„Miał szczerze dość rozmów o Polsce i ocierania się o śmierć, a ostatnimi laty chyba niczym innym się nie zajmował. Teraz akurat nie musiał z nikim dywagować o ojczyźnie, z czego prosty wniosek, że – po raz kolejny – umierał. Tym razem ostatecznie. I czuł się z tym źle. Huknęło. Takiego dźwięku nie może wydać woda. W żadnym wypadku. Woda to aksamitna ciecz przeciekająca pieszczotliwie między palcami, spływająca z pluskiem z misy fontanny w Ogrodzie Saskim, szemrząca w czasie przyboju między kamieniami na sachalińskich plażach. Tymczasem ten huk przywodził na myśl rozpędzoną lokomotywę, która uderza z impetem w kamienny mur. Wibracje ogłuszyły go i mało nie pozbawiły przytomności.”
Początek XX wieku. Sztorm. Benedykt Czerski żegna się z życiem. Przeklina patriotyczne uniesienia, które kilka dekad wcześniej doprowadziły do jego zesłania na Daleki Wschód, a teraz kazały mu wracać do ojczyzny. Czerski wraca jednak nie jako więzień, lecz jako wielki uczony, badacz dalekich plemion Syberii. Obsesyjnie pilnując skrzyń, zawierających bezcenne zabytki tajemniczego ludu Ajnów. Bogdan Smuga, chłodny naukowiec i wyznawca religii rozumu, wierzy, że wśród zbiorów Czerskiego kryje się prawdziwy skarb, mogący odmienić przyszłość ludzkości. Jego wysiłki nie przynoszą rezultatu. Decyduje się na desperacki krok. Zofia Lorentz, słynna historyczka sztuki i poszukiwaczka zaginionych arcydzieł, mierzy się z tajemniczym zanikiem pamięci męża. Gdy Smuga proponuje jej udział w odnalezieniu zbiorów, przywiezionych przez Czerskiego z Syberii – podkreślając, że kwestia ceny nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia – przyjmuje zlecenie. Tak zaczyna się niezwykła wyprawa, która zaprowadzi bohaterów między innymi na rosyjską Wyspę Przeklętą, do Paryża i na statek-widmo. Ich przygody okażą się decydujące dla dalszych losów cywilizacji. I jak to u Miłoszewskiego, wszystko okaże się nie tym, czym zdawało się na pierwszy i drugi rzut oka.
Z początku niewinna książka, z niespotykaną okładką, która nie zdradza za wiele o powieści. Tak zaczyna się nasza przygoda z „Kwestią ceny” Zygmunta Miłoszewskiego. Jeśli czekaliście tak samo jak ja na pojawienie się nowej książki autora i zastanawialiście, czy będzie fantastyczna jak poprzednia to muszę wam powiedzieć, że ta jest jeszcze lepsza. Autor z każdą kolejną powieścią zaskakuje mnie coraz bardziej swoją dojrzałą i świetną twórczością.
Od samego początku podczas lektury była trochę przytłoczona ilością bohaterów. Nie wiedziałam na kogo mam zwrócić większą uwagę. Jednak z czasem powieść coraz bardziej się rozkręcała i dzięki temu mogłam bardziej się na niej skupić. Mimo, że miałam chwilę zwątpienia i przytłoczenia coraz to nowszymi informacjami i natłokiem bohaterów cieszę się, że autor rozwiał wszystkie moje wątpliwości.
Po książki Zygmunta Miłoszewskiego mogłabym sięgać w ciemno, ponieważ wiem, że autor jak do tej pory jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. „Kwestia ceny” dla jednych jest totalnym niewypałem, a dla mnie jest świetną powieścią przygodową. Napisana lekkim i przyjemnym językiem, świetni bohaterowie, fabuła, która rozwijała się powoli, malownicze miejsca, zwroty akcji. Dla mnie książka była idealnym wyborem. Spędziłam z nią swój czas wolny i nie żałuję, że mogłam poznać „Kwestię ceny”.
Jeśli szukasz książki idealnej na wakacyjny wypad to polecam wam z całego serca powieść Zygmunta Miłoszewskiego. Przekonajcie się sami jeśli czytaliście poprzednie jego książki, czy ta tak samo jak poprzednie przypadnie wam do gustu.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"