"Bez cukru, proszę" jest wywiadem rzeką z Katarzyną Miller - jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich psycholożek, co zawdzięcza w dużej mierze pojawianiu się w różnego rodzaju mediach, z telewizją śniadaniową na czele.
Książka jest poniekąd biografią psychoterapeutki. Poznajemy historię jej życia od niełatwego dzieciństwa, po aktualny związek partnerski z niejakim Edkiem. Dużo jest o trudnej i niezbyt zdrowej relacji z matką. Temat kobiecości przewija się często przez karty publikacji. Autorki (rozmowę przeprowadza Danuta Kondratowicz) sporo miejsca poświęcają kobiecości - K. Miller nie kryje się ze swoim upodobaniem do mężczyzn, otwarcie mówi o swoim (i nie tylko swoim) biseksualizmie, tym jak inspirują ją kobiety, wreszcie przyznaje się do aborcji (jako kolejna osoba publiczna po Marii Czubaszek i Krystynie Mazurównie).
Nie brak w życiorysie Miller też radosnych, a nawet zabawnych chwil. Zarazem autorka nie boi się tematów trudnych, zahacza wręcz o rozbuchany ekshibicjonizm, że przytoczę choćby historię Jej pierwszych doświadczeń seksualnych - dokładnie anatomicznie opisanych, czy wesołe w efekcie końcowym wydarzenie, jakim było zrobienie kupy w majtki podczas jednego z zagranicznych wojaży. O niejakiej odwadze świadczy również dokładne przywoływanie licznych skądinąd partnerów seksualnych - podawanych niekiedy z imienia i nazwiska.
Katarzyna Miller jest niewątpliwie postacią barwną. Autorką opowiadań erotycznych, której zdarza się zasnąć podczas sesji z pacjentem. Sama odbyła psychoterapię. Wierzy w uzdrawiającą moc snów i ma za sobą próbę samobójczą. Zwolenniczka eutanazji, która zabiera własne kwiaty doniczkowe do hotelowych pokoi. Lubi kabaret Hrabi i disco polo. Pracuje od ponad czterdziestu lat i nie planuje rychłej emerytury. Słowem kobieta-żywioł.
Fani popularnej psycholog zachwycą się Nią jeszcze bardziej. Ci, którzy nie pałają sympatią do autorki, utwierdzą się w przekonaniu, że jest to kobieta szalona. Niezdecydowani natomiast zapewne szybko wyrobią sobie zdanie. Wobec rozmowy rozgrywającej się na kartach książki trudno bowiem pozostać obojętnym.
Czy warto przeczytać? Moim zdaniem: tak. Warto bowiem poznawać bliżej nietuzinkowe osoby. Niekoniecznie trzeba się w różnych kwestiach z K. Miller zgadzać. Trzeba jednak pamiętać, że "Bez cukru, proszę" jest wywiadem na poziomie kolorowej prasy, bo choć przemycono w niej trochę poważnych tematów, nie sposób nie mieć wrażenia, że trzyma się w ręku wydanie specjalne "Vivy", czy innej "Gali".