko fanfaronami, sługami rynku, moralistami. Reporterzy nie są lepsi - wydaje im się, że odkrywają światy nie wątpiąc w słowo, nie widząc cudów. Poeci też sami nic nie rozumieją z tego, co piszą, ale nazywają siebie poetami w podobny sposób, jak inni mówią o sobie: jestem chirurgiem czy bankierem.

*A czyż nie to, co w Innym jest z nas samych, bywa dla nas zawsze najbardziej przerażające?

Notatki>>
Krakeln-bazgroły, gryzmoły, einschnappen-zatrzaskiwać się, eingeschnappt sein-być urażonym, schnurrig-zabawny, Glassturz-szklana kula, Stuss-bzdura, nonsens, Biopic über Ray Charles, Ichling-egoista, Splitt-grys, Hasenfuß-cykor, Gammler-włóczęga, Wolkenschieber-marzyciel, Streunen-włóczenie się, wałęsanie się, überschwappen-przelewać się, Reißblei-dawn.grafit,ołówek, Einsager-ktoś, kto podpowiada, co trzeba zrobić, schinden-męczyć, dręczyć, Kodiak, johlen-wrzeszczeć, hochheilig-b.święty, przenajświętszy, sich angerempelt fühlen-czuć się napadniętym, Tagedieb-leń, nierób, das Vertrackte-zawiłość, trudność, arglos-prostoduszny, ufny, die Karniese-karnisz, Glimmstängel-pet,fajka, einerlei wann-wszystko jedno kiedy, Kehricht-brud, śmieci, Klimpergeld-drobne, (brzęczące) miedziaki, vom Geschiebe erfasst, , jn. abpassen-czatować na kogoś, unerheblich-nieznaczny,-nie, in Träumen allzu weit ausgeschwärmt-1.rozproszony,2.wyrojony, spitzkriegen-zaostrzyć, Bettlägerigkeit-przykucie do lóżka, Fersengeld-dać drapaka, Wundbenzin-benzyna oczyszczona, medyczna, unverrichteter Dinge gehen-nie osiągnąwszy czegoś, heischen-domagać się, oczekiwać (czegoś), krakelig-koślawy, niezgrabny, klammheimlich-potajemnie, zottiger Blutpropf-kudłaty, kosmaty skrzep, zator naczyniowy, treppab-w dół po schodach, perlustieren-legitymować, przelustrować, Coolpack-marka plecaka, Topfenwickel-med.lud.okłady z sera lub serwatki, verzärtelt-rozpuszczony, Tuchent-piernaty, kołdra, Zuckerschnupfer, Föhre-lok. sosna, querfeldein-na przełaj, Reißaus nehmen-dać drapaka, hecheln-1.czesać 2.ziajać 3.obgadywać, das Nüster - nozdrza, chrapy. "Das Lied vom kleinen Juju"?

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-13
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nil
Nil
Anna Baar
6/10

Autorka cyklicznych historii publikowanych w kobiecym czasopiśmie zostaje poproszona o zakończenie cyklu. Wymyśla gorączkowo scenariusze końca, lecz gubi notatki w obawie, że jej historie nie tyle op...

Komentarze
Nil
Nil
Anna Baar
6/10
Autorka cyklicznych historii publikowanych w kobiecym czasopiśmie zostaje poproszona o zakończenie cyklu. Wymyśla gorączkowo scenariusze końca, lecz gubi notatki w obawie, że jej historie nie tyle op...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka