Gdy Emma wraca do miejsca, które nazywa domem, bo nie ma żadnego innego, o którym mogłaby tak myśleć, nigdy nie wie, co ją tam spotka. Tylko wyzwiska? A może bolesne uderzenia? Ile kolejnych ran i siniaków będzie musiała skrywać pod długimi rękawami? Dlatego Emma nie ma przyjaciół i robi wszystko, by mieć jak najlepsze wyniki w nauce – marzy o dniu, w którym będzie mogła wyrwać się z tego piekła. Tylko jedna osoba zna jej tajemnicę. Ale jest jeszcze ktoś, kto bardzo pragnie się do niej zbliżyć. Emma jednak za wszelką cenę chce tego uniknąć. Chociaż to rozrywa jej serce na kawałeczki.
Potwory są wszędzie, a my żyjąc tak blisko nich nie potrafimy odkryć ich prawdziwego oblicza. Łatwo rozpoznać ich ofiary, jednak jeżeli chodzi o nie, to wolelibyśmy zostawić ten temat w spokoju. Po co się narażać? Może po to, aby inni ludzie mogli żyć szczęśliwie. Aby bez strachu witali kolejny nadchodzący dzień. Skoro my możemy tak czynić, dlatego nie robimy niczego, żeby w tym osobom potrzebującym? Po prostu się boimy. A inni cierpią...
Autorka stawia przed nami trudny temat przemocy domowej. Niektórzy po przeczytaniu tej powieści mówią, że wylali morze łez. Ja płakałem tylko raz. Jednak tego szoku, jaki pozostaje na długi czas po skończeniu lektury, nie zapomnę nigdy. To zbyt straszne.
Jedyne czego nie rozumiem u niektórych, to fakt, że zachwycają się stworzoną okładką. Moim zdaniem jest po prostu brzydka. Nie podoba mi się ten kolor. Zdarza się, iż wydawnictwo stworzy coś skromnego, ale cudownego. W tym przypadku niestety nie udało się tego dokonać, a szkoda.
Najbardziej podobał mi się wątek miłosny pomiędzy nastolatkami. Uczucie jakim siebie obdarzyli kiełkowało powoli i naturalnie. Chciałem przez to powiedzieć, że ich związek nie jest płytki i sztuczny. Wręcz przeciwnie. W Powodzie by oddychać uchwycono piękno młodzieńczego zauroczenia.
Muszę się przyznać, że nie spodziewałem się a tak obszernej lektury. Mimo to, nie czuję się zawiedziony. Każda przewracana kartka dostarczała mi nowych wrażeń. W dodatku wyraziści bohaterowie, popełniający te same głupie błędy co my wnoszą dużo realizmu do powieści. Dokładne opisy zachowań Carol i jej męża dostarczały naprawdę wielu przeżyć. Donovan napisała jednocześnie powieść mocną i przyjemną w czytaniu.
Jeżeli nadal macie wątpliwości, czy czytać tę książkę, odpowiadam - nie wahajcie się dłużej! O takich rzeczach powinno się czytać, zwłaszcza kiedy autorka opisuje całą historię w sposób ciekawy i łatwy w odbiorze. Dlatego też gorąco polecam sięgnięcie po tę pozycję.