Projekt Riese recenzja

Kilka dobrych i kilka prawie dobrych rzeczy jest w tej książce :)

Autor: @Bartlox ·6 minut
2022-01-26
1 komentarz
10 Polubień
Remigiusz Mróz bardzo dobrze radzi sobie z konstruowaniem postaci. Tak, to wiadomo od dawna, ja sam nawet w moich najbardziej krytycznych względem tego pisarza recenzjach akurat to mu oddawałem - ich tworzenie wychodziło mu prawie zawsze. A ten tekst zaczynam od takiego właśnie stwierdzenia też nie przez przypadek, po prostu uważam, że jest ono bardzo ważne w kontekście akurat tej powieści - po prostu w niej w jakimś stopniu pisarz ten stawia w tym względzie kropkę nad i. Totalnie na luzie (przynajmniej tak to dla czytelnika wygląda, a chyba o taki właśnie efekt chodzi :) ), totalnie bez silenia się, Mróz tworzy sobie grupkę ludzi, z którymi jesteśmy i chcemy być, które czujemy, z którymi możemy się utożsamiać, którym kibicujemy. Nie musi już dodawać im szczególnych cech tak intensywnie (nie mówię, że to, że do tej pory często dodawał je w taki właśnie sposób to z definicji źle, choć w jakiejś tam części może tak), jak dodawał je Chyłce, Forstowi, Osicy czy Milenie H. Po prostu są i nikt nie może im zarzucić braku literackiej wiarygodności. Zresztą mam wrażenie, że sam autor po trosze zdawał sobie sprawę z tego, że ta powieść stawia w tym względzie ową kropkę nad i - pod koniec jeden z bohaterów sam się (czy raczej to, jak był przez całą książkę odbierany) definiuje. I my właśnie to łapiemy - nie było nigdzie wprost powiedziane, że on taki jest, w żadnym prawie stopniu, ale odruchowo przyjęliśmy, że on taki jest.

Co najwyżej może nas rozbawić, jak intensywnie autor dawał wcześniej pewne znaki co do tego bohatera. Ale też w sumie niekoniecznie :)

Tak, panie Mróz, pod tym względem jest pan naprawdę dobry :)

Tyle jednoznacznego chwalenia, teraz będzie... nieco mniej jednoznaczne chwalenie tej naprawdę niezłej powieści :) Zacznijmy może od czegoś trochę mniej ważnego, gdy idzie o ten tekst - od tego, jak opisano upadek cywilizacji, załamanie się struktur państwowych, wywołane niepowstrzymaną epidemią. "Projekt Riese" jest wszakże po części i o tym. Powiem tak: tak długo, jak Najpłodniejszy opisywał ów upadek z punktu widzenia władz, żołnierzy, tych, którzy widzą go niejako od wewnątrz, tak długo było naprawdę fajnie. Czułem tę agonię, to pogrążanie się świata w kryzysie, czułem bezsilność ludzi, którzy jeszcze starają się coś ratować. To zresztą ogólnie ciekawe - właściwie przez całą powieść, gdy widzieliśmy interakcje oficjeli czy żołnierzy, narracja wychodziła Najpłodniejszemu tak, że bawiłem się (trochę zabawnie używać tego akurat słowa w tym kontekście, no, ale umówmy się, wszyscy lubimy makabrę :) ) świetnie. Niestety, autor dość szybko porzucił ten punkt widzenia i zaczął nam serwować obrazy zdziczałych band rabujących domy i gwałcących niewiasty. Banalnie, nieodkrywczo, co najwyżej poprawnie. To mieliśmy już setki razy w literaturze, Mróz, odniosłem przynajmniej takie wrażenie, nawet nie starał się dodać tu coś od siebie. Sceny, które widzimy oczami oficjeli też może nie były megaodkrywcze, ale naprawdę, ale to naprawdę sprawnie zrobione. Sceny z tymi hordami - nie, zwyczajnie nie.

Okej, to był jednak ten trochę mniej ważny aspekt tej powieści. Przejdźmy teraz do tego, co stanowi clue "Projektu Riese", do zagadnienia linii czasu i alternatywnych rzeczywistości. I gdy idzie o to, odniosłem po części odwrotne wrażenie. Bardzo długo było mocno tak sobie. "Istnieją linie czasu, są różne, każda nasza decyzja powoduje rozszczepienie blebleble", zdawał się powtarzać mi Najpłodniejszy. Okej, tylko, że to też już setki razy widzieliśmy, w literaturze i w kinie, i bardzo trudno przedstawić to tak, by jeszcze robiło na kimkolwiek wrażenie. I znów - wydaje mi się, że sam pisarz czuł, że idzie mu w tym względzie nie najlepiej, że wychodzi to cokolwiek bez fajerwerków. I właśnie dlatego zdecydował się w pewnym momencie na ten super fajerwerk związany z pewną osobą :) Na podział na świat, w którym ta osoba jest, istnieje, jest jego częścią i tan, w którym jej nie ma ale za to jest to, co może być, gdy jej nie ma. Haha, widzicie, muszę tak pisać, urok niespoilerowej recenzji :) Manewr był bardzo ryzykowny, bo to się mogło skończyć literacką katastrofą. To się mogło skończyć czymś tak niestrawnym dla czytelnika, że szok. Mróz zaryzykował i... odniósł pełen sukces :) Autentycznie miałem mętlik w głowie (ale taki kontrolowany i w pełni przyjemny :) ) w trakcie lektury, autentycznie czułem, że to jest coś nowego i odkrywczego, gdy idzie o opisywanie problemu multiwersum. Ryzyko literackie czasem się opłaca, ta powieść jest moim zdaniem dobrym tego dowodem.

Co jeszcze mogę pochwalić, to rozrzedzenie Remkowego popisywania się. Znowuż - wspominałem o tym nieraz, postacie kreowane przez Najpłodniejszego kochają szpanować intelektem (ciekawe, czyjej miłości do podobnego szpanowania jest to funkcja, hmmm? :) ). Wiedzą, informacjami, tym, jak dobrze orientują się we współczesnym świecie, jak dużo ciekawostek na dowolny temat mogą nam podać. Tu to zjawisko ma oczywiście miejsce, ale ze względu na specyfikę powieści, natrafianie przez naszych bohaterów na coraz to nowe światy, po części też na fakt, że naprawdę sporo postaci zostało tu dopuszczonych do głosu, popisywanie to zostało niejako "rozsmarowane" na całą powieść. Nie jest tak, że jedna tylko Milena (no, ciekawe, czemu już drugi raz o niej tu wspominam ;) ) z jednym tylko Patrykiem wiedzą wszystko o wszystkim, wielu spośród bohaterów coś podrzuca. I w tej formie jest to nawet znośne, znośniejsze (lub po prostu "jeszcze fajniejsze", jeśli się lubi takie wstawki, ja w sumie też w miarę lubię przecież) niż poprzednio. Kolejny plusik dla tej książki :)

Przejdźmy teraz do kwestii struktury powieści. Niewątpliwie można jej postawić zarzut, że jest bardzo niedorobiona. To zresztą nie najlepsze słowo, powiedziałbym może, hmmm, "rozchwiana". Mimo sporej objętości tak naprawdę mało się dowiadujemy o świecie, w którym to się dzieje, mało wiemy o jego mechanizmach, mało je rozumiemy (że też w ogóle nikt z postaci nie zastanowił się nad tym, jakim cudem rodzice wiadomego bohatera wiedzieli o pandemii na długo przed nią). I, szczerze, nie wiem, w jakim stopniu jest to odbicie tego po prostu, jaki ten wszechświat jest, czy to powieściowe rozchwianie ma korespondować z wewnętrznym rozchwianiem multiwersum. Jeśli tak, to super, dobrze świadczy to o talentach Najpłodniejszego, ale, szczerze, niespecjalnie to czułem. Raczej, cóż, myślał już o kolejnym, "wyjaśniającym" tomie :) Ciekawe, z kolei, czy jest z tym związany fakt, że Remek jednoznacznie zarzucił zasadę "jeden rozdział - widzimy punkt widzenia jednej postaci", której ostatnio tak bardzo starał się trzymać. Bo jej porzucenie (chyba jednak świadome) też temu rozchwianiu służy.

Dodajmy na szybko - wątki historiozoficzne, wplecione pod koniec w dialogi bohaterów, zrobione były sprawnie i tylko sprawnie. Może nawet nader sprawnie i tylko nader sprawnie :) Czyli - może bez geniuszu, ale jakoś tam poruszały.

Cóż, wiele pytań i dla czytelnika i dla postaci :) Wiele pytań o dobrą powieść popularną, którą per saldo mogę polecić :)

PS: Ale Remek mógł bardziej bezpośrednio zacząć sobie robić jaja z samego siebie w pewnej chwili. Facet na pewno ma dystans do siebie, na pewno ma poczucie humoru na własny temat, nie wiem, czemu w tak małym stopniu wykorzystał okazję, by to pokazać we wiadomym momencie powieści ;/

Moja ocena:

× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Projekt Riese
Projekt Riese
Remigiusz Mróz
6.8/10
Cykl: Projekt Riese, tom 1

Nic nie jest ostateczne. Nawet śmierć. Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabr...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Czyli, jak zwykle: postaci są, pomysł jest, akcja jest, sensu brak…
× 2
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Mniej-więcej. Ale w tej książce plusy rekompensują minusy bardziej niż w większości innych.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
„Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów” ;-)
× 1
@MLB
@MLB · prawie 3 lata temu
Przeczytamy - zobaczymy. Recenzja brzmi zachęcająco - @Bartlox, mam nadzieję, że to nie po znajomości, bo widzę, że jesteś z R. Mrozem na ty ;-D
× 1
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Jakoś tak narzuca się forma "Remek", jak na niego patrzę :) Dwa razy dałem mu jedną gwiazdkę (za "Kasację" i "Ekstremistę"), więc nie po znajomości :)
× 1
@MLB
@MLB · prawie 3 lata temu
Widziałam, widziałam! Cieszy mnie to, bo "Projekt Riese" mam już w sprzęcie:)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Widzę, że jesteś wielbicielem Mroza, skoro przeczytałeś aż 24 (!!!) jego książki. Jako znawca twórczości, czy mógłbyś wyjaśnić, dlaczego Kasację oceniłeś na pałę, Zaginięcie, z tymi samymi bohaterami, w tych samych prawniczych realiach aż na pięć?
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
W innych realiach zewnętrznych, bo "Kasacja" ma prawie całą akcję w Warszawie a "Zaginięcie" na Mazurach.

W "Kasacji" obok wielu wad nie było standardowej Remkowej lekkości, w "Zaginieciu" już się przebijała przez na siłę zrobioną fabułę, ot co.

Przeczytałem więcej książek Remka, np. "Czarnej Madonny", która bardzo mi się podobała, wbrew 90% czytelników, i której też chyba dałbym ósemkę, nie recenzowałem :)
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Czyli co, Warszawa Ci się nie podoba i od razu książka do niczego? ;-)
A poważnie, przeczytałam 3 książki Mroza, nie licząc podręcznika, i uważam, że z tych trzech Kasacja była najlepsza (solidne pięć gwiazdek). Akcja w porządku i wszystko jakoś trzymało się kupy. Pomijając naciąganie systemu prawniczego w Polsce. To absolutnie niemożliwe, żeby kasacja trafiła do Sądu Najwyższego w tak krótkim czasie. Normalnie, to się ciągnie latami. Ale przymykam na to oko, ze względu na potrzeby dramaturgii.
Twoje zachwyty nie zachęcą mnie więc do kolejnych spotkań z autorem. Niech zarabia na innych ;-)
× 1
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Przeciwnie, oddanie atmosfery mojego miasta to jedyna zaleta "Kasacji", powieści, w ktorej wszystko było naciągane na maksa.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Trochę nie kumam. Napisałeś: " W innych realiach zewnętrznych, bo "Kasacja" ma prawie całą akcję w Warszawie a "Zaginięcie" na Mazurach. " Pomijając, że akcja Zaginięcia nie toczy się na Mazurach, tylko na Podlasiu, zrozumiałam, że skoro oceniasz Kasację, której akcja toczy się w Warszawie na pałę, a prowincjonalne Zaginięcie - na pięć gwiazdek, to nie podoba Ci się ujęcie Warszawy w powieści. A teraz piszesz: " oddanie atmosfery mojego miasta to jedyna zaleta "Kasacji" ".
Czego nie zrozumiałam?
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Tego, że powieść może mieć jedną małą zaletę, pomimo której mi się nie podoba. W "Kasacji" - moim skromnym subiektywnym zdaniem laika - źle zrobione jest wszystko, poza oddaniem atmosfery Warszawy.

Serio-serio pierwszy raz w życiu spotykasz się z takim zjawiskiem, że komuś się jakaś książka bardzo nie podobała, ale znalazł w niej jeden mały plusik? :o
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Dzióbek, ale zupełnie nie o to chodzi. W pierwszym poście napisałeś, że Warszawa w Kasacji Ci się nie podoba - a przynajmniej tak zrozumiałam - a w drugim i trzecim, że oddanie atmosfery Warszawy jest świetne. Więc albo:
1. Nie potrafię czytać ze zrozumieniem.
2. Nie potrafisz precyzyjnie wyrażać myśli.
3. Nie potrafimy się porozumieć.
Wybór należy do Ciebie.
Nie rozumiem też sensu ostatniego pytania, bo nijak się ma do mojej wypowiedzi.
W każdej książce, złej czy dobrej, można znaleźć mały plusik, również u Mroza. Niektórzy widzą ich więcej, i na zdrowie.
Życzę widzenia samych plusów, bo wtedy życie jest piękniejsze.
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Nigdy nie pisałem o tym, że oddanie atmosfery Warszawy w "Kasacji" mi się nie podoba, nigdy w żadnym stopniu tego nie sugerowałem. To jedyna rzecz tam, która była okej.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Czyli nie potrafię czytać ze zrozumieniem. Trudno...
× 1
Projekt Riese
Projekt Riese
Remigiusz Mróz
6.8/10
Cykl: Projekt Riese, tom 1
Nic nie jest ostateczne. Nawet śmierć. Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Niektóre nazwiska po prostu przyciągają, ale jednocześnie zobowiązują. Zdarzało mi się już parę razy romansować z gatunkami, po które w innych okolicznościach bym nie sięgnęła, ale w zaufaniu do ulub...

@zaczytanaangie @zaczytanaangie

Czy Autor pięćdziesięciu jeden książek może jeszcze czymś czytelnika zaskoczyć? Okazuje się, że tak. Fantastyka w wykonaniu Remigiusza Mroza, a niewątpliwie „Projekt Riese” do tego gatunku należy...

@recenzja_na_tacy @recenzja_na_tacy

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Taniec mieczy
"Taniec mieczy"
@tatiaszaale...:

“Czas ma jednak tę właściwość że odsłania sprawy, które miały pozostać w ukryciu. Obnaża też kłamstwa, sprawiając, ż...

Recenzja książki Taniec mieczy
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
„Wielka księga opowieści kryminalnych: Zbrodnie...
@marlenainbo...:

Recenzja książki: „Wielka księga opowieści kryminalnych: Zbrodnie pozornie niemożliwe” – obowiązkowa lektura dla miłośn...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Diamenty mojego życia
Samotność matki i córki
@Mirka:

@Obrazek „Czasem to, co wydaje się nam nierealne do zrealizowania, nagle staje się możliwe.” Życie na odległość t...

Recenzja książki Diamenty mojego życia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl