Szum recenzja

Kaczka Dziwaczka zawsze będzie Kaczką Dziwaczką

WYBÓR REDAKCJI
Autor: ·1 minuta
2020-12-18
1 komentarz
8 Polubień
Magdalena Tulli jest moją trzecią polską kobietą w tym roku, obok Mai Wolny i Teresy Juźko. Cieszę się, że dużo bardziej otworzyłam się na rodzime produkcje (literackie, bo z filmami wciąż niezbyt dobrze). Więc czym był Szum?

Podzielonym na sześć części zbiorem wspomnień (i znów lekko chaotycznym, jak w przypadku mojej poprzedniej lektury, bo czasy są pomieszane - "wcześniej" jest później, a "później" jest przed "wcześniej"... ). Niepoukładanym podsumowaniem własnego życia. Cichym hałasem - raz dezorientującym, a raz niesamowicie przyjemnym w odbiorze. Szum jest życiem. A może życie jest Szumem?

Każda część ma inny wydźwięk. Następuje powolne przejście - od buntu i ostentacyjnej niezgody do pokornej akceptacji rzeczywistości i wycofania się. Moją ulubioną częścią okazała się czwarta - ta, w której wkrada się trochę miłości. W dodatku takiej nie do końca szczęśliwej. Klimat robi się lekko melancholijny, a do głosu dochodzą skomplikowane odczucia.

To było jak połączenie Schulza z Latem polarnym. Wątki surrealistyczne połączone z toksycznymi relacjami z rodziną. Rodziną zimną jak lód, dla której główna bohaterka to tylko irytujący element codziennego życia. Rodziną, która nieustannie ją odrzuca. Wyśmiewa. Gardzi i pomiata. Nawet przedstawiony w powieści upływ lat nie zdoła zmienić ich nastawienia. Kaczka Dziwaczka zawsze będzie Kaczką Dziwaczką.

Byłam zaintrygowana nieobecnością imion w tej powieści. Ani główna bohaterka, ani jej matka, ani kuzyn ("on") się nie nazywają. "On" zawsze jest tylko "synem swojej matki". Jednak pewne postacie dostają tutaj imiona, więc nie jestem pewna, czy to jakaś niekonsekwencja, czy po prostu mało istotny element, w którym niepotrzebnie doszukuję się znaczenia. Jednak muszę przyznać, że ten cały brak imion tworzy lekką barierę identyfikacyjną. Nie da się na tyle zżyć z tymi bohaterami, żeby historia faktycznie zadziałała emocjonalnie. Może nie to było jej celem. Kto wie?

Mimo momentów dezorientacji, Szum czytało mi się bardzo przyjemnie. W niedalekiej przyszłości z pewnością zapoznam się z innymi tworami pani Tulli.

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Szum
Szum
Magdalena Tulli
6.3/10
Seria: Proza PL

Najnowsza powieść jednej z najwybitniejszych polskich pisarek. Naznaczona emocjonalną intensywnością historia kobiety, próbującej przełamać towarzyszące jej od zawsze poczucie wyobcowania i poszukując...

Komentarze
@agnieszka_hrehorowicz
@agnieszka_hrehorowicz · ponad rok temu
Nie dałabym głowy, że te wszystkie skumulowane przez Autorkę powieści biedactwa, to występują w przyrodzie o wiele częściej niż nam samym się wydaje.
Ja też byłam podobnym okazem, o czym nadmieniłam we wcześniejszych komentarzach, teraz zaś wygrzebałam ze swojej nieopublikowanej książki taki oto passus:

"Zielony cień

Dlatego, że nigdy nie narzekałam na niedobór wyobraźni, więc nie raz i nie dwa nasłuchawszy się rozmaitych traumatycznych opowieści, przez długi, długi czas cierpiałam przez tę swoją sfrustrowaną duszę do tego stopnia, że dużo ode mnie starsza siostra , określiwszy mianem histeryczki, zaprowadziła kiedyś do psychiatry.
Gdy mijała jednak, nierzadko połączona z migreną, złowieszcza chandra, natychmiast, wraz z aktualnie czytaną baśnią (byle nie bajką Grimma lub Andersena) ponownie przywoływałam swój Zielony Cień.
Do teraz nie wiem, gdzie o nim przeczytałam, kto o nim opowiedział, pod którym drzewem go zobaczyłam, kiedy go sobie wymyśliłam. A może pojawił się razem z Żupnym Sadem, pośród którego zamieszkałam i od razu poczułam się tak jakbym w nim oraz nad nim panowała niby jakaś Wróżka z Zielonej Ciszy oraz Narzeczona Zielonego Wiatru?
Mój ukochany Sad, do niedawna użytkowany z takim znawstwem i miłością przez specjalnie zatrudnianych żupnych ogrodników już od 1952 roku dzielić zaczął los dworskich parków oraz ogrodów...
Mimo to wciąż jeszcze się bronił, względnie bronili go zdeterminowani mieszkańcy jednego z wcześniej postawionych salinarnych bloków, więc i też zachowało się kilka nie zadeptanych ścieżek, nie połamanych drzew, parę kęp trawy przypominających do złudzenia łąkę. Zaś zachowało się (wiem teraz dlaczego) ponieważ świeżo zasiedlone małoletnie lokatorstwo, nie nosząc majtek, tam właśnie chodziło za potrzebą. W związku z tym, kiedy podczas osobistych penetracji za Zielonym Cieniem oraz pomimo największych starań, nie udawało mi się wyczyścić murawą obcasa, w kałuży zaś domyć palców u nóg czy pięty, należało zatem – zatykając nos, czyściejszą, bo nie cuchnącą ręką – gnać do chałupy z płaczliwym wrzaskiem.
Wszak pewnego razu Mama i prawie-dorosła-Siostra, z sobie li tylko wiadomych powodów postanowiły zastrajkować.
Tak więc któregoś poranka bez kropelki rosy, bez śladu jakiejkolwiek kałuży, przy zakręconym hydrancie (jedyna wilgoć to własna ślina), Mama – dławiąc się – nasypała do wiaderka kopiatą łyżkę proszku do prania pt. „Rapid”, wlała chłodną wodę, po czym z nie wróżącą nic dobrego miną, wręczyła mi, z góry przewidzianą na wyrzucenie, szmatę.
Długo trzeba było mnie potem myć, cucić i przebierać. Szorować łazienkę oraz przedpokój. Przy okazji prać Mamine nowe, zakupione w Sukiennicach, wyszywane pantofle. A za to, że po otrzeźwieniu śmiałam się głupawo, to jeszcze oberwałam po pupie."
Szum
Szum
Magdalena Tulli
6.3/10
Seria: Proza PL
Najnowsza powieść jednej z najwybitniejszych polskich pisarek. Naznaczona emocjonalną intensywnością historia kobiety, próbującej przełamać towarzyszące jej od zawsze poczucie wyobcowania i poszukując...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka przedstawia poruszającą historię dziewczynki nieakceptowanej, niezrozumianej przez rodziców, będącej obiektem mobbingu, jak się teraz ładnie(?) mówi. Opisuje Tulli dosyć typową sytuację rodzi...

@almos @almos

Książka ta rzeczywiście 'boli', jak powiedziano o niej w radiu, ale jest to ból oczyszczający, bo dotyka istoty naszej tożsamości. Nawet jeśli nie mieliśmy aż takich traum, jak bohaterka książki. To ...

@Renax @Renax

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka